Koronawirus. Ekspert alarmuje, gdzie w Polsce uderzy czwarta fala
Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), dominacja wariantu indyjskiego w całej Europie jest już nie do uniknięcia. To Delta ma być odpowiedzialna za czwartą falę pandemii.
Coraz więcej zakażeń spowodowanych jest wariantem indyjskim Delta. Walczy z nim obecnie wiele krajów. Nowe ognisko próbuje opanować Australia. Doradczyni ministra zdrowia Alison McMillan ostrzegła, że wariant ten jest o 60 proc. bardziej zaraźliwy niż Alfa i wywołuje cięższą chorobę u młodych ludzi.
Duży wzrost zachorowań odnotowują też Wielka Brytania i Rosja. Pierwsze przypadki zdiagnozowano na Ukrainie. We Francji natomiast pojawiły się pierwsze zgony spowodowane tą mutacją.
Jak wskazał w Programie Pierwszy Polskiego Radia kierujący pracami GIS, Krzysztof Saczka mutacja ta już krąży w naszym społeczeństwie. Coraz częściej mówi się, że na czwartą falę musimy się przygotować także w Polsce. Zaczynają pojawiać się głosy o nowych obostrzeniach.
Prof. Józef Knap z Państwowej Inspekcji Sanitarnej jest zdania, że nawracająca pandemia może uderzyć najmocniej we wschodnią część naszego kraju. Jak czytamy w "Fakcie", tam wskaźnik pełnej odporności przeciwko COVID-19 jest na bardzo niskim poziomie i dlatego te regiony, zdaniem prof. Józefa Knapa, są najbardziej narażone.
Niektórzy lekarze uważają, że czwarta fala uderzy jeszcze w wakacje. - Ponieważ Polska poluzowała obostrzenia wcześniej, bo na początku czerwca, silny wzrost zakażeń może wystąpić u nas już pod koniec lipca. Ostatnie wakacje były bardzo spokojne, mieliśmy mało zakażeń. To lato - jestem o tym przekonany - będzie zupełnie inne - wyjaśniał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Dr Tomasz Ozorowski, konsultant wojewódzki w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej w Wielkopolsce.