Koniec SB w policji
Policja zwalnia byłych funkcjonariuszy SB. W
samej Komendzie Głównej z pracą żegna się z tego powodu 170
policjantów. Fala "wymiany pokoleniowej" niedługo dosięgnie komend
wojewódzkich - pisze "Gazeta Wyborcza".
10.02.2006 | aktual.: 10.02.2006 06:34
Wedłyg dziennika jest to realizacja zapowiedzi ministra Ludwika Dorna, który w listopadzie ub.r. zapowiedział "deesbekizację" policji. Z jego wypowiedzi wynikało, że pracę mogą stracić wszyscy oficerowie z esbecką przeszłością. To ok. 11% kadry oficerskiej, czyli przeszło 1800 osób.
- Kończymy to, czego nie dokończono w roku 1990- mówi człowiek z bliskiego otoczenia komendanta głównego policji, orędownik rozprawy z esbekami. - Czas pożegnać się z mitem niezastąpionego esbeka fachowca. Teraz ich miejsce zajmą ci, którzy szlify oficerskie zdobywali w demokratycznej Polsce.
Byli funkcjonariusze SB, których wyłuskano w Komendzie Głównej, są wzywani do dyrektorów swoich wydziałów. Od nich słyszą, że ich czas się skończył.
Według rozmówców "Gazety Wyborczej", obecna akcja była poprzedzona "liczeniem esbeków" (ręcznym, bo policyjny system komputerowy "Kadra" nie odzwierciedla pełnej przeszłości funkcjonariuszy policji).
Efekt? 170 byłych funkcjonariuszy SB, których wyłuskano w samej Komendzie Głównej Policji, już żegna się z pracą. Ustawa o policji pozwala wysłać na emeryturę każdego funkcjonariusza, który ma 30-letni staż (czas pracy w policji plus tzw. wysługa lat, a na to składa się praca w SB, w innych zakładach pracy i studia). Pozostali mogą się nie zgodzić. Jednak oporni dostali propozycje przeniesienia do komend rejonowych, czyli - jak to określił mój rozmówca - "do roboty na linię", a to oznacza m.in. mniejszą pensję.
Według szacunków Komendy Głównej w całej policji pracuje ponad 3 tys. byłych esbeków. W komendach wojewódzkich, a także w CBŚ mówi się ostatnio głównie o tym, kogo pochłonie "pisowskie tsunami" (np. w szczecińskim CBŚ b. esbecy zajmują kilka kierowniczych stanowisk). Na razie nie wiadomo, co stanie się z byłymi funkcjonariuszami SB, którzy nie mają szlifów oficerskich.
- Oceniam to wszystko bardzo negatywnie- komentuje sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. - Jeżeli ktoś majstruje przy policji, lecząc jakieś swoje kompleksy, szkodzi tej formacji. To ma posmak polowania na czarownice.
Marek Biernacki, szef MSW w rządzie Jerzego Buzka, popiera akcję obecnego szefa policji, ale z zastrzeżeniami: - Odmładzanie policji jest potrzebne. Poprawianie jej wizerunku także. Byle nie na siłę. Znam ludzi, którzy krótko pracowali w SB, a w policji byli twardymi psami, narażali życie, walcząc z gangami. (PAP)