Konin: śmierć na OIOM-ie. Lekarze wynosili dokumentację pacjentów
Nowe fakty w sprawie śmierci 43-letniej pacjentki na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Koninie. Okazuje się, że lekarze wynosili z placówki dokumentację medyczną.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie śmierci kobiety trwa prawie 4 lata. 10 lekarzy i pracowników szpitala ma w tej sprawie zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak informuje Radio ZET śledczy zamówili kolejną opinię zespołu biegłych, ma być gotowa dopiero pod koniec grudnia tego roku. Biegli mają odpowiedzieć na 50 szczegółowych pytań dotyczących procesu leczenia kobiety, podawania leków i opieki na oddziale intensywnej terapii.
Z ustaleń reporterów radiostacji wynika, że nie jest to jedyne postępowanie, które toczy się w tej sprawie. Inspektor Danych Osobowych szpitala w Koninie zajmuje się złamaniem przepisów o ochronie danych osobowych. Dwie lekarki miały kserować i wynosić ze szpitala dokumentację medyczną zmarłej i kilku innych pacjentów. Po co? By udowodnić prokuraturze, że proces leczenia był podobny.
43-latka zmarła na oddziale intensywnej terapii szpitala w Koninie w październiku 2015 r. Wcześniej zgłosiła się do szpitala z ostrą biegunką i wymiotami. Trzy dni później została wypisana do domu. Jednak jej stan cały czas się pogarszał i ponownie trafiła do szpitala. Gdy pacjentka wracała do zdrowia, w nocy doszło do wyrwania cewnika do dializy, wykrwawienia i zatrzymania akcji serca.
Mąż zmarłej zgłosił sprawę do prokuratury dwa dni przed śmiercią żony. Mężczyzna miał zastrzeżenia dotyczące procesu leczenia i opieki na chorą. Potem, już po jej śmierci, miał kłopot z dostępem do jej dokumentacji medycznej. Zaginęły m.in. zapisy monitoringu funkcji życiowych z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej, nie otrzymał też zapisu EKG.
Źródło: radiozet