Koreański student sprawcą strzelaniny. Wśród ofiar żona polskiego profesora
23-letni student z Korei Południowej Cho Seung Hui był sprawcą poniedziałkowej masakry na politechnice Virginia Tech w Blacksburgu w stanie Wirginia, w której zginęło 32 studentów tej uczelni. Wśród ofiar jest również żona polskiego profesora, która była wykładowcą francuskiego na tej uczelni.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zaloba-po-strzelaninie-w-blacksburgu-6038682618307201g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zaloba-po-strzelaninie-w-blacksburgu-6038682618307201g )
Żałoba po strzelaninie w Blacksburgu
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strzelanina-na-amerykanskiej-uczelni-6038691933405825g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strzelanina-na-amerykanskiej-uczelni-6038691933405825g )
Strzelanina na amerykańskiej uczelni
Ofiary masakry
Władze Virginia Tech odmawiają na razie podania listy zabitych. W rozmowie z Polskim Radiem profesor Jerzy Nowak potwierdził jednak, że wśród ofiar jest jego żona Jocelyne Couture-Nowak, która była wykładowcą francuskiego. Profesor nie chce na razie wypowiadać się na temat tragedii.
Profesor Jerzy Nowak ukończył wydział rolnictwa Akademie Rolniczo-Techniczną w Olsztynie. Wykładał w Nigerii, Niemczech i Kanadzie. Od 2000 roku pracuje na Uniwersytecie Virginia Tech w Blacksburgu. Kieruje tam departamentem ogrodnictwa.
Tożsamość zabójcy
Morderca, 23-letni student z Korei Południowej, odebrał sobie życie na miejscu zbrodni. Zidentyfikowano go z opóźnieniem, gdyż nie miał przy sobie żadnego dowodu tożsamości, a jego twarz była zmasakrowana w wyniku samobójczego strzału w głowę.
W jego plecaku znaleziono m.in. rachunek za zakup pistoletu Glock kaliber 9 mm, jednego z narzędzi przestępstwa. Był tam również napisany przez niego list, którego treści na razie nie ujawniono.
Jak powiedział szef policji w Blacksburgu, Wendell Flinchum, Cho przebywał w USA legalnie z wizą studencką i studiował literaturę angielską. Mieszkał w kampusie w Virginia Tech. Jego pierwsza ofiara była jego znajomą.
Z przecieków ze śledztwa wynika, że chodzi o byłą dziewczynę Cho, która porzuciła go dla innego studenta. Został on zastrzelony razem z nią.
Policja potwierdziła, że broń użyta do zastrzelenia dwóch pierwszych ofiar w pokoju w domu akademickim w kampusie była tą samą bronią, której użyto w dwie godziny później w salach wykładowych, gdzie zginęło pozostałych 31 osób.
Zabójca winny obydwu strzelanin
Z relacji świadków wiadomo, że morderca zabijał swe ofiary bez słowa, przechodząc z jednej sali wykładowej do drugiej. Niektórym studentom udało się uciec przez okna - wyskakiwali z pierwszego piętra.
Także odciski palców znalezione w pokoju w akademiku - miejscu pierwszej strzelaniny - i w salach wykładowych, gdzie morderca zabił pozostałe ofiary, ostatecznie rozwiewają wszelkie wątpliwości, czy sprawcą obu strzelanin była ta sama osoba.
Wątpliwości te podnosiła na początku policja i władze uczelni. Obserwatorzy podejrzewają, że sugestie, jakoby dwa incydenty mogły być od siebie niezależne, służyły usprawiedliwieniu szeroko krytykowanego postępowania uczelni i policji.
Dlaczego?
W Virginia Tech wszyscy zadają pytanie, dlaczego po pierwszej strzelaninie, o godz. 7.15 rano, władze szkoły nie zrobiły nic, aby zapewnić jej ochronę, nie zaalarmowały studentów o grożącym niebezpieczeństwie i nie odwołały dalszych zajęć. Między jedną a drugą strzelaniną upłynęło około dwóch godzin.
Rektor Charles Steger tłumaczy się, że myślał, iż po pierwszych dwóch zabójstwach sprawca uciekł z kampusu i że chodziło o "izolowany incydent". Niektórzy rodzice ofiar domagają się jego dymisji.
Steger powiedział tylko, że trudno mu wyrazić to, co czuje. Poinformował też o odwołaniu zajęć szkolnych na resztę tygodnia. Steger, Flinchum i przedstawiciel policji stanowej Steve Flaherty od razu na początku briefingu zapowiedzieli, że nie odpowiedzą na żadne pytania - i dotrzymali słowa.
Do Blacksburga ma przyjechać prezydent George Bush i spotkać się z pogrążonymi w żałobie studentami i profesorami Virginia Tech. (aka)
Tomasz Zalewski, Marek Wałkuski