Koronawirus w Polsce. COVID-19 zniszczył mu serce. Konieczny był przeszczep
Choroba spowodowana koronawirusem spustoszyła organizm 25-letniego mieszkańca śląska, który urodził się z wadą serca. COVID-19 spowodował, że stan pana Pawła uległ znacznemu pogorszeniu. Konieczny był przeszczep serca.
Jak informuje TVN24, zanim 25-latek uległ zakażeniu koronawirusem, lekarze przewidywali, że przeszczep serca w jego przypadku może nie być koniecznością. Jednak COVID-19 miał tak negatywne skutki dla stanu zdrowia mężczyzny, że transplantacja okazała się niezbędna.
Koronawirus w Polsce. Dramatyczne skutki COVID-19
Sam pan Paweł, opowiadając o swoich zmaganiach ze skutkami koronawirusa podkreślił, że organizm odmawiał mu posłuszeństwa. 25-latek mówił, że duszności i osłabienie sprawiało, że nie był w stanie przejść 100 metrów. Lekarze zajmujący się mężczyzną stwierdzili, że by uratować jego życie konieczny będzie przeszczep serca.
- To dar od losu, nie wiadomo co powiedzieć. To dla mnie jak trafienie szóstki. Lekarze przedłużyli mi życie, nie wiadomo o ile, ale mam je przedłużone - mówi z radością pan Paweł. I już planuje, co zrobi, gdy wróci do domu - powiedział po operacji cytowany przez TVN24 25-latek. - Myślę, że wrócę na święta. To będą najlepsze święta w moim życiu - dodał.
Pierwszy przeszczep serca w wrocławskim szpitalu
Operacja pana Pawła była pierwszym przeszczepem serca wykonanym w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Zgodę na jego przeprowadzenie wydało we wrześniu Ministerstwo Zdrowia. Wrocławski szpital stał się szóstą placówką w Polsce, która wykonuje takie zabiegi.
W sobotę w USK miał miejsce jeszcze jeden przeszczep serca. Transplantacja była możliwa dzięki pomocy policji. Organ dotarł z Ostrołęki do Wrocławia na pokładzie policyjnego śmigłowca. "Gdy w grę wchodzi serce, liczy się każda minuta. Chirurdzy od momentu pobrania serca aż do jego wszczepienia mają jedynie 4 godziny, dlatego szybki transport jest tutaj szczególnie istotny. W tym czasie muszą wyjąć serce dawcy i wszczepić je biorcy, więc na transport pozostaje maksymalnie 2,5 godziny" - czytamy w komunikacje na stronach policji.
Źródło: TVN24