Koronawirus w Polsce. Leszek Miller o wnuczce: daje dobry przykład. Monika wystosuje apel do młodych?
Były premier oraz europoseł Leszek Miller opowiadał w programie "Tłit", jak koronawirus zmienił życie jego rodziny. Wspomniał m.in. o wnuczce, która jego zdaniem daje dobry przykład rówieśnikom. Czy Monika Miller wystosuje apel do młodych, by w stanie epidemii zostali w domu? - Powiem jej to. Jeśli ten pomysł zaakceptuje, na pewno to zrobi - oświadczył Miller. - Chciałbym przestrzec młodych ludzi, którzy zachowują się niefrasobliwie i nieodpowiedzialnie. Im się wydaje, że są poza zasięgiem wirusa. Nikt nie jest. Oni stanowią zagrożenie nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich - dodał polityk.
Panie premierze docierały do mnie … Rozwiń
Transkrypcja:
Panie premierze docierały do mnie - nie tylko do mnie, do dziennikarzy w ogóle - sygnały od parlamentarzystów przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości, że oni boją się stawić w Sejmie.
Że ich rodziny, żony, małżonki, partnerzy, dzieci boją się, że z tego Sejmu biorąc pod uwagę, że kilkaset osób w tym Sejmie się spotyka, no - mogą ulec zakażeniu.
Przywieźć to zakażenie do domu. Zastanawiam się, jak to jest z pana rodziną?
Czy pan również się obawia albo czy pana rodzina się obawia o pana pracę, o pana kontakty z innymi. Jak to wygląda?
Każdy normalny człowiek się obawia. I moja rodzina również ograniczyła liczbę swoich kontaktów.
Osobiście uważam, że restrykcje w tej sprawie zarządzone przez Radę Ministrów, czy przez ministra zdrowia.
One są właściwe, idą w dobrym kierunku. Choć myślę, że jeżeli chodzi o uszczelnienie granic i odpowiednie środki sanitarne na granicach to wiele brakuje.
Niemniej jednak to jest krok w dobrym kierunku. Panie premierze, z wnuczką się pan widuje? Czy również tutaj te obostrzenia są absolutnie zachowane?
Nie. Wnuczka bardzo dużo czasu spędza razem z nami. Ona też ograniczyła swoją aktywność.
No, ale wie pan. Posłowie się boją, to oczywiste. Ale przecież wiele milionów Polaków normalnie pracuje.
To znaczy normalnie, jeżeli można tak powiedzieć. Wykonują swoje czynności zawodowe, można ich spotkać w sklepach, w środkach komunikacji publicznej, w aptekach.
Ale właśnie o tych ludzi chciałem zapytać, panie premierze. Bo tutaj rządzący zwracali uwagę, że - no i na przykład prezydent Warszawy, który zwraca uwagę na to, że wielu młodych ludzi jednak łamie te obostrzenia, chodzi na Bulwary Wiślane.
Pana wnuczka jest dość popularna w mediach społecznościowych i się zastanawiam, czy ona nie ma takiej możliwości, żeby dać przykład tym młodym ludziom.
Wysłać taki sygnał. Hej, zróbmy sobie przerwę przez te kilka tygodni, kilka miesięcy i naprawdę zostańcie w domu.
Powiem jej to. Jeżeli ten pomysł zaakceptuje, to na pewno coś takiego zrobi. Dlatego, że ona daje przykład, jak należy postępować.
To znaczy ograniczyła swoje kontakty całkowicie. Ja chciałbym przestrzec tych młodych ludzi, którzy zachowują się niefrasobliwie i nieodpowiedzialnie. Całkowicie nieodpowiedzialnie.
Dlatego, że im się wydaje, że są poza zasięgiem tego wirusa. Nikt nie jest poza zasięgiem.
I stanowią oni niebezpieczeństwo nie tylko dla siebie, ale także dla wszystkich, których spotkają. Także dla swoich rodzin, dla swoich bliskich.
Bardzo wiele zakażeń przebiega bezobjawowo. I można bardzo się pomylić, lekceważąc te procedury.