Dulkiewicz uderza w "Solidarność" i wojewodę z PiS. Mocne słowa
Wojewoda pomorski uznał, że to "Solidarność" cyklicznie organizuje czerwcowe obchody w Gdańsku i przyznał im pierwszeństwo przed obchodami opozycji z Lechem Wałęsą i Donaldem Tuskiem na czele. - Skandaliczna decyzja. Nie uznaję jej - grzmi prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz.
Samorządowcy opozycji z całej Polski, były prezydent Lech Wałęsa, szef Rady Europejskiej Donald Tusk, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, to tylko niektóre osoby przygotowujące się do obchodów 30-lecia pierwszych, wolnych wyborów z 1989 r.
Kontynuując wizję tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza, planowali ustawienie 4 czerwca na placu wokół Pomnika Poległych Stoczniowców okrągłego stołu i zorganizowanie wielkiej debaty.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich ocenił jednak, że to "Solidarność" Stoczni Gdańskiej od lat organizuje obchody w tym miejscu i przyznał im zgodę na organizację cyklicznych, całodobowych zgromadzeń w tym miejscu. Decyzja dotycząca kilku konkretnych dni w roku została wydana na okres trzech lat.
Aleksandra Dulkiewicz: "Polityczny kacyk na zlecenie PiS"
- Dzisiaj ze strony internetowej komórki zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej mogliśmy się dowiedzieć o, nie boję się użyć tego słowa, skandalicznej decyzji wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha - skomentowała w piątek Aleksandra Dulkiewicz.
- Panie wojewodo, ja do pana dzisiaj z tego miejsca apeluję o to, żeby był pan urzędnikiem państwowym przestrzegającym prawa, a nie kacykiem politycznym działającym na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości albo pana Karola Guzikiewicza - cytuje prezydent Gdańska portal dziennik.pl.
Dulkiewicz oceniła, że decyzja wojewody, aby przyznać stoczniowej "Solidarności" prawo do zgromadzenia cyklicznego 4 czerwca, "dzieli społeczeństwo". Stwierdziła, że były gospodarz miasta Paweł Adamowicz wzywał, by 30. rocznica demokratycznych wyborów była świętowana wspólnie.
- Nie jest tajemnicą, wielokrotnie o tym publicznie mówimy, jak marzy nam się, żeby wyglądały obchody właśnie tego wielkiego święta wolności i demokracji. Święta, które nie wyklucza i jest dla każdego - podkreśliła.
Dulkiewicz odniosła się również do aktywności Karola Guzikiewicza (wiceszefa stoczniowej "Solidarności" i radnego PiS). - Język, którego używa, język wykluczenia, język nienawiści, przykro, że muszę to powiedzieć, ale doprowadził do wielkiej tragedii 13 stycznia na nieodległym Targu Węglowym. Wtedy zginął Paweł Adamowicz. I święto 4 czerwca zawsze miało być dedykowane jego pamięci, pokojowej wizji budowy wspólnoty - oceniła Dulkiewicz.
Co na to Guzikiewicz? Związkowiec zapewnia, że jak co roku uroczystości organizowane przez "Solidarność" będą otwarte dla każdego.
- Oczywiście zapraszamy wszystkich mieszkańców i samorządowców przed pomnik na godz. 10 na złożenie kwiatów. Nie wyrażamy jednak zgody na żadne wystąpienia polityczne. Nie będziemy tego akceptować - stwierdził.
Szef "Solidarności" w gdańskiej stoczni podkreślił także, że pomnik nie powinien służyć agitacji politycznej, ale być traktowany jak grób.
- O tym zapominamy, a przecież tam zginęli ludzie, a w fundamentach jest też ziemia z wielu miejsc kaźni Polaków. Pomnik musi być neutralny - zaznaczył.
Źródło: dziennik.pl