PolitykaKonferencja Beaty Szydło w Brukseli. Dymisji szefa MSZ nie będzie

Konferencja Beaty Szydło w Brukseli. Dymisji szefa MSZ nie będzie

Konferencja Beaty Szydło w Brukseli po drugim dniu szczytu i wyborze Donalda Tuska na szefa Rady. - Żadnych zmian w kierownictwie MSZ nie będzie - mówiła, odpowiadając na pytanie o przyszłość ministra Witolda Waszczykowskiego w rządzie. Poproszona o komentarz do tego, że PO zamierza złożyć wniosek o wyrażenie jej rządowi wotum nieufności, premier powiedziała jedynie: "będzie wniosek".

10.03.2017 | aktual.: 10.03.2017 15:06

Premier stwierdziła, że jeśli to, co wydarzyło się w czwartek na szczycie UE w Brukseli określane jest mianem porażki, to ona stawia pytanie, czyja to jest porażka. - Według mnie jest to porażka przede wszystkim UE, to jest porażka tych zasad, które powinny obowiązywać tutaj, a ta zasada nadrzędna jest taka, że powinno się szanować głos państwa członkowskiego - powiedziała Szydło.

Według szefowej polskiego rządu, wszyscy przywódcy, którzy w czwartek brali udział w wyborze szefa Rady Europejskiej mają poczucie, że "coś jest nie tak". - I mają poczucie tego, że nie dopełnili tych zasad, które powinny nas łączyć. Wczorajszy dzień poprzez takie zachowanie szefów państw europejskich był pogłębieniem podziałów w UE, i oni o tym wiedzą - powiedziała Szydło.

Zaznaczyła, że dobrym wnioskiem jest to, żeby zastanowić się nad zasadami wyboru osób na najważniejsze stanowiska w UE. - Ta refleksja wczoraj się pojawiła, została nawet wyartykułowana w czasie naszego posiedzenia, wtedy kiedy był wybierany przewodniczący Rady Europejskiej, tylko tyle, że ona się pojawiła zbyt późno - powiedziała Szydło.

- Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tą kluczową zasadą musi być wskazanie, że musi być desygnacja państwa pochodzenia na dane stanowisko kandydata - dodała Szydło.

Miałam dzisiaj wrażenie, że wielu szefów państw tak po ludzku czuje się niekomfortowo - powiedziała polska premier. - Dla Polski jest najważniejsze, że została złamana zasada, że honorowane jest zdanie państwa członkowskiego jeśli chodzi o wysunięcie kandydata na ważne stanowisko w Europie - mówiła.

Inne wątki poruszane na konferencji dotyczyły rozmów o przyszłości UE w związku ze zbliżającą się 60. rocznicą podpisania traktatów rzymskich, w tym o deklaracji, którą przyjmą 25 marca w Rzymie i która ma wytyczyć kierunek dla Unii w nadchodzącej dekadzie. Rozmowy te odbyły się bez udziału przedstawiciela Londynu.

W Deklaracji Rzymskiej musi być podkreślona jedność Unii Europejskiej i zdolność do reform - powiedziała w piątek w Brukseli premier Beata Szydło. Zaznaczyła, że umiejętność przeprowadzenia reform instytucjonalnych będzie gwarancją rozwoju projektu UE.

Szefowa polskiego rządu powiedziała, że to, co musi być podkreślone w Deklaracji Rzymskiej to "jedność Unii Europejskiej i zdolność do reform o odpowiednie wzmocnienie państw narodowych, parlamentów narodowych". - Umiejętność przeprowadzenia reform instytucjonalnych będzie gwarancją na to, by projekt Unii Europejskiej nadal mógł się rozwijać i żeby się konsolidować. Dzisiaj Unia Europejska przeżywa kryzysy - zaznaczyła Szydło.

- Ten dokument będzie miał sens tylko wtedy, jeżeli będzie nie tylko okolicznościowym podsumowaniem czasu, który mija, naszej współpracy w UE, ale będzie pokazywał to co chcemy zrobić w przyszłości w UE - powiedziała premier Szydło.

