Koronawirus na Śląsku. Górnicy walczą z hejtem. "Uderza w całe rodziny"

Górnik to ten, który roznosi zarazę. To mogą usłyszeć dziś pracownicy kopalń na Śląsku. Nie tylko w sieci, ale też od sąsiadów. Ludzie odsuwają się od nich w osiedlowych sklepach. Ich dzieci wytykane są palcami. - Górnicy to twardzi ludzie, ale nóż się w kieszeni otwiera, bo dotyka to całe rodziny - mówi Patryk Kosela z WZZ "Sierpień 80"

Koronawirus na Śląsku. Górnicy walczą z hejtem. "Uderza w całe rodziny"
Źródło zdjęć: © PAP
Piotr Barejka

14.05.2020 | aktual.: 14.05.2020 17:01

Jeden z górników miał problem z bolącym zębem, zadzwonił do stomatologa. Umawiał wizytę, ale gdy padło pytanie, gdzie pracuje, wizytę odwołano. Żona kolejnego z górników, która pracuje w sklepie, też była wytykana palcami. Klienci bali się podejść do kasy. Innej pracodawca kazał przynieść zaświadczenie, że nie jest zakażona.

Górnicy skarżą się, że w osiedlowych sklepach ludzie odsuwają się od nich, gdy stoją w kolejce. Opowiadają, że czują się, jakby byli poszukiwani listami gończymi. Bo nie tylko z koronwirusem, ale również z hejtem muszą dziś zmagać się górnicy.

Koronawirus na Śląsku. "Wrzucić do kopalń. I zalać betonem"

Górnicy opisują to, co ich spotyka, w wiadomościach do związków zawodowych. - Obarcza się nas winą za to, że wirus się rozprzestrzenia. Ale po pierwsze my mamy robione testy, i to parokrotnie, a inne grupy zawodowe czy społeczne nie są testowane - oburza się Patryk Kosela z WZZ "Sierpień 80". - Prawda jest taka, że gdyby przebadać inne grupy, również by wyszło, że są zachorowania - dodaje.

- Jest ostracyzm społeczny. Górnicy to twardzi ludzie i sobie poradzą, ale nóż się w kieszeni otwiera, kiedy ta dyskryminacja dotyka całe rodziny - opowiada Kosela. - Dzieci traktowane są jako gorszej kategorii. Rodzice zabraniają się bawić swoim dzieciom z dziećmi górników. Są wytykane palcami - mówi.

Poza tym, co mówią sąsiedzi górników, są jeszcze dziesiątki anonimowych komentarzy w sieci. - Ludzie piszą, żeby zbombardować Śląsk, wrzucić Ślązaków do kopalń i zalać betonem. Jest takie przekonanie, że gdyby nie Śląsk, to już dawno moglibyśmy robić sobie fryzury, pedicure i inne zabiegi kosmetyczne - denerwuje się Kosela.

- Ludzie dostają, tak jak w przypadku medyków, anonimy, że na czas zarazy niech lepiej się z bloku wyprowadzą, bo zarażają, bo niosą śmierć - mówi związkowiec. - Trudno mi o tym mówić, bo nikt się nigdy nie spodziewał, że do tego dojdzie.

Koronawirusa potwierdzono między innymi u ponad 200 górników z kopalni Sośnica. Pojawiały się jednak głosy, że podczas badań górnicy z pozytywnymi wynikami zamieniali się z tymi, którzy mieli wyniki negatywne. - Sam byłem przy pobieraniu próbek i dwa razy sprawdzano mi dowód. Nie jest możliwe, żeby ktoś za kogoś poszedł - mówi Rafał Niezgoda z WZZ "Sierpień 80" KWK Sośnica.

- Teraz będziemy mieli powtarzane wymazy, tak żeby kopalnia miała pewność, że wynik jest ujemny - podkreśla Niezgoda. - Boli nas to, jak się mówi, że Śląsk trzeba zamknąć, bo na Śląsku jest najwięcej zakażeń. A oglądamy w telewizji, jak ludzie chodzą bez masek po plaży. Parki i bulwary są pełne ludzi - denerwuje się.

Górnik uważa, że takie testy, jakie robi się w kopalni Sośnica, powinny być robione wszędzie. - Wtedy wyjdzie, jak jest naprawdę - podsumowuje.

Kolejną rzeczą, o jaką obawiają się górnicy, są ich miejsca pracy. Niektórzy są zdania, że w trakcie walki z koronawirusem, w końcu dojdzie do likwidacji kopalń, a oni zostaną na lodzie. Już teraz kopalnie ograniczają wydobycie, a górnicy dostają mniejsze wynagrodzenie.

Psycholog dla górnika. Wojewoda apeluje o solidarność

Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy pięć kopalń węgla kamiennego na Śląsku, uruchomiła dla swoich pracowników wsparcie psychologa. Jak czytamy na stronie spółki, "nasilony lęk, strach, panika i trudne emocje mogą przełożyć się na zawodowe i osobiste dramaty". Dlatego górnicy mogą dzwonić na numer telefonu, pod którym dyżuruje specjalista.

Sprawa oburzyła również europosła Wiosny i Ślązaka Łukasza Kohuta. Wysłał on listy do wszystkich kandydatów na prezydenta, aby ci potępili akty nienawiści wobec górników i wszystkich mieszkańców Śląska. "W ostatnich dniach w polskim Internecie i w przestrzeni publicznej obserwujemy falę mowy nienawiści" - zaczyna swój list Kohut.

Z kolei wojewoda śląski Jarosław Wieczorek wystosował apel w mediach społecznościowych. Prosi w nim o "zaprzestanie hejtu wobec górników i ich rodzin". "Tylko dzięki solidarnym działaniom nie tylko środowiska górniczego, ale i wszystkich mieszkańców naszego województwa w zakresie przestrzegania rygorów sanitarnych, będzie szansa, aby zapobiec dalszym zakażeniom" - napisał wojewoda.

"Wszystkim górnikom przesyłam słowa otuchy oraz podziękowania za ich niezwykle ciężką i odpowiedzialną pracę. Jednocześnie pragnę wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec fali hejtu, z jakim od kilku dni spotykają się pracownicy branży górniczej i ich rodziny" - podkreślił.

Koronawirus na Śląsku. Sytuacja się pogarsza

Liczba przypadków koronawirusa na Śląsku cały czas rośnie. Z ostatnich przekazanych przed Ministerstwo Zdrowia danych wynika, że na 265 nowych przypadków zakażenia aż 209 jest ze Śląska. - Czekamy z niecierpliwością na wyniki kolejnych testów na Śląsku - mówił Sławomir Gadomski z resortu zdrowia.

We wtorek Jacek Sasin uspokajał, że sytuacja w kopalniach jest "pod kontrolą". Mówił, że zdecydowana większość górników przechodzi zarażenie w sposób albo bezobjawowy, albo z bardzo niewielkimi objawami.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (219)