Koronawirus atakuje domy pomocy społecznej. Starostwa przygotowują się. "To trudne, gdy wróg jest niewidzialny"

W Tomczycach 70, w Drzewicy 64, w Niedabylu 60 zakażonych. Koronawirus zaatakował już blisko dziesięć domów pomocy społecznej. W całej Polsce mieszka w nich ponad 80 tys. osób. A pensjonariusze to osoby z grup ryzyka, często starsze i schorowane. Starostwa, pod które podlegają DPS-y, robią teraz wszystko, by zabezpieczyć personel i podopiecznych.

Koronawirus atakuje domy pomocy społecznej. Starostwa przygotowują się. "To trudne, gdy wróg jest niewidzialny"
Źródło zdjęć: © PAP

Ubiegły tydzień. Media obiegła informacja, że u 52 pensjonariuszy i 8 pracowników domu pomocy społecznej w Niedabylu wykryto koronawirusa. Wcześniej w Jakubowicach zakaziło się 12 osób. Koronawirusa zdiagnozowano też u pracownika domu w Tolkmicku, gdzie kwarantanną objęto 100 osób.

W ten weekend kolejna fala. W mediach aż grzmiało od informacji o kolejnych zakażonych w DPS-ach. 37 podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Drzewicy (Łódzkie) ma stwierdzoną obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Zakażeni są też pracownicy. W sumie wynik pozytywny miały 64 osoby. Są też ofiary śmiertelne. Zmarli dwaj mężczyźni w wieku 78 i 82 lat.

Dramatyczna sytuacja jest również w Tomczycach koło Grójca. W DPS-ie na co dzień mieszka 88 pensjonariuszy, a opiekę nad nimi sprawuje 23 pracowników. - Spośród 111 osób 70 jest zakażonych. Wszystko zaczęło się od jednej osoby – pielęgniarki, która w Tomczycach była kilka tygodni temu, nie wiedząc jeszcze, że jest zarażona koronawirusem.

"Trudno przygotować się na coś, co jest niewidzialne"

Czy domy pomocy społecznej mogą jakkolwiek przygotować się na atak koronawirusa w ośrodkach? Z tym pytaniem zwróciliśmy się m.in. do starosty radomskiego Waldemara Trelki. Powiat radomski znajduje się nieopodal Tomczyc i powiatu grójeckiego, funkcjonują tu trzy Domy Pomocy Społecznej w: Jedlance, Krzyżanowicach i Wierzbicy. Łącznie przebywa w nich około 400 osób.

Zgodnie z wytycznymi płynącymi od rządu we wszystkich tych placówkach zostały wstrzymane odwiedziny. Radomskie starostwo zaopatrzyło wszystkie swoje placówki opiekuńcze w zapas płynu dezynfekującego. Trafiają do nich również partie środków ochrony osobistej dla pracowników, najpierw rękawiczki jednorazowe, a od niedawna również maseczki wielorazowe, które są również wydawane podopiecznym DPS-u. Maseczki szyją między innymi dziewczęta z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Wierzbicy, ale również wielu ludzi dobrej woli z powiatu radomskiego.

- Dodatkowo w każdym domu pomocy społecznej zostały wydzielone pomieszczenia na izolatki, do których mogą trafić pensjonariusze na przykład ze zwykłym przeziębieniem, a personel stosuje dostępne środki ochrony osobistej – mówi Waldemar Trelka, starosta radomski. - Trudno przygotować się na coś, co jest niewidzialne i pojawia się w sposób niespodziewany. Można jednak zminimalizować ryzyko zarażenia koronawirusem i jestem przekonany, że tak właśnie robimy od kilku tygodni - dodaje starosta.

Wywiady, dezynfekcja, środki ochrony

Pytanie o zabezpieczenie powiatowego domu pomocy społecznej zadaliśmy też staroście sulęcińskiemu. W tym powiecie, w Tursku, znajduje się drugi największy w województwie DPS – większy jest tylko w Gorzowie Wielkopolskim. Łącznie w Domu Pomocy Społecznej w Tursku przebywa w nim 220 pensjonariuszy i 130 osób z personelu.

