Koronawirus powodem śmierci młodej mamy po porodzie. Walka o życie dziecka
Koronawirus zaatakował 36-letnią kobietę ze Strzelec Opolskich w 32. tygodniu ciąży. Trzeba było podjąć dramatyczne decyzje. Mimo ogromnych starań kobieta zmarła. Teraz lekarze walczą o zdrowie jej nowo narodzonego dziecka.
Jak podkreśla "Nowa Trybuna Opolska", przed chorobą 36-letnia kobieta ze Strzelec Opolskich nie miała żadnych problemów ze zdrowiem. Nagle w 32. tygodniu ciąży zaczęła mieć kaszel i gorączkę, potem duszności. Stwierdzono koronawirusa. Jej stan się pogarszał, dlatego zdecydowano o przewiezieniu ciężarnej do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu.
Kobieta była pod tlenem, a mimo to saturacja krwi spadała. Podjęto trudną decyzję, że jeśli saturacja spadnie poniżej 88 proc., trzeba będzie wykonać cesarskie cięcie, by ratować dziecko. Kobieta się na to zgodziła.
Dr Jacek Mazur, zastępca dyrektora ds. medycznych w Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu przekazał portalowi nto.pl, że dziewczynka przyszła na świat w 32. tygodniu ciąży, ważyła 1970 gramów i otrzymała 7 punktów w skali APGAR. Dzieckiem zajęli się dalej lekarze ze szpitala w Opolu.
Matka trafiła na oddział intensywnej terapii szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Dostała osocze ozdrowieńców. Mimo wysiłków lekarzy, kobieta zmarła. Osierociła dwoje dzieci.