ŚwiatKoniec z anonimowością w internecie?

Koniec z anonimowością w internecie?

Rzecznik niemieckiego MSW oświadczył, że wywiad szefa tego resortu Hansa-Petera Friedricha (CSU) dla tygodnika "Der Spiegel" o likwidacji anonimowości w internecie został źle zinterpretowany. Niemal wszystkie czołowe partie polityczne w Niemczech krytycznie odniosły się do pomysłu ministra.

Friedrich opowiedział się za stosowaniem zasad prawa także w internecie w związku z niedawnymi atakami terrorystycznymi w Norwegii, których sprawca opublikował w sieci liczący 1,5 tys. stron manifest. Szef MSW argumentował, że "normalnie ludzie odpowiadają za swoje czyny własnym nazwiskiem". "Dlaczego nie jest to oczywiste w internecie?" - zapytał.

Rzecznik MSW oświadczył, że ministerstwo nie planuje występować przeciwko anonimowości w internecie, a wypowiedź ministra Friedricha dla "Spiegla" została błędnie zinterpretowana. Zapewniono, że minister mówił wyłącznie o demokratycznej kulturze prowadzenia sporu w sieci i nie miał na myśli wprowadzania prawnego obowiązku legitymowania się w internecie. Równocześnie poinformowano, że szef MSW przychyla się do opinii, iż w pewnych obszarach wirtualnej rzeczywistości anonimowość jest potrzebna.

Friedrich oświadczył w rozmowie ze "Spieglem", że w sieci tworzy się nowy rodzaj przestępców, którzy przysparzają służbom bezpieczeństwa coraz więcej problemów. -Przybywa osób, które izolują się z życia społecznego i samotnie zanurzają w świat wirtualny. Nikt nie zauważa, jak się zmieniają. W tym tkwi duże niebezpieczeństwo, także dla Niemiec - powiedział Friedrich.

Pomysł wzmożonego monitoringu w internecie napotkał szeroki sprzeciw wśród koalicyjnych partnerów. - Postulat ministra Friedricha jest całkowicie iluzoryczny. Nie jest możliwe kontrolowanie komentarzy i blogów w światowej sieci. Każdy może założyć adres e-mail pod fałszywym nazwiskiem - oświadczył Burkhardt Mueller-Soenksen, rzecznik FDP.

Krytycznie odniosła się do wypowiedzi Friedricha także opozycja. Rzecznik partii Zielonych Konstantin von Notz stwierdził, że "anonimowość i intymność, których chcemy w realnym życiu, muszą obowiązywać także w internecie". Członek kierownictwa partii Malte Spitz dodał, że "możliwość pozostania anonimowym lub działania pod pseudonimem jest oczywistym elementem korzystania z wolności" i uznał, że pomysły ministra są niebezpieczne oraz "podkopują wolność myśli i prasy".

Rzecznik SPD Lars Klingbeil przypomniał, na przykładzie ostatnich rewolucji w krajach arabskich, jak ważna jest możliwość porozumiewania się w sieci bez ujawniania swojej tożsamości. - Międzynarodowi blogerzy z krajów dyktatorskich, gdzie trwa walka o demokrację i prawa człowieka, naraziliby się na śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyby publikowali swoje artykuły pod własnymi nazwiskami - powiedział Klingbeil.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)