Koronawirus. Tragiczna doba w USA. Prawie 4 tys. osób nie żyje
Pomimo rozpoczęcia akcji szczepień na masową skalę epidemia koronawirusa nie zwalnia. Czwartek był wyjątkowo tragiczny dla Stanów Zjednoczonych. W tym najbardziej doświadczonym przez COVID-19 kraju zmarło tego dnia prawie 4 tys. osób.
Epidemia koronawirusa zbiera śmiertelne żniwo w USA. W czwartek z powodu COVID-19 w Stanach Zjednoczonych zmarło aż 3998 osób. To największa dobowa liczba zgonów od rozpoczęcia epidemii.
Największe ognisko wirusa znajduje się obecnie w Kalifornii. W Los Angeles z powodu koronawirusa ktoś umiera co 15 minut. Lekarze pozbawieni zasobów muszą decydować o tym, kto ma większe szanse na przeżycie i kogo w związku z tym należy w pierwszej kolejności podłączyć do respiratora. Methodist Hospital of Southern California informuje na swojej stronie internetowej wprost, że w pierwszej kolejności będzie ratować pacjentów, którzy jakkolwiek rokują na wyzdrowienie.
Koronawirus USA. Złe prognozy na przyszłość
Mimo że akcja szczepień w USA już trwa, to prognozy na najbliższy czas są bardzo pesymistyczne. Grudzień był do tej pory najgorszym miesiącem od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych, a lekarze spekulują, że styczeń ze względu na świąteczno-noworoczne rozprężenie i mniejszą wagę, jaką ludzie przykładali do trzymania się zasad reżimu sanitarnego, może być jeszcze gorszy.
Oczy całego świata zwrócone są obecnie na USA z powodów politycznych. W środę w Waszyngtonie odbyły się zamieszki, a wzburzony tłum zwolenników Donalda Trumpa zajął na kilka godzin Kapitol. Miniona kampania wyborcza nie pomogła w wyhamowaniu epidemii.
O ile Joe Biden próbował prowadzić kampanię online i ograniczać liczbę spotkań z wyborcami, o tyle na wiecach Donalda Trumpa gromadziły się dziesiątki tysięcy osób, a brak maseczki był wręcz traktowany jako deklaracja poparcia dla ustępującej głowy państwa.