Koniec długiej i bogatej kariery przestępczej
Gdyby Krystian H. nie uciekł z Polski, dziś może byłby ,,gwiazdą’’ krajowego świata przestępczego. Organizował fikcyjne transakcje zakupu brylantów i złota za miliony dolarów. Od 1993 r. ukrywał się w Szwecji. Wpadł w Austrii pod zarzutem zabójstwa.
10.02.2005 | aktual.: 10.02.2005 08:54
O przestępczej działalności Krystiana H. z Poznania pisaliśmy w 1997 r. Wówczas polskie organy ścigania były bezsilne – nie istniały wydziały ds. przestępczości zorganizowanej ani CBŚ. Śledztwo przeciwko H. zawieszono w 1995 roku. Na poznaniaku ciążyły zarzuty poważnych przestępstw, ale prokuratura uznała, że nie ma podstaw, by podjąć ,,poszukiwania w skali międzynarodowej lub w postaci rozpowszechniania listu gończego’’ (cytat z postanowienia Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu).
Statek cukru i tony złota
H. znał kilka języków i miał dobrą orientację w biznesie. Wykorzystał te atuty. Pierwszy milion zarobił w 1992 r. na sprzedaży cukru – nie istniejącego. Pokazywał znajomym dokumenty, z których wynikało, że w porcie we Włoszech czeka statek wyładowany towarem. Chętni do zainwestowania wpłacali po kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Rzekome formalności z odbiorem towaru przedłużały się jednak w nieskończoność. W tym czasie Krystian H. założył już firmę, która miała handlować brylantami. Kusząc transakcją wartą 800 mln dolarów wykorzystał ten sam mechanizm co w przypadku cukru – tym razem pobierał jednak większe wpisowe.
Jeszcze większe udziały (minimum 150 tys. USD) trzeba było wnieść w transakcję zakupu 5 mln uncji złota (po przeliczeniu ponad 155,5 ton!) w cenach wydobycia. Chętnych na złoty biznes szukał już nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
Krystian H. zniknął z Polski, gdy dłużnicy zaczęli deptać mu po piętach. Wcześniej uspokajał ich organizując wyjazdy do banku w Liechtensteinie. Pokazywał sfałszowane dokumenty o transakcjach opiewających na 1,5 mln dolarów. Niektórym wierzycielom spłacił część długu – dolarami, które Interpol uznał za podróbki najwyższej klasy.
Złapany na granicy
Z naszych ustaleń wynika, że od 2004 r. H. był poszukiwany przez belgijskie organy ścigania i najprawdopodobniej także Interpol. Poznaniaka zatrzymano na granicy w Austrii, gdzie podawał się za Christiana Hoppe (to jedno z trzech nazwisk, których używał). Przewieziono go do aresztu w Belgii. Podejrzewany tam jest o udział w oszustwach oraz zabójstwie.
Ze złapania H. najbardziej cieszą się oszukani przez niego. – To najlepsza wiadomość, jaką słyszałem od lat! Mam nadzieje, że prokuratura doprowadzi teraz do ekstradycji Krystiana H. – powiedział ,,GP’’ Roman Klamycki, jeden z poszkodowanych.
Na Krystiana H. czeka w kraju kilka prawomocnych wyroków o zwrot wyłudzonych pieniędzy. Większość jego ofiar nie wystąpiła jednak nigdy na drogę sadową. Próbowali na własną rękę odzyskać wyłudzone setki tysięcy dolarów. Jednym z poszkodowanych był zaginiony później w tajemniczych okolicznościach (patrz ramka) biznesmen ze Szwajcarii.
Mirosław Adamski Prokuratura Okręgowa w Poznaniu
Mogę jedynie potwierdzić fakt zatrzymania Krystiana H. Póki co mamy na ten temat tylko informację telefoniczną. Musimy oficjalnie zwrócić się do belgijskich organów ścigania. Wtedy podejmiemy działania. Nie wykluczam, że wystąpimy o ekstradycję.
Zostało tylko BMW
Wśród uczestników gigantycznej transakcji ze złotem była firma S. ze Szwajcarii należąca do pochodzącego z Poznania Andrzeja S. Biznesmen zaginął w tajemniczych okolicznościach podczas wizyty w Polsce w 1997 r. Na parkingu przed hotelem ,,Forum’’ w Warszawie znaleziono jego sportowe BMW. Czy jego zniknięcie może mieć związek z transakcją z H.? – Żadnej z hipotez nie można wykluczyć. Syn zaginął bez śladu – powiedział nam wczoraj ojciec zaginionego.
Krzysztof M. KAŹMIERCZAK