Kontrowersyjny pomysł Wałęsy. Chce zastrzec nazwę "Solidarność"
Lech Wałęsa zaapelował o zawieszenie używania nazwy "Solidarność" przez obecne władze związku, które nazwał "szkodnikami". W tym celu były prezydent planuje zbiórkę podpisów.
"Zwracam się do budowniczych Solidarności o zorganizowanie zebrania podpisów w celu wymuszenia zawieszenia używania nazwy Solidarności" - napisał w niedzielę na Twitterze Lech Wałęsa.
Były prezydent podkreślił, że tymczasowa sytuacja miałaby trwać do momentu "pozbycia się z kierownictwa związku takich szkodników jak m.in. Guzikiewicz i Duda".
Piotr Duda to obecny lider "Solidarności", a Karol Guzikiewicz pełni funkcję wiceprzewodniczącego "S" w Stoczni Gdańskiej.
Spór o obchody 4 czerwca
O co Lech Wałęsa jest tak zły? Przypomnijmy, że środowiska opozycyjne planowały zorganizować w czerwcu obchody 30-lecia pierwszych, wolnych wyborów z 1989 roku. Głównymi postaciami wydarzenia mieli być Lech Wałęsa i Donald Tusk.
Kontynuując wizję zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza planowali ustawienie 4 czerwca na placu wokół Pomnika Poległych Stoczniowców okrągłego stołu i zorganizowanie wielkiej debaty.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich ocenił jednak, że to "Solidarność" Stoczni Gdańskiej od lat organizuje obchody w tym miejscu i przyznał im zgodę na organizację cyklicznych, całodobowych zgromadzeń w tej lokalizacji.
- Panie wojewodo, ja do pana dzisiaj z tego miejsca apeluję o to, żeby był pan urzędnikiem państwowym przestrzegającym prawa, a nie kacykiem politycznym działającym na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości albo pana Karola Guzikiewicza - skomentowała decyzję Dariusza Drelicha prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Co na to Guzikiewicz? Związkowiec zapewnia, że jak co roku uroczystości organizowane przez "Solidarność" będą otwarte dla każdego.
- Oczywiście zapraszamy wszystkich mieszkańców i samorządowców przed pomnik na godz. 10 na złożenie kwiatów. Nie wyrażamy jednak zgody na żadne wystąpienia polityczne. Nie będziemy tego akceptować - stwierdził.
Szef "Solidarności" w gdańskiej stoczni podkreślił także, że pomnik nie powinien służyć agitacji politycznej, ale być traktowany jak grób. - O tym zapominamy, a przecież tam zginęli ludzie, a w fundamentach jest też ziemia z wielu miejsc kaźni Polaków. Pomnik musi być neutralny - zaznaczył.