Na poniedziałek wyznaczono także kolejną turę rozmów z udziałem syndyka, związków zawodowych i wojewody.
Jak powiedział w sobotę przewodniczący Zarządu Regionu NSSZ "S" Mieczysław Jurek, podczas spotkania z załogą ustalono, że w poniedziałek rano pracownicy wznowią produkcję.
Z tego, co mówił syndyk, to mają zamówienia i mają co robić - podkreślił Jurek. Ja ze swej strony będę się starał, by ludzie ci dostali pieniądze, choć może nie takie, jakie im się należą - dodał.
Do tej pory pracownicy firmy otrzymali zaledwie po 350 zł, podczas gdy wynagrodzeń nie wypłacano im od czterech miesięcy. Żaden z pracowników nie dostał jednak wypowiedzenia, mimo że ogłoszono upadłość zakładu. (an)