Panie prezydencie, pan obserwuje sytuację w Polsce ze Szwajcarii, jak to z punktu widzenia szwajcarskiego wygląda?
Czy rząd polski panuje nad sytuacją pandemiczną, choćby w kontekście tego Narodowego Programu Szczepień,
w którym jest mnóstwo, mnóstwo zamieszania?
Wie pan, to by wymagało bardzo szczegółowej analizy. Ja powiem tak - mało który rząd
w Europie czy w świecie radzi sobie z tą pandemią. Ja myślę, że polityczna konsekwencja tego faktu będzie
taka, że wszystkie rządy, jak już ta pandemia się skończy, będą miały kolosalne kłopoty, niezależnie od miejsca. Szwajcaria jest
trochę inna, bo tu podejście jest pragmatyczne. Ono jest oparte
także na tym, że Szwajcarzy są bardzo zdyscyplinowani, więc jeżeli jakieś ograniczenia sanitarne są wprowadzane, to oni to wykonują.
Ja jestem w tej chwili w górach, stoki są otwarte, to jest w tej chwili jedyne miejsce w Europie, gdzie stoki są otwarte,
świetnie przygotowane. Reżimy sanitarne obowiązują i są egzekwowane, wie pan. Jeżeli ktoś się
uchyla od noszenia maski na przykład w kolejkach do wyciągu czy w miejscach
na przykład, gdzie trzeba to nałożyć, to kara jest bardzo prosta - zabiera się takiej osobie skipass,
czyli jeżeli ktoś kupił skipass na jeden dzień, do traci ten jednodniowy, a jak kupił, nie daj Boże, na tydzień, to ma
kłopot, bo traci na tydzień.
Panie prezydencie, w tym kontekście właśnie. To polskie władze w takim razie nie przesadziły z tymi obostrzeniami?
Bo dochodzi w Polsce do kuriozalnych sytuacji, już nie chcę rozwijać historii z panią Jadwigą Emilewicz, która została przyłapana na stoku
narciarskim, w Szwajcarii nie miałaby problemów.
Gdybym
miał coś poradzić z perspektywy szwajcarskiej, to bym powiedział, że dla uprawiania sportu, co też jest ważne w walce
o zdrowie, takiej aktywnej aktywności fizycznej, te ograniczenia polskie są
zdecydowanie przesadne. Oczywiście one, jak mówię, mają też jedno wytłumaczenie - w Szwajcarii, jeżeli coś jest
nakazane, to jest zrobione. W Polsce, jeżeli coś jest nakazane, no to często jest chęć obchodzenia tych nakazów.
Podam najkrótsze przykłady: hotele tutaj są czynne, ale tylko dla gości hotelowych. Tu nie można na przykład wchodzić do hotelu,
zapraszać i tak dalej. Reżim maski i tak dalej obowiązuje, dezynfekcja rąk
obowiązuje wszędzie. Zamknięto sklepy, poza tymi sklepami,
które są niezbędne, czyli spożywczymi. Ale wypożyczalnie sprzętu sportowego, sklepy
ze sprzętem sportowym, ze strojami działają też w reżimie sanitarnym. Trzeba być w masce.
Czyli tam jest jasne prawo, które jest przestrzegane. Ale to chce pan
przez to powiedzieć, że u nas w Polsce mamy gdzieś tam w genotypie wpisane takie kombinowanie, próbę robienia
czegoś na przekór.
Rozwiązanie
jest takie: rząd powinien precyzyjniej i liberalniej, podkreślam, łagodniej określić
te zasady korzystania, szczególnie ze sportu, z aktywności
fizycznej, a obywatele, czyli my wszyscy powinniśmy bardzo poważnie, odpowiedzialnie do tych zasad podejść.
To znaczy, jeżeli chcemy się dogadać i być tak, jak tutaj w Szwajcarii, to powinniśmy właśnie z
dwóch stron wykazać się takim wysiłkiem, czyli władze nieco odpuścić, a obywatele nieco
bardziej się zdyscyplinować.