Konferencja Antoniego Macierewicza ws. Caracali. "To nie strona polska zerwała te negocjacje"
• Macierewicz: Airbus nie spełnił przedstawionych przez Ministerstwo Rozwoju propozycji związanych z offsetem, a także, w ostatniej fazie, mimo przedłużenia warunków, nie przedstawił własnych propozycji
• Kownacki: nie jest tak, jak mówią politycy PO - w Łodzi nie powstało ani jedno produkcyjne miejsce pracy, więc nie można mówić o negatywnym rozwoju sytuacji
• Wiceminister MON zapewnił, że "że żaden zakład nie poniesie uszczerbku, bo śmigłowce będą w Polsce produkowane"
• Domagalski-Łabędzki: nie jest prawdą, że Airbus dowiedział się o zamknięciu negocjacji z mediów
• "Proces toczył się według harmonogramu uzgodnionego we współpracy z Airbus Helicopters" - zapewnił Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rozwoju
• Na skutek fiaska rozmów ws. Caracali prezydent Francji odłożył planowaną na przyszły tydzień wizytę w Polsce
O godzinie 12.00 odbyła się konferencja prasowa ws. Caracali z udziałem ministra Antoniego Macierewicza i wiceministra Bartosza Kownackiego.
- Rozmowy offsetowe prowadzone były przez Ministerstwo Rozwoju, ale jest oczywiste, że ten kontrakt - a zwłaszcza jego przedmiot - jest w najgłębszym interesie polskiej armii - powiedział szef MON. - Dlatego sekundowaliśmy tym negocjacjom. Z ubolewaniem przyjąłem stanowisko Airbus Helicopters, który odrzucił - nie spełnił polskich, przedstawionych przez ministra rozwoju, propozycji związanych z offsetem. Mimo przedłożenia warunków w sprawie offsetu przy zakupie helikopterów, Airbus Helicopters nie przedstawił własnych propozycji. W efekcie Ministerstwo Rozwoju musiało uznać rozmowy za zakończone - dodał.
- Od początku Airbus był w pełni świadomy, że niezbędne jest przeprowadzenie negocjacji offsetowych i zgoda na warunki offsetowe - ta kwestia była wielokrotnie podkreślana przez ministra rozwoju i przeze mnie. Bez offsetu kontrakt nie może być ostatecznie zawarty - podkreślił Macierewicz.
- Dla mnie ważne jest, by offset przyniósł skutki dla produkcji w Polsce helikopterów i rozwoju przemysłu lotniczego związanego z produkcją śmigłowców. W tym sensie byłem nim bardzo zainteresowany. Airbus nie spełnił przedstawionych przez Ministerstwo Rozwoju propozycji związanych z offsetem, a także, w ostatniej fazie, mimo przedłużenia warunków, nie przedstawił własnych propozycji - wyjaśnił Macierewicz. - W ten sposób Ministerstwo Rozwoju było zmuszone do uznania, że rozmowy zostały zakończone. Chcę raz jeszcze podkreślić, że będziemy dążyli do jak najszybszego rozwiązania tego problemu z punktu widzenia potrzeb polski, dążąc do zawarcia umów, które pozwolą jak najszybciej wyposażyć polską armię w niezbędne śmigłowce wielozadaniowe i sprawić, by polski przemysł mógł korzystać z nowych technologii.
- Chcę jednocześnie jednoznacznie podkreślić, że w żadnym wymiarze obecna sytuacja nie odbije się negatywnie na polskich zdolnościach obronnych. Tak czy inaczej, szybko będziemy dążyli do pozyskania niezbędnej ilości helikopterów. Zwłaszcza nie odbije się to negatywnie na perspektywie przemysłowej i zatrudnieniowej w jakimkolwiek polskim zakładzie, a w szczególności w zakładach lotniczych w Łodzi - zapewnił szef MON. - Możliwości uczestnictwa w rozwoju polskiego lotnictwa są otwarte dla wszystkich producentów nadal, także w nowej formule, która ostatecznie doprowadzi do pozyskania niezbędnej liczby helikopterów - dodał Macierewicz.
- Strona francuska inaczej liczyła swoje zobowiązania. Z punktu widzenia polskiego interesu i polskich potrzeb były to wyliczenia zaniżające wartość offsetu w stosunku do naszych propozycji, oczekiwań i potrzeb - powiedział szef MON.
- Wielokrotnie podkreślałam, że jesteśmy skłonni do wielomiesięcznych negocjacji, żeby ich warunki były satysfakcjonujące dla obu stron, ale takiej sprawy nie mogliśmy negocjować w nieskończoność - powiedział Bartosz Kownacki. - Wielokrotnie podkreślaliśmy, że zależy nam na czasie, a strona francuska informowała, że może mieć problemy z dostarczeniem śmigłowców w pierwotnie uzgodnionym terminie.
