Koronawirus. Unijny profesor trzaska drzwiami. Rezygnacja prof. Mauro Ferrari
Szef unijnej Rady ds. Badań Naukowych prof. Mauro Ferrari podał się do dymisji, tłumacząc się rozczarowaniem wobec powolnej i niezbornej reakcji UE na pandemię. Jednak Bruksela podważa sporą część argumentów Ferrariego.
Specjalizujący się w nanomedycynie Mauro Ferrari pracował wcześniej we Włoszech oraz w Stanach Zjednoczonych. W styczniu zaczął czteroletnią kadencję przewodniczącego unijnej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), którą gwałtownie zakończył we wtorek swą mailową prośbą o dymisję oraz pisemnym oświadczeniem dla dziennika "Financial Times".
Ferrari tłumaczy w swym dokumencie, że jego "idealistyczne motywy" dla pracy w Unii już po trzech miesiącach "zostały rozbite" przez brukselską rzeczywistość. Powołuje się przede wszystkim na biurokratyczne przeszkody, które - wedle relacji Ferrariego - zablokowały plany rzucenia wszystkich sił do walki z zarazą.
Ferrari tłumaczy, że chciał dzięki Radzie ds. Badań Naukowych koordynować wysiłki najlepszych specjalistów przeciw epidemii - za pomocą nowych leków, nowych szczepionek, nowych narzędzi diagnostycznych. Ale jego plan został utrącony przez radę naukową ERC trwającą przy zasadzie, że rolą ośrodka kierowanego przez Ferrariego jest finansowanie najlepszych projektów z różnych dziedzin, które oddolnie zgłaszają naukowcy.
Zobacz też: Pracownik WP wyzdrowiał z COVID-19. Mówi o chorobie
Ferrari przekonuje, że zaraza to nie czas na zajmowanie się takimi "subtelnościami" w zarządzaniu nauką. Przyznaje, że na krótko odzyskał nadzieję, gdy szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen miała "osobiście" poprosić go wkład w unijną strategię co do zwalczania pandemii, ale i to miało wywołać wrogą burzę w instytucjach UE i zostało szybko udaremnione.
Było wotum nieufności dla Ferrariego
Bruksela wskazywała w środę, że tło - eksploatowanej już przez eurosceptyków - dymisji Ferrariego może być znacznie bardziej skomplikowane. A Rada ds. Badań Naukowych oświadczyła, że jego odejścia z funkcji szefa jednomyślnie domagali się wszyscy aktywni członkowie rady naukowej ERC (czyli 19 naukowców) w głosowaniu z 27 marca. Powodem miał być brak zaangażowanie Ferrariego w bieżącą pracę tej instytucji, a także jego niezrozumienie i nieuznawania roli, którą powierzono ERC.
Z kolei Komisja Europejska tłumaczyła, że to Ferrari miał się zgłosić do von der Leyen z ofertą pomocy, a nie odwrotnie. Ale co najważniejsze, wśród instytucji unijnych są inne ośrodki, które - w przeciwieństwie do statutowych zadań ERC - mogą zgodnie z przepisami i swym finansowaniem zajmować się bezpośrednią odpowiedzią na obecną zarazę.
To m.in. unijna Rada ds. Innowacji, która od marca rozpisuje ekspresowe konkursy na unijne finansowanie dla startupów, małych i średnich przedsiębiorstw dysponujących technologiami i innowacjami, które mogłyby pomóc w leczeniu, testowaniu, monitorowaniu lub innych aspektach walki z epidemią. Poszukiwania szczepionki są wspierane przez Unię także z pomocą Europejskiego Banku Inwestycyjnego dla firmy CuraVac w Tybindze.
Profesor Ferrari w swym oświadczeniu ostro krytykuje też "zupełny brak" koordynacji między krajami Unii w kwestiach zdrowia publicznego czy też jednostronne decyzje o zamykaniu granic. Paradoksalnie, akurat w tej kwestii podziela poglądy Komisji Europejskiej, której unijne traktaty nie dają prawie żadnych uprawnień w dziedzinie zdrowia albo zarządzania granicami. A więc jest skazana na formułowanie "wskazówek" przyjmowanych bądź nie przez kraje UE.
- My w Komisji Europejskiej możemy prosić, przekonywać, błagać, ale ostateczne decyzje należą do rządów poszczególnych krajów UE. Błagałem ministrów zdrowia na posiedzeniu 13 lutego, by zacieśniali koordynację wobec nadciągającej zarazy. Wzywaliśmy, by kraje przygotowywały wyposażenie. I otrzymywaliśmy sygnały, że sprawy mają się dobrze - tłumaczył nam niedawno Janez Lenarčič, komisarz UE ds. zarządzania humanitarnego.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film