Koronawirus. Prawo jest niejasne. Sądy uchylają mandaty
Koronawirus w Polsce nie zwalnia tempa. W związku z tym rząd zaostrzył restrykcje związane z pandemią. Policjanci srogo egzekwują obowiązek zasłaniania nosa i ust. Jednak w tym przypadku sądy często stają po stronie obywateli.
Funkcjonariusze wystawiają mandaty za brak maseczek ochronnych, powołując się na artykuł 54 Kodeksu Wykroczeń mówiący, że "kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych", podlega karze grzywny do 500 zł albo naganie.
Jak informuje "Rzeczpospolita", w kwestii łamana zakazów covidowych sądy coraz częściej stają po stronie obywateli.
Dziennik jako przykład wskazał księdza z Podkarpacia, który został uniewinniony za wpuszczenie do świątyni więcej osób, niż to było dozwolone ze względu na ograniczenia. Z kolei sąd w Szczecinie w kilku przypadkach odmówił ukarania mandatem za brak maseczki.
Koronawirus a brak maseczki. Brakuje jasnych regulacji?
Aż 392 podobne sprawy wpłynęły do sądów województwa zachodniopomorskiego od 15 marca, czyli od początku pandemii. Do sądów warszawskich trafiło ich dwa razy tyle.
Zdaniem sędziów przepisy są nieprecyzyjne i brakuje w nich jednoznacznych regulacji. W żadnej z ustaw antycovidowych przyjętych przez rząd kwestia maseczek nie została poruszona. Adwokat Maciej Gawroński z Kancelarii Gawroński & Partners w rozmowie z "Rzeczpospolitą" powiedział, że nie dziwi go duża liczba odwołań obywateli.
- Z perspektywy rządu liczy się statystyka w karaniu, ale to nie odbiera obywatelom prawa do walki o swoje prawa i weryfikację kwalifikacji określonych czynów, np. przez policjantów - wskazał adwokat
Źródło: "Rzeczpospolita"