Koronawirus. Francuzi wyszli na plaże, Hiszpanie wypożyczają psy
Walka z koronawirusem trwa, chociaż w poszczególnych krajach wygląda różnie. We Francji władze odnotowały, że wielu obywateli nie stosuje się do zaleceń pozostania w domach i coraz liczniej wychodzi na śródziemnomorskie plaże oraz bulwary. Z kolei Hiszpanie po 5-20 euro za godzinę zaczęli wypożyczać swoje psy.
Koronawirus w Europie najszybciej rozprzestrzenia się w zachodniej części kontynentu. Doniesienia o liczbie zakażonych we Włoszech, Francji, Niemczech czy Hiszpanii są bardzo poważne. Władze wprowadzają więc kolejne ograniczenia.
Rząd w Madrycie pod karą grzywny nakazał obywatelom siedzieć w domach. Nieuzasadnione spacerowanie po mieście może wiązać się z mandatem 100-600 euro. Domy można opuszczać, jeśli ktoś wychodzi w ważnym celu: do pracy, apteki, banku lub na przykład wyprowadzić psa.
W związku z tym na portalach internetowych pojawiły się setki ofert: "Wynajmę psa". Kreatywność właścicieli nie zna granic. "Homer jest grzeczny, szlachetny, i choć niespecjalnie inteligentny, pozwoli na uniknięcie kary za wyjście z domu bez usprawiedliwienia" - pisze jedna z mieszkanek Granady. Ceny wahają się od 5 do nawet 20 euro za godzinę. Wśród ofert można znaleźć np. psa myśliwskiego, który umożliwi bieganie po parku.
Nieodpowiedzialność sprawia, że narażeni na większe ryzyko związane z koronawirusem są nie tylko balansujący na granicy prawa, ale również ich bliscy i przypadkowe osoby. W związku z tym, hiszpańskie służby zaczęły kontrolować książeczki zdrowia i analizować dane z chipów zwierząt. Podkreślono, że jeśli psa wyprowadza ktoś inny niż właściciel lub osobo dorosła z rodziny, mandat i tak może zostać przyznany.
Przypomnijmy, że w Hiszpanii liczba zakażonych sięga już 18 tys. osób, a liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 800.
Koronawirus we Francji. Tłumy na paryskich targach
Dużą liczbę nieodpowiedzialnych zachowań odnotują również władze Francji. Tam choruje ponad 11 tys. osób, a niemal 400 zmarło. Mimo to po wzroście temperatur na plażach (np. w Nicei) pojawiły się tłumy. Prezydent Emmanuel Macron ocenił podejście rodaków do obowiązującego od wtorku nakazu pozostawania w domu jako "zbyt lekkie" i "bez troski o bliskich".
W związku z tym przepisy zostały zaostrzone. Od czwartku wchodzenie na plaże i wybrzeże są zabronione. Co więcej, mandaty za nieprzestrzeganie obowiązku pozostania w domach mają drastycznie wzrosnąć: z 35-135 euro do nawet 500.
Francuska policja przyznaje, że w Paryżu okolice Pól Elizejskich czy Wieży Eiffla są puste, ale ludzie gromadzą się wokół ulicznych targów. W euforii zakupów zapominają o apelach władz i nie stosują się do zaleceń zachowania dystansu około 1-2 metra od innych klientów. Rząd zapowiada, że analizuje sytuację i jeśli obywatele nie będą surowo przestrzegań nakazów, kolejne przepisy będą zaostrzane.
Źródło: wnp.pl