Koniec poszukiwań Polaków z cementowca "Cemfjord"
Szkocka służba ratownictwa morskiego nie podjęła rano dalszych poszukiwań załogi cementowca "Cemfjord". Wrak, który unosił się jeszcze dziobem do góry na powierzchni morza, poszedł na dno w sobotę po południu.
Brytyjska Agencja Morska i Ratownicza wszczęła śledztwo w sprawie zatonięcia statku.
Rzecznik stacji ratownictwa w Stomness na Orkadach powiedział Polskiemu Radiu, że akcję poszukiwawczą przerwano jeszcze wczoraj po południu. Z rejonu katastrofy odpłynął też brytyjski okręt wojenny, którego helikopter uczestniczył w akcji. Dzisiaj rano w stronę wraku wypłynęła komisja śledcza, aby ustalić jego dokładne położenie na dnie cieśniny Pentland Firth, oddzielającej archipelag Orkadów od północnego cypla Szkocji.
Inni ratownicy mówili jeszcze wczoraj o nadziejach na odnalezienie marynarzy na skalistych wysepkach Pentland Scerries na środku cieśniny, ale natrafiono tam tylko na dziurawy ponton, nie wiadomo nawet, czy z pokładu "Cemfjordu".
Armator statku, firma Brise z Hamburga, wydała wczoraj wieczorem komunikat, w którym potwierdza, że jest w kontakcie z rodzinami zaginionych marynarzy - siedmiu Polaków i Filipińczyka. Armator podkreśla, że "Cemfjord" przeszedł w grudniu inspekcję i otrzymał odnowiony certyfikat klasy. Statek o wyporności 2 tysięcy 300 ton został zwodowany w 1984 roku, a od 16 lat, po przeróbce w stoczni w Świnoujściu, pływał jako cementowiec.