Wprawdzie rząd obniżył swoją prognozę wzrostu gospodarczego kraju w tym roku do 4% z 4,5% założonych w ustawie budżetowej, ale - zdaniem ekonomistów - jest ona nadal nierealna. Przewidują, że wzrost będzie na jeszcze niższym poziomie.
Niższy wzrost gospodarczy - to mniejsze wpływy z podatków do budżetu, większy deficyt budżetowy i rosnące bezrobocie. Zdaniem prezesa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego - profesora Zdzisława Sadowskiego, od początku założenia tegorocznego budżetu były nierealistyczne.
Sadowski powiedział, że obecna sytuacja gospodarcza kraju może wskazywać na potrzebę nowelizacji budżetu.
Także zdaniem profesora Londyńskiej Szkoły Ekonomicznej - Stanisława Gomułki, coraz bardziej realna staje się potrzeba nowelizacji budżetu na ten rok. Potwierdzają to dane o naszej gospodarce z ostatnich tygodni, a zwłaszcza o niewielkim wzroście produkcji przemysłu i o ogromnym deficycie budżetowym po czterech miesiącach - dodał Gomułka.
W jego opinii, obecny rząd będzie zabiegał, aby do nowelizacji budżetu nie doszło przed wyborami. Minister finansów powinien jednak przygotować propozycje zmian w razie konieczności nowelizacji budżetu. (and)
