PolitykaKoniec miesiąca miodowego „zjednoczonej opozycji”? Wyjazd Petru premiuje Schetynę

Koniec miesiąca miodowego „zjednoczonej opozycji”? Wyjazd Petru premiuje Schetynę

Choć do tej pory protest w Sejmie zdawał się zbliżać Platformę Obywatelską i Nowoczesną, przynajmniej do 11 stycznia zawieszając walkę o fotel lidera opozycji, tajemnicza podróż Ryszarda Petru do Portugalii wywróciła sytuację do góry nogami. Politycy PO wypowiadali się niechętnie, ale bardzo znamiennie. - Jedno zdjęcie robi wielkie zamieszanie i awanturę. Współczuje mu po ludzku - powiedział we wtorkowym programie #dzieńdobryPolsko szef PO Grzegorz Schetyna. Czy to on będzie największym wygranym eskapady lidera .N?

Koniec miesiąca miodowego „zjednoczonej opozycji”? Wyjazd Petru premiuje Schetynę
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Sylwester i pierwsze dni nowego roku na pewno nie będą miłym wspomnieniem dla Ryszarda Petru i Joanny Schmidt z Nowoczesnej, którzy podczas dyżuru ich partyjnych kolegów i koleżanek w Sejmie, wymknęli się na podróż do słonecznej Portugalii. Przy braku reakcji i komentarza samych zainteresowanych, sprawę zdjęcia z rejsowego lotu do Lizbony opublikowanego na Twitterze na bieżąco starała się wytłumaczyć posłanka Katarzyna Lubnauer. Podczas zorganizowanej naprędce konferencji ogłosiła, że wyjazd jej szefa był „wcześniej planowany, krótki i miał na celu załatwienie zaplanowanych spraw”, a kierownictwo partii - od dawna wiedziało, że go wtedy nie będzie -. Niestety brak spójnej strategii komunikacyjnej Nowoczesniej w sytuacji oczywistego kryzysu wizerunkowego dominował w komentarzach w kuluarach sejmowych w poniedziałek 2 stycznia.

O ile wcześniejsze wpadki nie przekładały się znacząco ani na poparcie dla Nowoczesnej, ani na wizerunek jej prezesa - w grudniowym sondażu IBRiS Ryszard Petru został wskazany przez ankietowanych jako polityk, który budzi największe zaufanie - tym razem sytuacja może być o wiele poważniejsza. Dzieje się tak głównie ze względu na postawienie pod znakiem zapytania powagi i sensowności protestu sejmowego części opozycji, w który szczególnie Platforma Obywatelska włożyła wiele wysiłku. Przez minione tygodnie mogliśmy bowiem obserwować pozorne zbliżenie obu partii, których politycy wspólnie okupowali salę plenarną, robiąc selfie, kręcąc filmy i deklarując solidarną walkę o demokrację.

Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zdaje się jednak nie zapominać, że w tle „miesiąca miodowego” zjednoczonej opozycji, tli się niezażegnany spór o jej prawdziwego lidera. W takim duchu można bowiem traktować jego wypowiedź z 2 stycznia, w której w lakonicznych słowach odniósł się do nieobecności Ryszarda Petru. - Spraw prywatnych nie komentuję. Ani w prywatnych sprawach, tym bardziej w prywatnych, a także w sprawach partyjnych zaprzyjaźnionej, sojuszniczej partii nie wypowiadam się -. Tym samym Schetyna zanegował oficjalną wersję wydarzeń przedstawioną przez Nowoczesną, która podróż nazwała służbową.

W podobnym tonie, nie kryjąc zakłopotania, swoje stanowisko przedstawił rzecznik PO Jan Grabiec, który dopytywany w TVP Info o portugalską podróż prezesa Nowoczesnej odparł: - My cały czas protestujemy. Jesteśmy w Sejmie. Oczywiście rotacyjnie, my tego nie ukrywamy, że posłowie wychodzą. Zresztą muszą, chociażby dla zdrowia psychicznego wyjść na kilka godzin, czy na kilka dni, spotkać się z rodziną. Inaczej nie dałoby się funkcjonować -. Na tym się jednak nie skończyło, ponieważ prowadzący program zauważył, że poseł nie odniósł się do zwrotu „lider opozycji” - użytego we wcześniejszym pytaniu w kontekście Ryszarda Petru. - Ja nawet nie traktuję takich sformułowań poważnie. Poszukiwanie lidera opozycji przypominają zabawy chłopców w piaskownicy. Lider opozycji jest określony poprzez skład parlamentu - uciął rozmowę rzecznik Platformy. Właściwie każdy zapytany o lot do Portugalii poseł PO odpowiada w podobnym duchu: - Nie interesuję się prywatnymi sprawami innych. Ja jestem na miejscu w Sejmie i wiem, po co tu
jestem - komentuje Arkadiusz Myrcha. Większość posłów w ogóle odmawia komentarza.

Temperaturę pozornie zażegnanej rywalizacji pomiędzy Ryszardem Petru a Grzegorzem Schetyną podgrzewają wcześniejsze wypowiedzi tego pierwszego, który w rozmowie z mediami 30 grudnia podkreślał, że w sylwestra protest sejmowy musi zachować powagę - Nie będzie zimnych ogni, wystarczył już śpiew - tym samym odniósł się do szeroko komentowanych występów posłanki PO Joanny Muchy. Relacji ze Schetyną na pewno nie poprawiło również „orędzie” na zakończenie roku, w którym Ryszard Petru ewidentnie postawił siebie w pozycji przywódcy zjednoczonej opozycji. - Każdy z polityków ma takie prawo. Każdy pisze swoją historię, buduje swoją koncepcję polityczną. Ryszard Petru jest niedawno w polityce, zafunkcjonował w niej intensywnie i chce utrzymać to tempo wzrostu - komentował ruchy swojego rywala w WP u Kamili Biedrzyckiej-Osicy Grzegorz Schetyna.

Można zatem powiedzieć, że obok pozornych gestów zbliżenia i deklaracjach o wzajemnym wsparciu, walka o przywództwo nad obozem sprzeciwiającym się Prawu i Sprawiedliwości trwa. Przy milczeniu samego zainteresowanego i bezwładzie Nowoczesnej, najwięcej korzysta na niej przewodniczący Platformy Obywatelskiej, który może się wykazać zdystansowaniem od kontrowersyjnych wydarzeń. W tym samym czasie Polskie Stronnictwo Ludowe konsekwentnie dystansuje się od komentarzy i okupacji Sejmu, natomiast Kukiz’15 w ironiczny sposób odniósł się do całych spekulacji - Ryszardzie! Jak możesz! Oni cierpią, tam, na Wiejskiej a Ty się relaksujesz? Czy to nie nadto nowoczesna forma protestu? :-)” – spytał w swoim stylu na Facebooku Paweł Kukiz.

Marcin Makowski dla Wirtualnej Polski

grzegorz schetynanowoczesnaRyszard Petru
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (576)