Konstytucja do zmiany? Morawiecki reaguje na propozycję Tuska
Podczas konwencji krajowej PO w Płońsku Donald Tusk ostrzegał przed wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Były premier zaproponował prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, aby wspólnie zmienić konstytucję. Czy taka współpraca jest możliwa? Apel Tuska skomentował premier Mateusz Morawiecki.
18.09.2021 21:51
Propozycję dotyczącą zmiany art. 90 konstytucji Donald Tusk przedstawił podczas sobotniego wystąpienia w Płońsku. Lider PO chciałby, aby wpisać do niej, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich. - Propozycja jest bardzo prosta - mówił Tusk. Zmiana miałaby zapobiec ewentualnemu wyjściu Polski z UE.
- Pomijając propagandowy aspekt tego zagajenia, jesteśmy w stanie podjąć rzeczową dyskusję na ten temat - odpowiedział premier Mateusz Morawiecki, będąc z wizytą w Dąbrowie Tarnowskiej.
Na konferencji prasowej szef rządu stwierdził, że słowa Tuska o rzekomych planach Prawa i Sprawiedliwości ws. opuszczenia Unii Europejskiej "to element manipulacji i kłamliwej propagandy". - PiS uważa, że miejsce Polski jest w UE. Warto też podkreślić, że jesteśmy suwerennym państwem, nie działamy pod dyktando Brukseli ani żadnej innej stolicy. Nasza suwerenność nie może być oddana tylko dlatego, że ktoś niewłaściwie interpretuje traktaty - zaznaczył Morawiecki.
Zobacz też: Ataki antyszczepionkowców. Grzesiowski mówi, co wypisują
Konwencja PO. Politolog ocenia wystąpienie Tuska
O komentarz do sobotniego przemówienia Donalda Tuska Wirtualna Polska poprosiła Marka Migalskiego. - "Profesor" Tusk wygłosił wykład o tym, żeby jego partia zajęła się realnymi problemami ludzi, na przykład drożyzną, i zaprzestała happeningów na granicy oraz wygadywania głupot, które obrażają większość wyborców - powiedział politolog w rozmowie z WP.
Zdaniem eksperta wystąpienie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej miało zdyscyplinować partię. - Wystąpieniem na konwencji Donald Tusk przesuwał Platformę do środka sceny politycznej, do centrum. Na pewno nie w kierunku lewicy. Próbował przerwać marsz w lewą stronę, który miał miejsce podczas wcześniejszego przywództwa. Próbował też zdyscyplinować partię, która ostatnio skupiała się na ekscesach posła Franciszka Sterczewskiego i wypowiedziach posła Sławomira Nitrasa - tłumaczył Marek Migalski.
Podkreślił, że "jeśli się chce bronić praw mniejszości, to trzeba mieć większość". - I przestać obrażać obecną większość. Trzeba uznać, że Polacy w niektórych sprawach uważają inaczej niż poseł Sterczewski. Jeśli chce się rządzić Polakami, to trzeba zmienić ich opinię. Na ich zmianę Platforma - w moim przekonaniu - nie ma czasu, ani ochoty, więc próbuje się dostosować do nastrojów społecznych - uważa Migalski.
Przeczytaj również: Wystąpienie Tuska. PiS krytykuje, opozycja milczy