Pani profesor, wiemy o luzowaniu kolejnych obostrzeń, o tym informował premier Mateusz Morawiecki, a także minister zdrowia
Adam Niedzielski. Wiemy, że dzieci będą powoli wracać do szkół, że ogródki restauracyjne będą otwierane, że
siłownię będą również powoli otwierane. Z wirusologicznego punktu widzenia, z naukowego punktu widzenia, które
luzowania obostrzeń są dobre, a które są złe i z których by pani zrezygnowała albo przynajmniej wstrzymała
je przez jakiś czas?
Znaczy generalnie widzę tu dobry krok w tą stronę, że te poluzowanie nie odbywają się w jednym czasie w całym naszym
kraju, tylko odbywa się to stopniowo. Dzięki temu stopniowemu odmrażaniu poszczególnych branż i
naszych zachowań czy kulturalnych, czy właśnie gastronomicznych, będzie możliwy monitoring i sprawdzanie, jak wcześniejsze etapy,
jaki wpływ wywierają na zwiększenie, utrzymanie czy też zmniejszenie liczby zakażeń.
Ja mam tylko takie obawy jako wirusolog, że nie znajdujemy się w tej chwili
na dole krzywej. W dalszym ciągu jest to kilka tysięcy zakażeń dziennie i ciągle tragiczna liczba zgonów.
Oczywiście można się tutaj opierać na liczbie zakażeń przypadających na 100 tysięcy - oczywiście rządzący
muszą się na czymś, na jakiś wymiernych danych oprzeć - ale ogólna sytuacja w Polsce nadal nie
jest dobra. Nadal mamy zaszczepionych niecałe 9% tylko drugą dawką. A wśród 29
krajów, który składa raporty do ECDC, to jest Europejskie Centrum Kontroli Prewencji Chorób, my znajdujemy
się na 21 miejscu. Nie jest to jakiś powód do szczególnego zadowolenia ani poczucia bezpieczeństwa. A biorąc
pod uwagę to, co się dzieje w Indiach i podejrzeniu, że ten wirus odmiany indyjskiej mógł się
znaleźć w Polsce - właściwie on już jest obecny za sprawą przywiezionego dyplomaty i jego rodziny - ale czy
pojawią się dalsze przypadki tego wirusa i czy będą one wywierały realną sytuacje epidemiologiczną
w Polsce, czas pokaże. Ja tylko bym się obawiała, żeby nie było takiego zamieszania jak to miało
miejsce w styczniu, kiedy było naprzemienne otwieranie i zamykanie różnych branż, powodując, że ludzie nie czuli się ani bezpiecznie, ani
komfortowo, bo nie mogli zaplanować swoich działań w najbliższej przyszłości.