- Procedury minimalizujące ryzyko zakażenia COVID-19 w jednostkach pomocniczych starostwa, a w szczególności w Domu Pomocy Społecznej w Tursku zaczęliśmy wdrażać na początku marca. Jeszcze przed pierwszym zakażeniem zaczęliśmy działania szkoleniowe i edukacyjne. DPS zajmuje szczególne miejsce wśród wszystkich jednostek powiatowych, gdyż osoby będące naszymi podopiecznymi w 50 proc. są schorowane i uzależnione w 100 proc. od pomocy personelu - mówi WP Tomasz Jaskuła, starosta sulęciński.

Starosta mówi, że w DPS-ie wprowadzono konieczność dezynfekcji każdego pracownika, są też wywiady z pracownikami, których celem jest uzyskanie informacji, czy nie miały kontaktu z osobami z grupy ryzyka. Zabezpieczane są środki ochrony osobistej.

Personel w kilku miejscach

- Niestety, nie mogę powiedzieć, że w stu procentach jesteśmy chronieni, bo mamy ograniczony wpływ na czynniki zewnętrzne tj. pracę pielęgniarek w kilku placówkach szpitalnych. Jestem przekonany, że działania, które podjęliśmy ponad miesiąc temu i na bieżąco przystosowujemy je do teraźniejszości, spowodowały wyczulenie i zrozumienie wśród personelu powagi obecnej sytuacji. W sulęcińskim DPS, tak jak i w wielu DPS-ach w Polsce, biały personel pracuje w kilku miejscach, w szpitalach. Gdyby DPS-y miały tylko swoje pielęgniarki, to nie byłoby problemu, o którym słyszymy w mediach - mówię tu o przypadkach zarażenia podopiecznych przez biały personel - zauważa Jaskuła.

- Znowu użyje słowa "niestety", mamy w Polsce gigantyczny problem z pielęgniarkami, jest ich po prostu za mało. Gdybyśmy obecne mieli rozdysponować pomiędzy DPS-y i szpitale, to okazałoby się, że wystąpią gigantyczne niedobory, jakże ważnych z punktu widzenia zdrowia publicznego, osób. Myślę, że w DPS-ach zabrakłoby wspomnianej kadry, gdyż pensje w szpitalach są atrakcyjniejsze przez tzw. dodatek zembalowy - dodaje.

Potrzeba interwencji rządu

- My Polacy znani jesteśmy z pięknych akcji i tych z przeszłości, i tych z teraźniejszości. Może nie zawsze pospolite ruszenie przynosiło nam bezpośrednie korzyści, jednak było często solidarnościowym spoiwem, które pozwalało nam przetrwać - dodaje jeszcze starosta. - Być może dzisiaj potrzebujemy pospolitego ruszenia emerytowanych pielęgniarek, które chciałyby wesprzeć DPS-y, a te pracujące w szpitalach zostałyby tylko w szpitalach? W mojej ocenie najlepszym, choć najbardziej dramatycznym rozwiązaniem, byłoby skoszarowanie pracowników domów starości w ich miejscach pracy. Z poziomu powiatu, rozwiązania, o których mówię, są jedynie tezami, a nie realnymi działaniami. Jedynie interwencja rządu mogłaby spowodować, że wprowadzone rozwiązania systemowe w obszarze białego personelu pozwolą zdobyć jakże ważne przyczółki. Wiem, że jeśli nie zabezpieczymy tych szczególnie ważnych społecznie miejsc, to czeka nas katastrofa, tak jak w Hiszpanii, Włoszech, gdzie podopieczni DPS-ów umierają masowo - podsumowuje Jaskuła.

W piątek Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przekazało 20 mln złotych z rezerwy celowej budżetu państwa na wsparcie powiatów w prowadzeniu domów pomocy społecznej. Środki te mają trafić do placówek w kwietniu, w czerwcu natomiast mają zostać zrewidowane potrzeby DPSów.

Spytaliśmy ministerstwo, czy planuje wprowadzenie obostrzeń w DPS-ach, by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa w tych miejscach na taką skalę, jaką mamy obecnie. Czekamy na odpowiedź.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (136)