Korea Południowa: nasze pociski mogą trafić nawet w okno biura Kim Dzong Una
Kierowane pociski rakietowe Korei Południowej mogą sięgnąć nawet biura Kim Dzong Una, przywódcy Północy, w Phenianie - oświadczyła strona południowokoreańska. Jak przypomina agencja Reutera, ostra retoryka Seulu to odpowiedź na niedawną próbę jądrową komunistycznego sąsiada.
Południowokoreańskie ministerstwo obrony opublikowało wideo, na którym demonstruje swoje rakiety. Jak zapewnia resort, mogą one być wystrzelone m.in. z niszczycieli czy okrętów podwodnych tego kraju. - Zaprezentowane dzisiaj kierowane pociski to precyzyjnie naprowadzana broń, która może trafić nawet w okno biura przywódcy Korei Północnej - powiedział rzecznik departamentu zgromadzonym na konferencji dziennikarzom.
Korea Południowa i Północna od 60 lat są formalnie w stanie wojny. Walki z lat 1950-53 między tymi krajami przerwało zawieszenie broni, ale nie podpisano porozumienia pokojowego.
We wtorek Korea Północna przeprowadziła test jądrowy - trzeci w historii kraju (poprzednie miały miejsce w 2006 i 2009 r.). Wcześniej, w grudniu ubiegłego roku, władze w Phenianie zdecydowały o wystrzeleniu satelity. Zdaniem Zachodu była to w rzeczywistości zamaskowana próba rakiety dalekiego zasięgu, a technologia ta może pomóc w opracowaniu pocisków, które będą zdolne przenosić głowice nuklearne.
Atomową próbę reżimu Kim Dzong Una ostro potępiła społeczność międzynarodowa, także Chiny, uznawane za protektora komunistycznej Północy.