Koronawirus w Polsce. Co z wyborami prezydenckimi 2020? Radosław Fogiel: stan nadzwyczajny to nie zabawka
Po wybuchu epidemii koronawirusa pojawiło się pytanie, czy powinny zostać przeprowadzone wybory prezydenckie 2020. - Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądać sytuacja 10 maja. Na razie dzisiaj mówienie o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej jest pewnym nieporozuminiem - mówił Radosław Fogiel w programie "Tłit". Zastępca rzecznika PiS był pytany również o słowa Szymona Hołownii, który stwierdził, że Jarosław Kaczyński "robi politykę po trupach". - Nie odpowiadam za to, jak odczytują różne rzeczy politycy opozycji - stwierdził Fogiel. - Stan nadzwyczajny to nie zabawka - dodał.
Skoro Jarosław Kaczyński jest arch… Rozwiń
Transkrypcja:
Skoro Jarosław Kaczyński jest architektem wielkich zwycięstw, skoro jesteście państwo pewni tego zwycięstwa, to moglibyście je odnieść na przykład na jesieni, przesuwając te wybory.
Prezydenckie oczywiście. Uprzednio wprowadzając na przykład stan klęski żywiołowej.
Panie redaktorze, my z przyjemnością oczywiście odnosimy zwycięzca wyborcze o każdej porze roku, ale to nie chodzi o to, żeby nam było miło.
Jeśli chodzi o techniczne możliwości zorganizowania wyborów, to pan redaktor cytuje pana prezesa Hermelińskiego.
Ja z kolei czytałem kilka dni wcześniej wywiad w Gazecie Wyborczej z poprzednim przewodniczącym państwowej komisji wyborczej.
Który twierdził, że nie ma technicznych problemów w zorganizowaniu wyborów. No dobrze, ale były wybory samorządowe we Francji, panie pośle.
Wczoraj pojawiły się informacje, że członkowie komisji pracujący podczas wyborów we Francji, łącznie z przewodniczącymi są zakażeni koronawirusem.
Czy państwo są pewni, że zabezpieczycie, zapewnicie bezpieczeństwo setkom tysięcy członkom komisji, którzy już za 2-3 tygodnie będą musieli przechodzić szkolenia.
Którzy stawiają się 10 maja i będą przeprowadzać te wybory.
Panie redaktorze, tu musimy sobie kilka rzeczy uporządkować. Po pierwsze wybory zostały zarządzone przez marszałek Sejmu na początku lutego.
To wiem. Na 10 maja. Tak. Ale sytuacja się zmieniła, panie pośle. Prawda?
Panie redaktorze, sytuacja się zmieniła, ale sytuacja zmieni się jeszcze niejednokrotnie do 10 maja. I dzisiaj nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądała sytuacja w Polsce 10 maja.
Nikt nie będzie szedł jak na zderzenie ze ścianą - to jest sprawa oczywista. I jeżeli nie będzie warunków do przeprowadzenia wyborów.
Jeżeli będzie konieczność wprowadzenia któregoś ze stanów nadzwyczajnych, to oczywiście rząd się do takich instrumentów ucieknie.
Ale na razie dzisiaj mówienie - nawet w pańskim pytaniu to nieco pobrzmiało - o wprowadzaniu stanu klęski żywiołowej. Li tylko po to, żeby przesunąć wybory, jest jednak pewnym nieporozumieniem.
Stan klęski żywiołowej jest stanem wyjątkowym, nadzwyczajnym, wymagającym konkretnych przesłanek. W sytuacji, w której nie można rządzić w kraju.
Nie można sobie poradzić zwykłymi konstytucyjnymi metodami - no i jeszcze do tego nie doszło. Poza tym wiąże się z nim wiele ograniczeń.
To, że przez 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego nie mogą odbyć się wybory jest po prostu jednym z rezultatów wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.
To nie jest po prostu skrót, czy wygodne rozwiązanie dla polityków, żeby sobie przesunąć termin wyborów.
Ale tak jak wiemy, my sytuację monitorujemy. I jeżeli - nie daj Boże - będzie potrzeba wprowadzenia jakiś innych rozwiązań, to one zostaną wprowadzone.
Politycy opozycji odczytali to tak, że prezes Kaczyński za wszelką cenę chce przeprowadzić te wybory 10 maja - mówię w dużym skrócie.
Że on jest zdeterminowany, żeby jednak te wybory 10 maja się odbyły. Szymon Hołownia w Wirtualnej Polsce mówił, że to jest robienie polityki po trupach.
Panie redaktorze, ja nie odpowiadam za to, jak odczytują różne rzeczy politycy opozycji.
Myślę, że odczytują je tak, jak sobie chcą je odczytać, a nie raczej tak jak obiektywnie należałoby je odczytywać.
Prezes Jarosław Kaczyński mówił o faktach. Wybory są zarządzone na 10 maja i na razie nic się w tej sprawie nie zmienia.
Ale prezes Kaczyński rozumiem nie wyklucza, że ten scenariusz może się zmienić? Ten pierwotny scenariusz, a więc wybory 10 maja.
Panie redaktorze, nikt nie wyklucza, że różne rzeczy mogą się zmienić. Powtarzam tylko - stan nadzwyczajny nie jest zabawką, którą mogą sobie politycy szermować.
Li tylko po to, żeby sobie zmienić niepasujący im termin wyborów. Ewentualna zmiana terminu wyborów byłaby konsekwencją poważnej decyzji, jaką byłoby wprowadzenie stanu nadzwyczajnego.
Ale ja rozumiem, że politycy opozycji chcą o tym rozmawiać, chcą sobie to odczytywać na różne sposoby, bo faktycznie jest tak, że zamiast zajmować się poważnymi sprawami.
Zamiast dyskutować o faktach. No, jednak bezpieczeństwo Polaków panie pośle jest sprawą kluczową. Panie redaktorze. Zgadzam się, zgadzam.
I w tym momencie kwestią bezpieczeństwa Polaków jest przede wszystkim walka z koronawirusem i to, co robimy tu i teraz.
A nie dywagowanie przez opozycję o terminie wyborów.