Kopał i rzucał szczeniakiem, choć "kocha zwierzęta"
Policjanci z Gliwic zatrzymali pijanego mężczyznę, który na dworcu PKP kopał i rzucał szczeniakiem. Jak się okazało, dzień wcześniej opuścił areszt śledczy i w ten sposób "odreagowywał". Tłumaczył też, że "na co dzień kocha zwierzęta".
Policjant patrolujący po północy rejon dworca PKP w Gliwicach, usłyszał przeraźliwe skomlenie psa, które dobiegało z jednego z peronów. Pobiegł w tym kierunku i zobaczył mężczyznę, który kopał i rzucał szczeniakiem.
Okazało się, że 29-letni mieszkaniec Bogatyni był pijany. Miał dwa promile alkoholu.
Policja ustaliła, że dzień wcześniej wyszedł z aresztu śledczego. Podczas przesłuchania zapewniał, że na co dzień bardzo kocha zwierzęta, a pieska dostał od kuzynki. Zapewniał, że nie wie, co się z nim stało. Specyficznemu "miłośnikowi zwierząt" grozi teraz dwa lata więzienia. Będzie również odpowiadał za stawianie oporu podczas aresztowania i znieważenie policjanta.
Kilkutygodniowy szczeniak trafił do schroniska dla zwierząt. Szczęśliwie nie odniósł poważniejszych obrażeń.