Koronawirus. Tak działa brytyjska mutacja. Wystarczyło, że "jeden egoista" przyszedł do pracy
Po publikacji sobotnich danych Ministerstwa Zdrowia o zakażeniach koronawirusem województwo warmińsko-mazurskie znalazło się na podobnym poziomie jak podczas jesiennej fali epidemii. Jedno z ognisk pokazuje możliwości brytyjskiej mutacji.
- Województwo warmińsko-mazurskie jest już obecnie na podobnym poziomie jak podczas drugiej fali, a woj. pomorskie zbliża się do tego poziomu - informuje Piotr Tarnowski, niezależny analityk danych o epidemii. Na podstawie informacji publikowanych Ministerstwa Zdrowia oblicza on wskaźnik średniej 7-dniowej liczby nowych zakażeń na 100 tys. mieszkańców.
Na Warmii i Mazurach właśnie osiągnął on wartość 59,2. To wynik bliski szczytowi z przełomu listopada i grudnia, czyli jesiennej fali zachorowań. Za większość zachorowań w tym regionie najprawdopodobniej w odpowiada brytyjska mutacja koronawirusa. Potwierdzono ją w 70 proc. losowo wybranych próbek.
Trzecia fala epidemii. Tak działa brytyjska mutacja
Jak nieoficjalnie dowiaduje się WP, inspekcja sanitarna w Olsztynie zmaga się z dużym ogniskiem zakażeń, które pokazuje możliwości brytyjskiego wariantu. W jednej z publicznych instytucji zachorowało prawie 50 osób, jedna z nich zmarła, a cztery w ciężkim stanie znajdują się pod respiratorami.
- Zakażenia najprawdopodobniej zapoczątkowała jedna osoba. Pracownik, który ukrywał objawy zakażenia, nie zgłosił się na test na COVID, bo obawiał się, że trafi do szpitala. Wystarczyło, że przyszedł do pracy na jeden dzień, a w krótkim czasie zakażenia objęły całe piętro biurowca, w którym pracował. Nie wypłacono pensji, bo zachorowały osoby zajmujące się księgowością - relacjonuje jeden z pracowników inspekcji sanitarnej.
- To pokazuje możliwości brytyjskiego wariantu. Wystarczy jeden egoista, a przy naruszeniu zasad ostrożności zakażenia rozszerzają się błyskawicznie - dodaje.
Brytyjska mutacja będzie dokładniej śledzona
Ze względu na szczególne zagrożenie rozpowszechnieniem brytyjskiej mutacji urzędnicy planują objąć dokładniejszym badaniem genetycznym 5 proc. pozytywnych próbek na SARS-CoV-2 w całej Polsce. Badania te jako pierwszy podjął zespół prof. Krzysztofa Pyrcia z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pierwsze wyniki wskazują, że brytyjska mutacja jest już powszechna w woj. warmińsko- mazurskim, pomorskim i mazowieckim. W tych regionach oraz w woj. lubuskim (tam brakuje jeszcze badań dominującego typu wirusa) odnotowywany jest najszybszy wzrost zakażeń.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przyznał, że rządzący zastawiają się, czy objąć regionalnym lockdownem również woj. lubuskie i mazowieckie. Zaostrzone restrykcje dotyczyłyby wówczas już 10 mln Polaków.
Przypomnijmy, że najnowsza prognoza epidemii zakłada, że przy rozpowszechnieniu brytyjskiego wariantu do 40 proc., trzecia fala zakażeń będzie rozciągać się aż do maja. Jej szczyt przypadnie na pierwsze dni kwietnia. Naukowcy spodziewają się nawet 21 tys. zakażeń dziennie.