Kontrola po eksplozji granatnika. "27 bardzo poważnych uchybień"

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło kontrolę w związku z eksplozją granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka. - Kontrola pokazała 27 bardzo poważnych uchybień związanych z całą historią - powiedział minister Marcin Kierwiński.

Jarosław Szymczyk
Jarosław Szymczyk
Źródło zdjęć: © PAP
Adam Zygiel

- 27 uchybień, które pokazują skalę degrengolady i upadku zarządzania policją przez pana komendanta Szymczyka, ale także przez polityków PiS - mówił Kierwiński.

- Po rozmowie z dyrektorami zajmującymi się kontrolą zdecydowałem, że w tej sprawie zostaną złożone zawiadomienia do prokuratury - mówił Kierwiński.

Jedno będzie dotyczyło kwestii posiadania granatnika wbrew obowiązującym przepisom, a drugie "działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego poprzez niewydanie poleceń sprawdzenia pirotechnicznego otrzymanego prezentu, granatnika, pomimo posiadania w tym zakresie możliwości, sił i środków".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- W momencie, gdy granatnik został detonowany, nie zarządzono ewakuacji. Nie zadziałały żadne procedury - mówił Kierwiński.

- Skala bałaganu, niekompetencji, celowego mataczenia przy tej sprawie doprowadziła do tego, że nie podjęto żadnych działań, aby chronić ludzi, którzy byli na terenie Komendy Głównej Policji i mogli podlegać dużemu zagrożeniu - przekonywał minister.

- My wszyscy, jako Polacy, mieliśmy bardzo dużo szczęścia, bo ta głowica granatnika, ten nabój, nie uzbroił się, ale jeśli chodzi o naruszenie stropu, to trafił w strefę między belkami nośnymi - opowiadał Kierwiński.

- Gdyby nieco inaczej ukształtowała się trajektoria lotu, wtedy z dużym prawdopodobieństwem mielibyśmy do czynienia z katastrofą budowlaną i znacznym zagrożeniem życia - przekonywał.

Przekonywał, że w pierwszej kolejności zdecydowano się na zadbanie o "bezpieczeństwa informacji". - Żeby zbyt dużo osób nie wiedziało o tym, co zaszło - mówił minister.

Kierwiński zapowiedział także skierowanie szeregu wniosków o postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy policji.

- Chcę z całą mocą powiedzieć, że będziemy na bazie tego postępowania, które zakończyliśmy, prowadzić pogłębione analizy w jaki sposób MSWiA, resort nadzorujący KGP, zachował się w tej sprawie, czy cokolwiek zrobiono - podkreślił

- Pierwszy pobieżny ogląd sytuacji pokazuje, że z tą sprawą nie zrobiono kompletnie nic - mówił.

Tylko Szymczyka przyjęto do szpitala MSWiA

Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek podkreślił, że szereg nieprawidłowości dotyczył całej organizacji delegacji na Ukrainę. Dotyczyły chociażby kwestii wywozu służbowej broni palnej za granicę, niezapewnienia bezpieczeństwa policjantów oraz braku kontroli "prezentów" od ukraińskich służb.

Wyliczał, że po eksplozji w KGP nie przestrzegano licznych procedur, nie wyznaczono chociażby "bezpiecznych stref działania". Nierzetelnie także wyliczono wartości szkód spowodowanych wystrzałem granatnika. - Zmierzano do tego, by wartość szkody określić w minimalnym stopniu - mówił Mroczek.

Wiceminister wskazał, że w eksplozji poszkodowane zostały dwie osoby: komendant główny policji i pracownik ochrony. - Pan generał Szymczyk został przyjęty do szpitala MSWiA. Ta druga osoba nie została przyjęta. Musiała karetka pogotowia poszukiwać innego miejsca, w którym ją przyjęto. Będziemy wyjaśniać sprawie, dlaczego tak potraktowano dwie osoby poszkodowane w tym samym zdarzeniu - mówił Mroczek.

Co z wypadkiem Black Hawka?

Minister Kierwiński odniósł się także do wypadku Black Hawka w Sarnowej Górze, gdzie śmigłowiec podczas pikniku wojskowego w sierpniu 2023 roku zahaczył o sieć energetyczną i uszkodził śmigło.

- W ostatnim tygodniu otrzymaliśmy nowe informacje, które skłoniły mnie do tego, by o jeszcze kilka dni tę kontrolę przedłużyć. To jest perspektywa kilku, góra kilkunastu dni, aby również wnioski z tej kontroli przedstawić - mówił.

Eksplozja granatnika w KGP

Przypomnijmy: 14 grudnia 2022 r. w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie doszło do eksplozji. Spowodowana ona była wystrzeleniem pocisku z granatnika. Ten na szczęście nie zdążył się uzbroić, w przeciwnym razie zniszczenia byłyby dużo większe.

Początkowo policja bagatelizowała sprawę, jednak na jaw wyszło, że źródłem wybuchu był przywieziony z Ukrainy granatnik, który znajdował się w gabinecie komendanta głównego gen. Jarosława Szymczyka. Sam granatnik miał być przerobiony na głośnik i być prezentem od Ukraińców.

W wyniku zdarzenia uszkodzeniu uległy dwie kondygnacje budynku. Ranne zostały dwie osoby w tym gen. Szymczyk. Sprawa została zgłoszona do prokuratury, ale, co ciekawe, Szymczyk uzyskał w niej status pokrzywdzonego. Kierwiński chce, by za poszkodowaną uznać policja.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (315)