Konferencja ws. Libanu w Rzymie
Ogłoszenie rozejmu w Libanie i podjęcie konkretnych decyzji w sprawie obecności wielonarodowych sił na pograniczu z Izraelem to najważniejsze cele rozpoczynającej się 26 lipca w Rzymie konferencji w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie.
25.07.2006 | aktual.: 25.07.2006 12:12
Włoska prasa pisze w przeddzień obrad, że nie wiadomo, czy zamierzenia te uda się osiągnąć.
"La Repubblica" podkreśla, że "włoski rząd jest świadom tego, iż rzymska konferencja nie przyniesie decydujących rozstrzygnięć, choć może pomóc stworzyć podstawy dla rozejmu między Izraelem a Hezbollahem". Gazeta zwraca jednocześnie uwagę na głębokie podziały między uczestnikami obrad i wielość postulatów, jakie planują zgłosić.
Ale, jak stwierdza z kolei "Corriere della Sera", istnieje także drugi, bardziej ambitny plan, którego realizacja mogłaby naprawdę doprowadzić do rozwiązania konfliktu: to zmiana polityki Zachodu wobec Syrii oraz zaangażowanie jej jako strony mającej realny wpływ na Hezbollah w akcję neutralizacji i izolacji tego ugrupowania. "Syria - przypomina największa włoska gazeta - chce być zaangażowana w stabilizację Libanu. "Gdyby taki manewr się udał, Hezbollah otrzymałby cios cięższy od tych, zadawanych mu przez izraelską artylerię" - zauważa "Corriere della Sera" .
Komentatorzy wyrażają jednak opinię, że takie zamierzenie pozostanie w sferze planów, także ze względu na nieobecność syryjskiej delegacji w Rzymie.
W międzynarodowej konferencji wezmą udział przedstawiciele 18 krajów oraz organizacji międzynarodowych na czele z sekretarzem generalnym ONZ Kofim Annanem oraz szefami dyplomacji USA - Condoleezzą Rice i Rosji - Siergiejem Ławrowem. Przy okrągłym stole w siedzibie włoskiego MSZ zasiądzie w sumie czternastu ministrów spraw zagranicznych.
W ostatniej chwili zapowiedziano także przyjazd premiera Libanu Fuada Siniory, któremu towarzyszyć będzie czterech ministrów z jego rządu, między innymi obrony i spraw zagranicznych. Władze libańskie domagać się będą oprócz rozejmu także przysłania pomocy humanitarnej oraz wsparcia dla odbudowy ich sił zbrojnych.
Włoscy komentatorzy podkreślają, że największym optymistą co do szans szczytu jest obecny już w Wiecznym Mieście Kofi Annan, który w imieniu ONZ przedstawi program rozwiązania kryzysu, przewidujący zawieszenie broni, wydanie przez Hezbollah izraelskich zakładników, otwarcie korytarzy humanitarnych, wysłanie wielonarodowych sił na pogranicze izraelsko-libańskie oraz zwołanie konferencji w sprawie pomocy dla Libanu.
Choć Condoleezza Rice jeszcze podczas bliskowschodniej misji opowiedziała się za rozejmem, władze amerykańskie wyrażają zarazem opinię, że jego natychmiastowe wprowadzenie będzie trudne. Ponadto USA skłonne są zaakceptować projekt wysłania międzynarodowych sił, ale same nie zamierzają w nich uczestniczyć.
"La Repubblica" pisze, że Unia Europejska, którą w Rzymie reprezentować będzie między innymi Javier Solana, stoi przed historyczną szansą, jaką może być zaprezentowanie jednolitego stanowiska i odegranie istotnej roli w rozwiązaniu tego kryzysu. Będzie to jednak, jak twierdzi, niesłychanie trudne ze względu na różnice w ocenie konfliktu. Najbardziej stanowczą postawę spośród krajów UE zajmuje Wielka Brytania, domagająca się wprowadzenia w życie rezolucji ONZ, przewidującej rozbrojenie Hezbollahu.
Wszystko wskazuje na to, że do włoskiej stolicy nie przyjedzie nikt z przedstawicieli władz Izraela. Mimo to Jerozolima opowiada się za zaangażowaniem NATO w rozwiązanie kryzysu.
Według dotychczasowych zapowiedzi, rzymska konferencja ma rozpocząć się 26 lipca o godzinie 10 i potrwać do 13. Na godzinę 13.30 zaplanowano konferencję prasową, zamykającą szczyt. Na razie nie przewidziano popołudniowej sesji, ale być może obrady zostaną przedłużone.
Sylwia Wysocka