Kopalnia "Budryk" zastrajkuje?
Związkowcy z kopalni "Budryk" w
Ornontowicach na Śląsku zapowiedzieli na najbliższy poniedziałek
rozpoczęcie strajku generalnego w kopalni. Związkowcy od ponad
miesiąca domagają się podwyżki płac i zmiany zasad udzielania
niektórych świadczeń socjalnych.
Taką decyzję związkowcy podjęli po zakończonej fiaskiem w nocy kolejnej turze negocjacji z zarządem spółki. W poniedziałek w kopalni odbył się niespełna dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Przedstawiciele zarządu kopalni zapewniają, że nadal zamierzają negocjować ze związkami najlepsze dla zakładu rozwiązania. Liczą, że do strajku nie dojdzie.
Działające w kopalni związki domagają się podwyższenia od października stawek zaszeregowania każdego pracownika o 4 zł. Ich zdaniem, pozwalają na to wyniki ekonomiczne zakładu. Komitet protestacyjny chce też wprowadzenia bonów żywnościowych o wartości 10 zł, które górnicy dostawaliby zamiast posiłków w zakładzie pracy.
Zarząd spółki argumentuje, że spełnienie postulatów płacowych związkowców oznaczałoby przekroczenie wynoszącego 3,2% wskaźnika wzrostu funduszu wynagrodzeń, a utrzymanie tego wskaźnika jest jednym z warunków udzielenia pomocy publicznej, polegającej na umorzeniu 267 mln zł długu inwestycyjnego, związanego z budową kopalni. "Budryk" jest najmłodszą polską kopalnią, oddaną do użytku w 1994 roku.
Spór w kopalni nasilił się w lipcu tego roku. W połowie lipca w kopalni odbyło się referendum strajkowe, w którym uczestniczyło ok. 60 proc. załogi. Prawie 87 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem w przypadku braku porozumienia z zarządem. Kolejnym krokiem było ogłoszenie pogotowia strajkowego i pikieta siedziby zarządu, a także kilkanaście tur nieudanych negocjacji.
Wybudowana w latach 1979-1994 kopalnia "Budryk" jest najmłodszą kopalnią węgla kamiennego w Europie. Niemal od początku istnienia działa jako samodzielna kopalnia, niezrzeszona w żadnej ze spółek węglowych. Od kilku lat ma dodatnie wyniki finansowe. Zatrudnia blisko 2,4 tys. osób.