Wymogiem przetargu na śmigłowce było utworzenie w państwowych Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi centrum serwisowego dla nowych maszyn. Wiceminister obrony Bartosz Kownacki zaznaczył, że zakłady mają zamówienia z MON do 2020 r. Zapewnił, że w nowym postępowaniu również będzie wymóg utworzenia centrum w Łodzi.
- Trzeba jasno powiedzieć, że żaden zakład w Polsce, ze względu na tę sytuację, nie poniesie uszczerbku, bo śmigłowce będą w Polsce produkowane. Nie jest tak, jak mówią politycy PO - w Łodzi nie powstało ani jedno produkcyjne miejsce pracy, więc nie można mówić o negatywnym rozwoju sytuacji - powiedział Kownacki. - W przypadku zakupu śmigłowców wielozadaniowych miejsce, gdzie będą one serwisowane będzie w zakładzie w Łodzi. W każdym przypadku będziemy brali pod uwagę bezpieczeństwo państwa polskiego i jego interes ekonomiczny. Chcemy współpracy, która zagwarantuje korzyści polskiej armii i polskim obywatelom - zapewnił Kownacki.
Kownacki zaznaczył, że w rozmowach chodziło o drugi co do wielkości offset w historii Polski, po umowie kompensacyjnej zawartej przy okazji kontraktu na samoloty F-16. Dodał, że rozbieżności między stronami sięgały kilku miliardów złotych, co było nie do zaakceptowania dla polskiego rządu.
- Negocjowaliśmy w dobrej wierze, analizując wszystkie propozycje składane przez Airbus Helicopters - zapewnił Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki. - Polska przedstawiała swoje propozycje rozwiązań, których Aribus nie przyjął. Różnice, które dzielą stronę rządową i Airbus Helicopters są bardzo duże, bardzo poważne. Doszliśmy do punktu, w którym z całkowitym przekonaniem podjęliśmy decyzję, że szanse uzyskania kompromisu nie istnieją. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że strona polska podjęła słuszną decyzję, zamykając te negocjacje - dodał.
- Nie jest prawdą, że Airbus dowiedział się o zamknięciu tych negocjacji z mediów - powiedział Domagalski-Łabędzki. - Osobiście poinformowałem kierownictwo Airbus Helicopters o tym, że z uwagi na to, iż nie poprawili swojej oferty, strona polska uznała proces negocjacyjny za zamknięty. Proces toczył się według harmonogramu uzgodnionego we współpracy z Airbus Helicopters, to oni też zgłaszali swoje propozycje dotyczące terminów zamknięcia poszczególnych etapów - zapewnił.
- Strona francuska ostała poinformowana o tym dużo wcześniej - dodał szef MON. - Cały przebieg negocjacji był dla niej absolutnie transparentny. Gdy zdecydowali się nie odpowiedzieć i nie przyjąć żadnych naszych warunków, przyjęli na siebie konsekwencje swojego własnego stanowiska.
- Formuła, że polska zerwała negocjacje, nie oddaje rzeczywistego przebiegu wydarzeń - dodał Antoni Macierewicz. - Jeśli już mówimy o zerwaniu, to trzeba brać pod uwagę, że strona francuska w ostatniej fazie nie przedstawiła satysfakcjonujących propozycji. To nie strona polska zerwała te negocjacje - zaznaczył szef MON. - Ta sprawa jest niesłychanie pilna i bardzo potrzebna. Zrobimy wszystko, żeby postępowanie, które będzie teraz otwarte i dostępne oczywiście dla wszystkich producentów, zgodnie z formułą, jaką przybierze, przyniosło jak najszybciej skutek w postaci dostarczenia polskiej armii niezbędnego sprzętu - zapewnił Macierewicz.
Pytany przez PAP, w jakiej formie MON chce teraz nabyć śmigłowce - w postępowaniu konkurencyjnym czy przez zamówienie z wolnej ręki - Macierewicz odpowiedział, że obecnie jest to analizowane, a decydujące znaczenie będzie miał interes bezpieczeństwa państwa i konieczność wyposażenia wojska w niezbędny sprzęt.
W oświadczeniu rozdanym dziennikarzom na konferencji prasowej w MON podkreślono, że negocjacje z Airbus Helicopters zostały zakończone a nie zerwane. "Odpowiedzialność za spawy dotyczące bezpieczeństwa państwa i jego obywateli, w sytuacji gdy rozbieżności w stanowiskach negocjacyjnych obu stron (bez złej woli żadnej z nich) uniemożliwiały osiągnięcie kompromisu, prowadziła do uznania, że kontynuowanie rozmów jest bezprzedmiotowe. Konsekwencją było zatem zakończenie - nie zerwanie - rokowań" - napisano.
