Koronawirus. Lekarki karmiące piersią będą walczyć z pandemią? "Są pewne granice"
Walczyć z pandemią koronawirusa będą studenci medycyny, doktoranci nauk medycznych czy też osoby posiadające kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy - czyli np. harcerze. Przewiduje to nowa ustawa o przeciwdziałaniu COVID-19. - To ważne zmiany, ale są pewne granice - mówi nam przewodniczący Porozumienia Rezydentów. Wskazuje tu m.in. na zapis dotyczący delegowania lekarek karmiących piersią.
Szpitale polowe w największych miastach, większe zaangażowanie wojska, a także zmiany w legislacji - to zapowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, które krok po kroku wchodzą w życie. - Realizujemy hasło "wszystkie ręce na pokład" - powiedział minister na konferencji prasowej.
"Dosłownie wszystkie" - komentują medycy. Mowa o nowym projekcie ustawy dotyczącym przeciwdziałania COVID-19 autorstwa PiS, który pojawił się w poniedziałek na stronach Sejmu, a już we wtorkowy poranek miał być procedowany. Obrady odroczono jednak do środy.
Duża część przepisów dotyczy delegowania personelu medycznego do pracy przy zwalczaniu epidemii. O tym, co znalazło się w ustawie, rozmawiamy z przewodniczącym Porozumienia Rezydentów, Filipem Płużańskim.
Koronawirus. Przepisy na szybko, "na kolanie"
- Sytuacja w ochronie zdrowia jest bardzo ciężka. Jesteśmy w takim momencie pandemii, że najbliższe miesiące będą wymagały jeszcze większych poświęceń ze strony personelu medycznego. Ogromna część pacjentów wymaga hospitalizacji, a to przecież nie łóżka czy respiratory leczą, tylko personel medyczny. I tu jest największa gimnastyka - przyznaje lekarz w rozmowie z Wirtualną Polską.
W jego ocenie wiele proponowanych w projekcie ustawy rozwiązań jest teraz potrzebnych. - Ale o tym trzeba było myśleć znacznie wcześniej, a nie tworzyć przepisy na kolanie. Efekt tego jest taki, że druk pojawił się kilkanaście godzin temu, a na następny dzień miał być procedowany w Sejmie. Jeśli mamy traktować się po partnersku, warto było skonsultować ze środowiskiem lekarskim proponowane rozwiązania. My zostaliśmy tu ponownie zaskoczeni - wyjaśnia.
Koronawirus w Polsce. Delegowanie lekarzy. "Są pewne granice"
- Ustawa zakłada szukanie personelu gdzie tylko się da - ocenia Płużański. - Nikt z nas nie pisał się na to, by rzucać wszystko i pod rozkazem gnać na drugi koniec Polski. Sytuacja jest jednak taka, że może wymagać także takich działań i my to rozumiemy, ale są pewne granice - dodaje.
Mowa o uchyleniu przepisu zakładającego, że do walki z epidemią nie kieruje się lekarzy-rodziców dzieci do lat 14. Teraz ten zapis zmieniono tak, by w przypadku rodziców dzieci do lat 18, jeden z nich mógł zostać oddelegowany. - Oznacza to, że w przypadkach, w których jeden z rodziców jest medykiem, a drugi nie jest, matka karmiąca piersią może zostać oddelegowana do pracy - mówi i podkreśla, że budzi to ogromne wątpliwości i oburzenie w środowisku medycznym.
Koronawirus. Studenci, doktoranci i uczniowie będą walczyć z pandemią
- Do walki z pandemią mogą być też, zgodnie z nowymi przepisami, delegowani chociażby studenci, doktoranci nauk medycznych czy osoby po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy medycznej – a często są to uczniowie czy harcerze. Rozumiem, że to brzmi kontrowersyjnie, ale jak widać dosłownie "wszystkie ręce na pokład" - mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
- Mamy stan wyjątkowy w ochronie zdrowia, to wojna z ogromną liczbą pacjentów, których system ochrony zdrowia nie jest w stanie obsłużyć. Każda pomoc jest potrzebna. Te osoby nie muszą obsługiwać respiratorów i zakładam, że do takich sytuacji nie dojdzie - ocenia.
