Komunizm bez przedawnienia
Nie ma problemu teczek. Jest problem oceny
okresu Polski Ludowej. Teczki są naturalną konsekwencją uznania go
- jak zapisano w przyjętej przez aklamację uchwale sejmowej z
okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej - za czas
"zniewolenia komunistycznego" - pisze "Trybuna".
08.06.2005 | aktual.: 08.06.2005 06:08
Oddanie prawicy monopolu na historię czyni bliską oficjalną delegalizację PRL, proklamowanie jej państwem niepolskim, czy wręcz antypolskim. Ze wszystkimi tego skutkami.
W każdym państwie działają służby specjalne, które korzystają z usług tajnych informatorów. Celem służb jest obrona racji stanu danego państwa, zwalczanie działalności antyustrojowej. W II RP zakazana była wszelka działalność komunistyczna. Komunistów, takich jak Władysław Gomułka, tropiono i wsadzano do więzień. Za samą przynależność do KPP można było dostać trzy lata - przypomina gazeta.
W PRL także obyło się bez lustracji, publikacji list agentów "dwójki" i informatorów policji. Nawet Bolesław Bierut nie wpadł na pomysł powołania czegoś na kształt IPN - instytutu historycznego do oczerniania II RP wyposażonego w struktury prokuratorskie. W 1934 r. (16 lat po odzyskaniu niepodległości) polskim politykom nie przychodziło do głowy rozliczanie rozbiorów. W 1961 r. (16 lat po zakończeniu wojny) władze PRL ograniczały się do krytyki sanacyjnej Polski, ale żaden z prominentnych PZPR-owców nie wpadł na pomysł rozliczania ludzi z tamtej epoki.
W dzisiejszej Polsce jest inaczej. Przedawnieniu ulega - po 30 latach - zabójstwo, ale nie ulegają mu przestępstwa zakwalifikowane jako zbrodnie komunistyczne - konkluduje "Trybuna". (PAP)
Więcej: Trybuna - Bez przedawnienia