Koronawirus. Polska w poniedziałek trzecim krajem Europy z największą liczbą zakażeń. Ekspert komentuje
Koronawirus. Polska była w poniedziałek trzecim krajem w Europie z największym dziennym przyrostem zakażeń. Przed nami tylko Wielka Brytania i Białoruś. Czy obostrzenia znikają za wcześnie? - Zakaz wchodzenia do lasu nie pomoże pracownikom kopalni. Teraz najważniejsze jest to, aby przez nowymi zakażeniami zabezpieczyli się konkretni pracodawcy - mówi WP wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
02.06.2020 | aktual.: 24.07.2020 11:01
W poniedziałek w Polsce przybyło 379 przypadków zakażenia. To - według danych opublikowanych na wordometers.com - trzeci najgorszy wynik w całej Europie, jeżeli chodzi o dzienny przyrost zakażeń koronawirusem. Polska znajduje się zaraz za Wielką Brytanią z 1570 nowymi zakażeniami i Białorusią, która miała ich 847.
Ale we wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 129 nowych przypadkach zakażenia w Polsce i 11 zmarłych osobach. Zapytaliśmy wirusologa prof. Włodzimierza Guta o to, na jakim etapie jest epidemia i czy luzowanie obostrzeń przez większość krajów Europy nie przyczyni się do jej ponownego wybuchu.
Ogniska epidemii
- Każdy kraj w Europie ma teraz tendencję spadkową z wyjątkiem Szwecji i Wielkiej Brytanii, które w początkowej fazie epidemii koronawirusa uznały, że musi przechorować go 80 proc. społeczeństwa. Liczba nowych zakażeń koronawirusem w Polsce od połowy kwietnia powinna spadać, ale niestety utrzymuje się na stałym poziomie - mówi prof. Włodzimierz Gut. - Niektórzy pracodawcy popełnili błąd i nie podjęli odpowiednich działań, które mogłyby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Chodzi o niektóre dziedziny przemysłu, takie jak fabryki meblowe czy kopalnie. Mogliśmy uniknąć tego, co się teraz dzieje - dodaje.
Jak tłumacz prof. Gut teraz w Polsce sytuacja jest niebezpieczna tylko tam, gdzie znajdują się ogniska epidemii. - Skoncentrowane skupiska epidemii rozłożone są w Polsce nierównomiernie. Mamy regiony, gdzie liczba zakażeń jest bardzo niska albo nie ma ich wcale. To na przykład województwo warmińsko-mazurskie czy lubuskie. W całym kraju przypadków nowych zakażeń jest mniej. Ale duże ogniska epidemii, głównie na Śląsku, wypaczają nam ogólny obraz - mówi prof. Gut.
Jeżeli ogniska epidemii nie zaczną wygasać, to sytuacja może się rozwinąć w złym kierunku. Koronawirus zacznie się rozprzestrzeniać z jednego ogniska do drugiego, a epidemię trudno będzie opanować.
"Zabezpieczmy miejsca pracy"
Prof. Gut zaznacza, że rozmrażanie gospodarki nie będzie miało większego znaczenia na takim etapie epidemii. A przy dużych ogniskach epidemii nakładanie powszechnych zakazów na całe społeczeństwo nie pomoże. - Przyczyni się jedynie do faktu, że przepisy nie będą przestrzegane. Ogniska epidemii wiążą się z określonymi zawodami. Upraszczając, zakaz wchodzenia do lasu nie pomoże pracownikom kopalni. Teraz najważniejsze jest to, aby przez nowymi zakażeniami zabezpieczyli się konkretni pracodawcy - mówi prof. Gut.
I podaje przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie w przemyśle mięsnym, między pracownikami zostały zainstalowane specjalne folie chroniące ich przed zakażeniem. - Nikt nie wyda ogólnych wytycznych dla pracodawców, ważne, aby oni teraz sami zadbali o zaostrzony rygor sanitarny w miejscu pracy - mówi prof. Gut.
Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl