Koniec wojny domowej w Kolumbii

Zakończył się jeden z najdłuższych konfliktów współczesnego świata

Obraz

/ 8Finał jednego z najdłuższych konfliktów współczesnego świata

Obraz
© PAP / EPA

Kolumbijski rząd oraz lewicowi rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) podpisali w Cartagenie układ pokojowy, który kończy trwającą od 50 lat wojnę partyzancką w tym kraju. Konflikt kosztował życie ponad 220 tys. osób. Kosztowne, ale tym razem finansowo, będzie też wprowadzenie traktatu pokojowego. Szacuje się, że może kosztować nawet 100 mld dol.

Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos oraz Rodrigo Londono, lider rebeliantów z FARC, podpisali liczące 297 stron porozumienie w obecności ponad 2000 zagranicznych dygnitarzy. Wśród zaproszonych gości znalazł się m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, prezydent Kuby Raul Castro oraz sekretarz stanu USA John Kerry.

- Straszna noc pełna przemocy, która okrywała nas swym cieniem przez ponad połowę wieku dobiegła końca. Otwieramy nasze serca na nowy dzień, na wspaniałe słońce pełne nowych możliwości, które zajaśniało na kolumbijskim niebie - powiedział Santos w przemówieniu.

Na zdjęciu: na pierwszym planie od lewej - prezydent Santos, dowódca FARC Rodrigo "Timochenko" Echeverri oraz prezydent Kuby Raul Castro.

(sol / WP, PAP, IAR)

/ 8Potrzebne potwierdzenie w referendum

Obraz
© AFP

Historyczne porozumienie, osiągnięte po czterech latach rokowań, musi być jeszcze zaaprobowane przez Kolumbijczyków w referendum, które ma się odbyć 2 października. Choć wyniki badań opinii publicznej pokazują, że większość Kolumbijczyków najprawdopodobniej zagłosuje za jego przyjęciem, to zdaniem analityków szanse na wdrożenie postanowień układu może przekreślić niska frekwencja.

Układ m.in. przewiduje rozwiązanie oddziałów partyzanckich FARC oraz zobowiązuje rząd Kolumbii do przeprowadzenia radykalnej reformy rolnej, modyfikacji programu zwalczania podziemia narkotykowego oraz rozszerzenia interwencji państwa w najbardziej zaniedbanych rejonach kraju.

Na zdjęciu: partyzanci z Frontu 53, frakcji FARC, fotografia z 1998 r.

/ 8220 tys. ofiar, 5 mln wygnanych

Obraz
© AFP

Wojna partyzancka w Kolumbii była jednym z najdłużej trwających konfliktów zbrojnych na świecie i doprowadziła kraj na skraj upadku. Rebelianci, uzyskujący dochody m.in. od plantatorów i handlarzy kokainą, walczyli z wojskami rządowymi, dążąc do obalenia - jak twierdzili - "oligarchów będących sługusami USA".

Wojna kosztowała życie ponad 220 tys. osób. Dziesiątki tysięcy uznawanych jest za zaginione, a ponad 5 mln musiało uciekać ze swoich domów.

Rebelianci zmuszeni zostali w końcu do podjęcia rokowań z rządem po serii dotkliwych porażek na polu walki i w rezultacie stałego topnienia własnych szeregów, do obecnego poziomu ok. 7,5 tys. żołnierzy.

Na zdjęciu: kolumbijskie oddziały antypartyzanckie lądują w Puerto Lleras, 1999 r.

/ 8Dekada przemocy rozpoczyna długoletnią wojnę

Obraz
© AFP

Konflikt w Kolumbii rozpoczął się w połowie lat 60. XX wieku. Po jednej stronie stanął rząd Kolumbii, a po drugiej partyzanci z lewicowych bojówek, wśród których najsilniejszą frakcją była właśnie FARC.

Źródeł tej wojny należy szukać w okresie tzw. La Violencia (Przemoc) 1948-1958. Krwawa dekada została zapoczątkowana od zamordowania liberalnego polityka Jorge Eliecera Gaitana, jednocześnie USA zaczęły wspierać tłumienie nastrojów komunistycznych na prowincji, co zmusiło środowiska lewicowo-liberalne i komunistyczne do zbrojnego oporu. Z tego chaosu wyłoniła się partyzantka FARC, która przez kolejne dekady stawiała zbrojny opór władzom.

Na zdjęciu: partyzanci FARC idą przez góry, transportując ciała pilotów kolumbijskiej armii, 2012 r.

/ 8Latyfundia zarzewiem buntu

Obraz
© AFP

Tłem konfliktu wydarzeń był silny podział społeczeństwa. W latach 60. władze Kolumbii wspierały wielkopowierzchniowe latyfundia rolnicze, kosztem niewielkich gospodarstw, które nie dostawały dotacji. Wielu chłopów zostało zmuszonych do opuszczenia swojej ziemi i migracji do miast, wieś zaczęła podupadać, na terenach wiejskich pogorszyła się opieka medyczna oraz pojawiły się braki żywności.

Postawienie na latyfundia szybko sprawiło, że stały się one dominującą formą rolnictwa w Kolumbii. Na początku lat 70. XX w. prawie 80 proc. ziemi uprawnej była w rękach posiadaczy wielkopowierzchniowych farm, a 70 proc. obszarów rolniczych należało do zaledwie 5,7 proc. obywateli.

Na zdjęciu: kolumbijski policjant przy wraku autobusu podpalonego przez FARC w Ricaurte, 2009 r.

