Pan szczepi kogo popadnie? Tak teraz wygląda, że wszystko, byle zaszczepić, byle nie zmarnować każdej dawki?
Panie redaktorze, jak ma się zmarnować, to oczywiście szczepi. Ale przede wszystkim.
Ale młodego, starego, każdego?
Nie, nie, nie, panie redaktorze. Dzwonimy do osób, które są przede wszystkim w tych
grupach, które możemy zaszczepić. I staramy się to zrobić możliwie jak najwcześniej. W sytuacji, w której
nie będzie takiej osoby - zdarzają się takie sytuacje sporadycznie - to wtedy szczepimy na przykład osobę
z grupy "0", która się nie zaszczepiła wcześniej, a miała na przykład uprawnienia do takiego szczepienia dużo wcześniej
i tak dalej, i tak dalej. Czyli staramy się to robić jak najbardziej zgodnie z prawem i zgodnie z kalendarzem szczepień.
Nie powinno być co popadnie. Powinny być w ogóle te szczepienia bardziej celowane już teraz.
Panie doktorze, zaraz do tego wrócimy. Ale jest sytuacja teoretyczna - nie
ma chętnych z grupy "0", z grupy "1", nie ma pacjentów, którzy mają stwierdzone choroby,
nie mają odpowiedniego wieku. Pa przychodzę pod przychodnię, gdzie akurat doktor Sutkowski przyjmuje. Czy mnie zaszczepi? Byle tylko
nie zmarnować tej jednej dawki.
Oczywiście. Naturalnie. Panie redaktorze, jeżeli nie będzie pan miał przeciwskazań - naturalnie. W takiej sytuacji...
Czyli jak słyszy pan to, co się działo w Rzeszowie, gdzie najprawdopodobniej do takich właśnie sytuacji dochodziło, to nie oburza się pan doktor?
Znaczy ja się oburzam, jeżeli to jest na masową skalę, panie redaktorze. Bo na masową skalę to sobie nie wyobrażam, żeby tak brakowało
tych chętnych do szczepień, nawet w święta, dlatego bo osoby, które chcą, to
się szczepią i nie patrzą nawet na okres świąteczny. Bardzo im po prostu na tym szczepieniu zależy.
Natomiast w momencie kiedy rzeczywiście jest tak, że ta szczepionka ma się, przepraszam
za sformułowanie, zmarnować, to
należy ją podać każdej osobie, która się do tego kwalifikuje. Oczywiście
starając się uwzględnić te priorytety kalendarza szczepień i programu szczepień. Natomiast w sytuacji, w
której nie ma - jak najbardziej, panie redaktorze. Dlatego bo to tutaj nie ma co się długo zastanawiać, szkoda przecież marnować tak cenne
rzeczy, jaką jest szczepionka. Chociażby dlatego, chociażby dlatego.\
I rozumiem, panie doktorze, że nie był pan
na razie zmuszony wyrzucić chociaż jedną fiolkę?
Nie wyrzuciłem żadnej, żadna się nie stłukła, niczego nie zmarnowaliśmy, więc staramy
się tak robić, żeby było w porządku.
Panie doktorze, a może dotarliśmy do punktu, w którym już nie da się utrzymywać tego systemu, tych podziałów
na grupy? Może to jest ten moment, kiedy trzeba powiedzieć: kto chętny, zapraszamy, szczepimy wszystkich?
Myślę, że jesteśmy bardzo blisko tego momentu. Tak w zasadzie do tego momentu dochodzimy. Ale
chciałbym zwrócić uwagę, że pewna celowość kwalifikacji powinna nam towarzyszyć
trochę wcześniej. Pozwolę
sobie jeszcze powiedzieć, nazwijmy to, o błędach czy jednak pewnych niedociągnięciach.
Generalnie jest tak, i świat się na to zgadza, że wskazania medyczne decydują, nie gospodarcze. Bo byśmy pewnie 30-
i 40-latków szczepili jako pierwszych. Czyli względy medyczne, względy medyczne, względy humanitarne, bo w
grupie 80-latków koronawirus zabija 15% osób, a w grupie, powiedzmy,
30- czy 40-latków 0,2% czy 0,3%. Więc tutaj
jest jest ogromna różnica. Ale z drugiej strony po grupie "0", po
grupie, która też powinna być precyzyjnie, każda grupa powinna być precyzyjnie dookreślona, po
grupie "0" i po grupie 70+ mam wrażenie, że teraz oczywiście kolejne
roczniki, osoby z chorobami przewlekłymi na pewno, ale na przykład dorośli niepełnosprawni. Przecież to są osoby dwudziestoparoletnie
albo trzydziestoparoletnie, które mają ciężkie obciążenia. I tutaj celowana kwalifikacja
wydaje się być takim
rozwiązaniem, które po grupie 70+ mogłaby mieć
miejsce. Mogłaby mieć miejsce i więcej tej elastyczności i możliwości, którą
byśmy scedowali na lekarzy, którzy
na pewno wiedzieliby dokładnie kogo w danym momencie ze swoich podopiecznych zaszczepić
w określonej kolejności. Wydaje się ta elastyczność, która by nie była wcale łatwa, bo to trudno bardzo zorganizować, pozwoliłaby
zaszczepić grupy, które są, co tu dużo mówić, bardzo też narażone na COVID.
Czyli panie doktorze, gdybym
miał pan teraz okazję wysłać taką wiadomość do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który odpowiada za system szczepień, to by powiedział:
panie ministrze, trzeba powoli uwalniać ten system.
Trzeba powoli uwalniać na pewno ten system i to chyba się dzieje generalnie, ale powiedziałbym także
po przecinku - zakwalifikujmy w sposób celowany określone grupy i tu bym wymienił na przykład
osoby młode, niepełnosprawne, które są pod opieką na przykład osób starszych.
Albo osoby z nowotworami, z poszerzoną kwalifikacją, bo kwalifikacja
nowotworowa jest wąska. Więc tutaj jeszcze bym dookreślił precyzyjnie grupy
chorób przewlekłych, a później po wyszczepieniu tych, powiedziałbym: pełna
wolność, pełna swoboda.