- To, że UE przeżywa kryzys nikomu mówić nie trzeba. Brexit jest najlepszym tego potwierdzeniem. Trzeba z tego wyciągnąć z tego wnioski, nie bać się podejmowania trudnych decyzji, wprowadzania reform - dodała.

Premier Beata Szydło powiedziała, że Polska nigdy nie zgodzi się na Europę różnych prędkości. Takie zapisy nie mogą znaleźć się w deklaracji, która zostanie przyjęta pod koniec marca na szczycie we włoskiej stolicy z okazji 60-lecia Traktów Rzymskich. Polska premier dodała, że nie można dopuścić w Unii do podziałów i zezwolić do zróżnicowania krajów i reguł.

Szydło oświadczyła, że dla Polski jest "kilka nieprzekraczalnych kwestii", które muszą znaleźć się w deklaracji rzymskiej. Zawarte są one - mówiła - we wspólnym dokumencie krajów V4 przyjętym w Warszawie.

W Brukseli nie milkną echa wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Europejscy liderzy przed rozpoczęciem drugiego dnia szczytu krytycznie wypowiadali się o tym, co wydarzyło się na szczycie. 27 państw opowiedziało się za ponownym wyborem Donalda Tuska, jedynie Polska była przeciwko. Dziś w Brukseli przywódcy spotkali się bez Wielkiej Brytanii.

Przed rozpoczęciem szczytu kanclerz Austrii Christian Kern powiedział, że do takich sytuacji jak wczoraj już nie będzie dochodzić. Jest przekonany, że to zdarzenie pozostanie epizodem. Ani dla Polski, ani dla pozostałych krajów Wspólnoty nie miałoby sensu, gdybyśmy teraz obrażeni "wycofali się do narożników". To nie jest właściwe rozumienie Europy. W mocniejszych słowach wypowiedział się premier Luksemburga Xavier Bettel. Podkreślił on, że Polska musi współpracować z Europą i "nie możemy być zakładnikami krajowej polityki Jarosława Kaczyńskiego".

Na wczorajszej kolacji w Brukseli doszło do ostrej wymiany zdań między szefową polskiego rządu a liderami kilku unijnych państw. Beata Szydło mówiła o podstawowych zasadach, z kolei - według doniesień - prezydent Francji Francois Hollande miał powiedzieć: "Wy macie zasady, my fundusze strukturalne".

Beata Szydło skomentowała te słowa. - Wieczorem była wymiana zdań, taka dosyć na wysokim poziomie, między niektórymi szefami państw europejskich, a mną. Ale ona wynikała z tego o czym ja mówiłam oficjalnie od początku i uczciwie, kiedy powiedziałam, że nie przyjmę konkluzji ze szczytu - podkreśliła premier. Dodała, że wówczas pojawiły się próby przekonywania jej, że te konkluzje powinny być przyjęte.

- Nie chcę w tej chwili komentować słów prezydenta Francji, bo uważam, że to nie jest elegancko i tym się różnimy od szefów państw europejskich, i ja to wczoraj wcześniej powiedziałam. Powiedziałam to również w czasie tej wieczornej wymiany zdań, że Polska ma zasady, z których nigdy nie zrezygnuje - podkreśliła premier.

- Widocznie niektórzy politycy w Europie uważają, że za pieniądze można kupić wszystko, więc ja mówię, że nie można kupić wszystkiego - dodała Szydło.

Wcześniej na konferencji prasowej Beata Szydło radziła, aby nie łączyć takich kwestii jak głosowanie w sprawie Donalda Tuska z funduszami unijnymi. Premier dodała, że ponad 60 procent funduszy europejskich przeznaczonych miedzy innymi dla Polski, wraca potem do krajów Europy Zachodniej

We wnioskach ze szczytu unijni liderzy zgodzili się, że jeszcze w tym roku przeprowadzą dyskusję na temat sposobu obsadzania wysokich stanowisk w Unii Europejskiej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (829)