Koniec procesu ws. wystawy o gen. Andersie. Sąd: działacze KOD-u są niewinni
Przed Sądem Rejonowym w Suwałkach zakończył się proces pięciu osób obwinionych o zakłócenie otwarcia w tym mieście wystawy o gen. Andersie. Sąd uznał, że są one niewinne. Wyrok nie jest prawomocny.
Policja wnioskowała w przypadku każdego z obwinionych o miesiąc ograniczenia wolności i wyegzekwowanie w tym czasie od 20 do 40 godz. prac społecznych. - Obwinieni powstrzymali tok zorganizowanego przedsięwzięcia w Archiwum Państwowym. I o to jest zarzut, o nic innego - podkreślał Jarosław Golubek z suwalskiej policji, zaznaczając, że sprawa nie ma podtekstu politycznego.
Reprezentujący obwinionych mec. Jakub Wende argumentował z kolei, że to proces "nie przede wszystkim o wykroczenie", ale o zakres swobód i wolności obywatelskiej. Mówił, że chodzi o to, "co wolno, a czego nie wolno osobom, które sprawują władzę w naszym kraju, niezależnie od tego z jakiej opcji politycznej".
Incydent miał miejsce 4 marca 2016 r. - ostatniego dnia kampanii wyborczej w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu obejmującym część województwa podlaskiego.
Kandydatka PiS Anna Maria Anders, która ostatecznie mandat zdobyła, uczestniczyła wtedy w Archiwum Państwowym w Suwałkach w otwarciu wystawy "Armia Skazańców" poświęconej jej ojcu - gen. Władysławowi Andersowi. Wraz z nią byli tam m.in. szefowie MSWiA - minister Mariusz Błaszczak i wiceminister Jarosław Zieliński.
Otwarcie zostało zakłócone przez grupę osób, które protestowały przeciwko prowadzeniu kampanii wyborczej w takim miejscu. Były to osoby starsze, część z nich miała znaczki Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Doszło do utarczek słownych.