Przypomnijmy - Ministerstwo Rozwoju zakończyło negocjacje offsetowe z Airbus Helicopters, dotyczące zakupu dla polskiej armii śmigłowców Caracal. Jak podano, "kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego". Według ministerstwa strona polska wykazała pełną otwartość podczas negocjacji. Wysokość kontraktu to około 13,5 mld zł.
"Rząd PO i PSL chciał wydatkować na rzecz producenta francuskiego 13,5 mld zł., kupując tam śmigłowce Caracal. Nie zawarł jednak kontraktu na offset, czyli obowiązkowych dostaw technologii dla Polski. Rząd francuski był w pełni świadomy, że powodzenie umowy zależy od porozumienia w sprawie offsetu" - czytamy w komunikacie Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort wyraził też ubolewanie z powodu publikacji o możliwych karach dla Polski po niepowodzeniu rozmów offsetowych: "To raczej Polska może domagać się zadośćuczynienia" - napisała w oświadczeniu czasowo pełniąca obowiązki rzecznika prasowego MON Katarzyna Jakubowska.
- Rząd zmierza do tego, żeby pieniądze wydawane na nowy sprzęt wojskowy były wydawane w Polsce, a nie we Francji. To było naszym celem, naszym zadaniem, a w przypadku tego kontraktu, to był kontrakt bardzo drogi i okazało się, że strona francuska zerwała ten kontrakt, nie wypełniając zobowiązań offsetowych - powiedział w RMF FM szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
Błaszczak, na pytanie, czy Polska nie straci wizerunkowo na tej sytuacji, odpowiedział: "Jeżeli ktoś próbuje realizować politykę swojego kraju, to wtedy spotyka się z różnymi atakami, zarzutami. To jest gra interesów. Francuzi dbają o swoje interesy, my dbamy o swoje interesy. Rząd koalicji PO-PSL dbał o interesy francuskie i na tym polega różnica".
Szef MSZ Witold Waszczykowski poinformował w piątek, że polsko-francuskie konsultacje zostały przełożone, a nie odwołane. - Będą one poprzedzone konsultacjami ministrów spraw zagranicznych w najbliższych dniach - poinformował Waszczykowski. - Jesteśmy przekonani, że zakończenie procedury zakupu śmigłowców bez podpisania kontraktu nie wpłynie na całokształt współpracy z Francją. Nasze relacje dwustronne mają strategiczny charakter i opierają się na szerokim spektrum wspólnych priorytetów i projektów - zaznaczył Waszczykowski.
Na skutek fiaska rozmów w sprawie śmigłowców Caracal produkowanych przez Airbusa prezydent Francji Francois Hollande odłożył planowaną na przyszły tydzień wizytę w Polsce.
Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września 2015 r. Producent zapowiadał, że w razie podpisania umowy montaż 50 egzemplarzy - tylu, ilu dotyczyły rozmowy - odbędzie się w WZL w Łodzi i ich filii w Dęblinie, a współpraca wykroczy poza montaż i produkcję związane z polskim kontraktem. Deklarował uruchomienie w Polsce produkcji wirników i przekładni, co oznaczałoby utworzenie nowych miejsc pracy. Strona polska wymagała, by oferta przemysłowa obejmowała także zamówienia dla WZL w Bydgoszczy i Warszawie.
Airbus Helicopters nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją wiropłatów, do grupy Airbus należą natomiast zakłady PZL Okęcie.
Decyzji MON sprzeciwiały się m. in. związki zawodowe działające w zakładach, których oferty zostały odrzucone. PZL Świdnik wystąpił do sądu o zamknięcie postępowania bez wyboru oferty. W maju sąd pierwszej instancji oddalił pozew.
Wskazanie na Caracala wzbudziło też zastrzeżenia PiS. Partia zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu, argumentując, że wymagania mogły preferować maszynę europejskiego koncernu. Posłowie PiS apelowali, by z podpisaniem umowy wstrzymać się do sformowania nowego rządu. Podobne stanowisko zajął SLD. Zastrzeżenia wyrażał również prezydent Andrzej Duda.
Minister obrony Antoni Macierewicz na początku urzędowania podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce. Resort miał sprawdzić, czy postępowania nie należy powtórzyć. W lutym br. szef MON mówił, że rozmowy offsetowe nie mogą trwać w nieskończoność, "bo przecież są w Polsce fabryki, które produkują bardzo dobre helikoptery". Deklarował, że MON chce oprzeć "możliwości działania polskich śmigłowców na polskich fabrykach w Mielcu i Świdniku, nie rezygnując też oczywiście z Caracala". Zapowiadał wówczas, że pierwsze śmigłowce zostaną dostarczone armii jeszcze w tym roku.