/ 81988-2003 - 25 lat ciężkich walk

Obraz
© AFP

Od połowy lat 80. XX wieku konflikt zaczynał eskalować. Szeregi poszczególnych frakcji FARC, rozsianych po całym kraju, zaczęły szybko rosnąć. Partyzanci zaczęli uderzać nie tylko w cele rządowe, ale także w intratny biznes narkotykowy. Ich celem padały osoby, związane z kartelami, które niejednokrotnie porywano dla okupów.

W odpowiedzi w latach 90. zaczęły powstawać prawicowe ugrupowania paramilitarne, które chroniły interesy swoich częstych sponsorów - elit i baronów narkotykowych. Siły te tylko dodatkowo zaogniły konflikt, bo oprócz bezpardonowej walki, zaczęły eliminować cywili, sprzyjających komunistycznym bojówkarzom.

Na zdjęciu: trumny z ciałami żołnierzy zabitych przez FARC na uroczystej ceremonii pogrzebowej we Florencii, 1998 r.

/ 8Zbrodnie wojenne

Obraz
© AFP

Choć nadejście XXI w. przyniosło stosunkowo mniejszą aktywność wojenną obu stron, równocześnie ujawniło najbardziej bulwersujące zbrodnie wojenne w czasie tego długotrwałego konfliktu. Okazało się bowiem, że przez 30 lat wojska rządowe dopuszczały się morderstw na cywilach, których następnie przebierano w wojskowe mundury i ewidencjonowano jako partyzantów FARC.

W ten sposób zginęło ponad 3 tys. cywili, głównie z wiejskich terenów. Szacuje się, że najwięcej zbrodniczych mistyfikacji dokonano za prezydentury Alvaro Uribe (2002-2010), a w samym 2007 r. co najmniej 40 proc. zabitych "partyzantów" stanowili cywile.

Z kolei o skali zbrodni wojennych z drugiej strony może świadczyć niedawny akt oskarżenia dla lidera i czterech wysokich komendantów ELN. Ta organizacja partyzancka na przestrzeni dekad współpracowała, ale też rywalizowała, z FARC. Jej szef, "Gabino", oraz jego bliscy współpracownicy w maju usłyszeli blisko 16 tys. zarzutów morderstw, porwań, wymuszonej rekrutacji, wygnań, podkładania bomb i przemocy wobec kobiet.

Na mocy podpisanego właśnie traktatu FARC zobowiązał się do wypłaty odszkodowań ofiarom wojennym. Partyzanci zgodzili się też, aby przed sądem stanęli sprawcy największych zbrodni.

Traktat zaproponował także koncyliacyjny sposób rozwiązania kwestii zbrodni. Na jego mocy ma powstać tzw. komisja prawdy, która miałaby zająć się wymierzaniem zastępczych kar dla tych, którzy przyznają się do udziału w zbrodniach wojennych.

Na zdjęciu: kolumbijscy żołnierze szykują transport zwłok rebeliantów, którzy zginęli w walkach wokół Campamento, 2002 r.

/ 8Co dalej z FARC?

Obraz
© AFP

Jakie będą następstwa podpisanego traktatu pokojowego? Na razie wyliczono, że jego wyegzekwowanie może kosztować nawet 100 mld dolarów. Chodzi o wypłatę odszkodowań ofiarom wojny, zmianę systemu praw terenów będących pod kontrolą FARC i przystosowanie do cywilnego życia tysięcy partyzantów.

Oddziały partyzanckie kontrolowały trzecią część terytorium kraju. Dzisiaj są to najbardziej zacofane rejony Kolumbii, których głównymi uprawami są marihuana i koka. FARC utrzymywał się między innymi z handlu kokainą. Istnieję obawy, że teraz, po zakończeniu wojny, kontrolę nad plantacjami przejmą byli partyzanci. Wielu z nich wychowało się w oddziałach i nie zna innego życia.

Humberto de la Calle, który przewodził rządowej delegacji biorącej udział w negocjacjach pokojowych, uważa, że najlepszym sposobem na zapobieżenie tym tendencjom jest utworzenie z FARC partii politycznej. - Jeśli nie jesteśmy w stanie doprowadzić do szybkich zmian - mówił - przede wszystkim na terytoriach kontrolowanych przez FARC, i jeśli odetniemy im drogę do polityki, to istnieje duże ryzyko, że zaprzepaścimy porozumienie.

Na zdjęciu: zwłoki partyzanta FARC przed przetransportowaniem przez armię Kolumbii, 2002 r.

(sol / WP, PAP, IAR)

Wybrane dla Ciebie

Śmierć w górach. Wypadek na Koziej Przełęczy
Śmierć w górach. Wypadek na Koziej Przełęczy
Rosyjski Mi-8 naruszył przestrzeń Estonii. Jest reakcja
Rosyjski Mi-8 naruszył przestrzeń Estonii. Jest reakcja
Trąba powietrzna na Śląsku i w Małopolski. Są kolejne ostrzeżenia
Trąba powietrzna na Śląsku i w Małopolski. Są kolejne ostrzeżenia
Sukces czeskiego kontrwywiadu. Białoruska sieć szpiegowska rozbita
Sukces czeskiego kontrwywiadu. Białoruska sieć szpiegowska rozbita
Temat Tuska nie pojawił się w Białym Domu? Leśkiewicz wbija szpilę
Temat Tuska nie pojawił się w Białym Domu? Leśkiewicz wbija szpilę
Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Dron na polu, powrót do afery GetBack i poszukiwania następcy Banasia [SKRÓT DNIA]
Dron na polu, powrót do afery GetBack i poszukiwania następcy Banasia [SKRÓT DNIA]
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem