Koronawirus w Polsce. Fryzjerzy mają pretensje do rządu. Pytają, kto ostrzygł premiera Mateusza Morawieckiego

Fryzjerzy i manikiurzystki liczyli, że znajdą się w pierwszym etapie odmrażania gospodarki i 20 kwietnia będą mogli iść do pracy. Branża zapłonęła oburzeniem, gdy okazało się, że priorytetem rządu jest jednak poluzowanie obostrzeń sklepom, kościołom oraz otwarcie parków i lasów.

Koronawirus w Polsce. Fryzjerzy mają pretensje do rządu. Pytają, kto ostrzygł premiera Mateusza Morawieckiego
Źródło zdjęć: © PAP, KPRM | Wojciech Olkuśnik, Adam Guz
Tomasz Molga

17.04.2020 | aktual.: 17.04.2020 16:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Co to za odmrożenie gospodarki!? Ulżyli sklepom, które wcale tak bardzo nie cierpiały, kościołom, otworzyli lasy i parki, bo denerwowało to zwykłych ludzi. Nasza branża, drobnych przedsiębiorców i usługodawców nadal pozostaje zamknięta. Wylądujemy pod mostem - denerwuje się pani Sylwia, właścicielka warszawskiego studia fryzur.

Łukasz, mistrz fryzur męskich też liczył, że 20 kwietnia wróci do pracy. - Przecież widać, że nawet politycy występują w odświeżonych fryzurach. Minister Szumowski faktycznie wygląda na ostrzyżonego po amatorsku maszynką. Premier Morawiecki ma skróconą fryzurę dość fachowo. Ciekawe, kto go ostrzygł - ocenia na podstawie zdjęć.

Po świętach wielkanocnych minister Szumowski wrócił do w pracy wyraźnie w lepszej kondycji. Wyglądał na wypoczętego i wyspanego. W rozmowie z RMF zwierzył się, że samodzielnie ostrzygł włosy maszynką. W przypadku premiera Morawieckiego nie padło wyjaśnienie. Zmiana nastąpiła pomiędzy 10 a 14 kwietnia.

Koronawirus. Czy można iść do fryzjera?

Fryzjerzy i reszta branży beauty (manicure, salony odnowy biologicznej i masażu itp.) znaleźli się dopiero w trzecim etapie planu odmrażania gospodarki. Prawdopodobnie dopiero w maju będą mogli otworzyć swoje salony. Czeka ich zaciskanie pasa.

- Ludzie stoją w kolejkach przed Biedronką innymi marketami jak mrówki, ale nas się straszy, że wizyta u fryzjera grozi śmiercią. Absurd. Mam przyłbicę ochronną, kupię maseczki, mam sporo rękawiczek jednorazowych i będę strzygł klientów domach. Włosy rosną od 1 cm do 2 cm na miesiąc, czyli za tydzień włosy będą włazić ludziom do oczu - dodaje pan Łukasz.

Najbardziej zdesperowani już wcześniej zeszli z usługami do podziemia. Mimo zakazu i ryzyka mandatów od policji realizują wizyty domowe. Oferty można łatwo odszukać w ogłoszeniach portali internetowych.

Koronawirus. Odmrażanie gospodarki

Zakłady fryzjerskie pozostają zamknięte od 1 kwietnia. To jedna z branż, która szczególnie poturbował kryzys związany z epidemią koronawirusa. Fryzjerzy korzystają z umorzenia składek ZUS, mogą liczyć na dofinansowanie działalności gospodarczej, ci, którzy otworzyli zakłady w prywatnych lokalach (poza galeriami handlowymi) płacą jednak czynsz, lub obniżoną stawkę. Problemem okazuje brak dochodów.

Obraz
© KPRM | KPRM

- Oszczędności wydałam przed epidemią na doposażenie zakładu. Codzienne zakupy i rachunki opłacałam z emerytury matki. Wiele osób znalazło się w skrajnej sytuacji. Myślę o podjęciu innej pracy - dodaje kolejna rozmówczyni WP.

Jeszcze pod koniec marca służby sanitarne nie widziały problemu w działalności fryzjerów na własną odpowiedzialność. Jako wystarczający standard ochrony przed koronawirusem rekomendowano użycie rękawiczek jednorazowych, maseczek, dezynfekowanie salonów i powstrzymywanie się od rozmów z klientami.

Wirtualna Polska ruszyła z akcją wspierającą służbę zdrowia. Na wydarzeniu na FB Wirtualna Polska - Wspieram Szpitale - wymiana potrzeb, informacji i darów będziemy na bieżąco informować, który szpital potrzebuje wsparcia i w jakiej formie.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
koronawirusfryzjerzyŁukasz Szumowski
Komentarze (756)