Kopalnia Zofiówka. Jest potwierdzenie: odebrano sygnał z lamp
Akcja ratownicza w kopalni Ruch Zofiówka trwa czwarta dobę. Prezes JSW Daniel Ozon potwierdził nieoficjalne informacje o odebraniu sygnału z lamp górniczych.
Informację o sygnale z nadajników w lampach górniczych podała w nocy dziennikarka i autorka książek o tematyce gorniczej Karolina Baca-Pogorzelska. "Chwilę myślałam. Ale się podzielę. Jedno źródło. Nie jestem w stanie zweryfikować o tej porze, choć próbowałam. Ale zostawiam, bo to Zofiówka. 'Jeden z ratowników, który przedostał się ok. 25 m w stronę przodka z sygnalizatorem wykrył w obrębie 30 m sygnał z 2 latarek' - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Sygnał jest zakłócany, nieprecyzyjny, ekipa z lokalizatorem sprawdza rejon - potwierdził tę informację na konferencji prasowej prezes JSW Daniel Ozon. - Wiemy potencjalnie do których dwóch z trzech zaginionych górników należą lampy, z których mamy sygnał. Wiemy, do kogo były przypisane - dodał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- W najbliższych godzinach chcą do końca spenetrować chodnik z urządzeniem odbierającym sygnał z nadajników w lampach górników - dodał prezes JSW.
Zobacz także: Tragedia w kopalni Zofiówka: nadzieja umiera ostatnia
Jak informował prezes JSW w kopalni Zofiówka pracowało rano 15 zastępów ratowniczych; w ciągu całej doby będzie ich 40. Do rana ratownikom udało się dotrzeć do 84. metra wyrobiska w prawo od skrzyżowania i do 70. metra w lewo. Pozostało im jeszcze łącznie 230 metrów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W nocy ratownikom udało sie oczyścić 25 metrów chodnika. - Napotkali na duże utrudnienia, musieli wycinać pewne elementy konstrukcyjne, które znajdują się w chodniku - stwierdził prezes Ozon.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ratownicy oczyszczają chodnik ręcznie, wspomagają się jedynie urządzeniami hydraulicznymi. - Tylko sprzęt hydrauliczny, który nie iskrzy może być stosowany w niektórych miejscach ze względu na zbyt wysokie stężenie metanu - mówił prezes JSW, Daniel Ozon.
Jak przekazał prezes JSW ratownik, który dotarł najdalej w kierunku przodka, słyszał syk uchodzącego z rurociagu sprężonego powietrza. - To znak, że ono tam dociera, że górnicy, którzy są uwięzieni, mają czym oddychać - stwierdził.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Wierzymy, że oni żyją - stwierdzil wiceprezes JSW Tomasz Śledź.