Kontrole pracowników na zwolnieniu
Znane są już wyniki inspekcji
przeprowadzonej przez wydział kontroli gospodarczej UM Gliwice w
tutejszej Straży Miejskiej. Wśród wytkniętych nieprawidłowości
znalazły się też błędy w świadectwach pracy: w ilościach dni
urlopowych oraz dni przebywania pracowników na L4. Od czasu tej
kontroli szefostwo jednostki bardzo skrupulatnie wszystko
sprawdza. Przy okazji wykazując się specyficzną nadgorliwością -
pisze "Dziennik Zachodni".
Do sąsiadów Dariusza Kruka, od 10 lat zatrudnionego w gliwickiej SM, zapukali ostatnio jego zwierzchnicy. W pełnym umundurowaniu, żeby nie było wątpliwości, z kim mają do czynienia, przepytali kilka osób. Interesowało ich, czy pan Darek rzeczywiście jest chory, jak często wychodzi z domu i w ogóle gdzie przebywa.
Dariusz Kruk od lat cierpi na schorzenie kręgosłupa. Ostatnio leczy się prywatnie. Lekarz skierował go na zwolnienie chorobowe - 10 dni, z adnotacją, że może chodzić. Więc chodził: do sklepu, do kiosku po gazetę i od czasu do czasu jechał do Katowic. Na masaż leczniczy.
Pech chciał, że właśnie wtedy postanowili do odwiedzić jego przełożeni: szef jednego z referatów gliwickiej jednostki oraz kadrowa. Po tym jak nikogo nie zastali w domu, zaczęli przepytywać sąsiadów.
Tak to zorganizowali, jakbym był przestępcą - żali się gliwiczanin.
Przedstawiciele Związku Zawodowego Funkcjonariuszy oraz Pracowników Straży Miejskich i Gminnych nie mają żadnych zastrzeżeń, co do samej kontroli. Nie zgadzają się jednak z jej jakością. Uważają, że mogło zostać naruszone - być może przypadkowo, bez celowego działania - dobre imię strażnika. (PAP)