Koronawirus. Ekspert: dzieci w tym roku szkolnym nie powinny wracać do szkół
- Słowa ministra Czarnka są zbyt optymistyczne. Nauka zdalna powinna obowiązywać do końca roku szkolnego - ocenił dr Paweł Rajewski, kujawsko-pomorski konsultant ds. chorób zakaźnych. Ekspert wypowiedział się także na temat ryzyka ewentualnego luzowania obostrzeń w oświacie.
11.04.2021 21:12
W środę rząd zdecydował o przedłużeniu dotychczasowych restrykcji sanitarnych. - Obserwowane ostatnio wyniki nowych zakażeń są w tym momencie zbyt słabym sygnałem, by traktować je w optymistyczny sposób. Wciąż mamy złą sytuację w szpitalach - tłumaczył Adam Niedzielski, minister zdrowia.
W związku z tym do 18 kwietnia zamknięte są m.in. żłobki i przedszkola. Nauka w szkołach (również w klasach I-III) odbywa się w sposób zdalny.
W sprawie w czwartek zabrał głos minister edukacji i nauki. Na antenie Polskiego Radia 24 przekonywał, że być może jeszcze w kwietniu wszystkie klasy podstawówki wrócą do nauki stacjonarnej. - Jestem przekonany, że ten rok szkolny dokończymy w szkołach, wrócimy do nauki stacjonarnej w przedszkolach i szkołach - stwierdził Przemysław Czarnek.
Szef MEiN dodał, że liczy również na powrót studentów na uczelnie. - Będę zachęcał rektorów, by przywracać naukę stacjonarną na szerszą skalę i by sesja letnia odbywała się w trybie stacjonarnym - podkreślił minister.
Ekspert: to zbyt optymistyczne
O komentarz do słów ministra Czarnka poproszony został w niedzielę w Polsat News dr Paweł Rajewski, konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych w woj. kujawsko-pomorskim.
- Większość nauczycieli obecnie zaszczepiono przeciw COVID-19 i oni są bezpieczni, ale rodzice dzieci, szczególnie tych z klas I-III, to osoby młode, których nie poddano szczepieniom ze względu na wiek - stwierdził lekarz.
Ekspert zaznacza, że prognozy szefa MEiN są "zbyt optymistyczne". - W mojej ocenie bezpieczniej byłoby zachować nauczanie zdalne do końca obecnego roku szkolnego - dodał dr Rajewski zaznaczając, że dzieci mogą stać się "transmiterem koronawirusa", podobnie jak podczas jesiennej "drugiej fali".