Ma też nadzieję, że przepisy traktowane będą jako "furtka", dzięki której chętni będą mogli włączyć się i pomóc. - Oby to nie działało też w drugą stronę - nie wyobrażam sobie, by studenci czy uczniowie po kursie KPP byli do tej pomocy zmuszani - dodaje.
Koronawirus w Polsce. Zdjęcie odpowiedzialności karnej
Sejmowy projekt zdejmuje też odpowiedzialność karną za nieumyślne błędy popełnione przez lekarzy. - To też powinno zostać sformułowane inaczej - ocenia Płużyński. - To są tak istotne zmiany, że nie powinniśmy ich tworzyć na kolanie - stwierdza nasz rozmówca.
- Decyzje, które podejmuje teraz minister zdrowia, będą miały wpływ na zdrowie i życie bardzo wielu ludzi. Tym samym my będziemy pracować w ciężkich warunkach i my nie uciekamy od tego. Warto przedyskutować jeszcze i przemyśleć te ustawowe zmiany. Doprecyzować je tak, by nikomu nie stała się krzywda - podsumowuje lekarz.
Andrzej Sośnierz: mógł trafić się jakiś lapsus
O komentarz do podnoszonych do ustawy zarzutów, szczególnie "pisania na kolanie" i delegowania lekarek karmiących piersią do walki z pandemią, poprosiliśmy Andrzeja Sośnierza, zastępcę przewodniczącego Komisji Zdrowia.
- Nie przypuszczam, żeby ten projekt ustawy wprost mówił o delegowaniu lekarek karmiących piersią do walki z pandemią. To byłby absurd. Oczywiście, jeśli te proponowane przepisy dopuszczają taką możliwość, trzeba będzie je zmienić w toku procedowania, aby nie doszło do takich sytuacji. Zdając się jednak na zdrowy rozsądek wojewody nie przypuszczam, by coś takiego mogło w życiu się wydarzyć. Na pewno nie taka była intencja - komentuje Andrzej Sośnierz w rozmowie z WP.
Przyznaje również: - Szkoda, że ten projekt był przygotowywany w takim pośpiechu, było na to wiele miesięcy. Jeśli tak szybko coś powstaje, to jakiś lapsus może się zawsze trafić.
- Dobrze, że też takie głosy wskazujące błędy się pojawiają. Najważniejsze, żeby ta ustawa weszła. Jeśli ma jakiekolwiek wady, należy je poprawić. Musimy to przeanalizować - podsumował.
Okręgowa Izba Lekarska apeluje o zmianę
O zmianę niektórych przepisów planowanej ustawy zaapelowała również Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie.
"Projekt w takim kształcie nie zakłada realnych rozwiązań pogłębiających się problemów, a jedynie półśrodki" - ocenia OIL.
"Wzywamy do natychmiastowych zmian w projektowanych przepisach, w celu poprawy bezpieczeństwa obywateli i deeskalacji wywołanych tym projektem niepokojów w środowisku" - piszą lekarze.
Koronawirus. Dodatki dla lekarzy
Warto też dodać, że projekt ustawy zdrowotnej, zwany też ustawą "o dobrym Samarytaninie", zakłada również 200 proc. dodatku za walkę z COVID-19, 100 proc. wynagrodzenia za czas kwarantanny i izolacji dla medyków oraz możliwość pracy na kwarantannie za zgodą pracodawcy.
Opozycja juz zapowiedziała, że do projektu ustawy przygotuje co najmniej kilkadziesiąt poprawek. Pierwsze czytanie ma się obyć w środę o godz. 9.