Komosa: Wybory do Europarlamentu 2019. Już wszystko jasne, inteligenci mają odpowiedź, dlaczego wygrał PiS (OPINIA)
Liberalni albo po prostu antypisowscy wyborcy wciąż nie mogą wyjść z szoku. Jeszcze wczoraj wydawało się, że owszem, Prawo i Sprawiedliwość wygrało, ale cytując dzisiejszą Wyborczą "o włos". Dziś wiadomo, że chodzi o burzę włosów. Ale pojawiła się jedna grafika, która uspokoiła rozkołatane serca wyborców Koalicji - no przecież - na PiS głosowali niewykształceni.
Grafika, pozbawiona źródła, to najlepszy środek przeciwbólowy dla wszystkich przeciwników obecnego rządu, jaki można sobie wyobrazić. Uspokaja sumienie,gładzi urażoną dumę, przywraca świat do właściwego porządku. Porządku, który został dzisiaj rano brutalnie zachwiany. Teraz to już Europarlament miał być nasz - najgorsze możliwe wybory z perspektywy PiS-u, partii, która swego czasu dała się poznać jako, delikatnie rzecz ujmując, raczej nieproeuropejska.
Dwa - frekwencja była powodem do dumy, rekordowa, jak na wybory europejskie. Duże miasta, czy typowo PO-wskie dzielnice największych metropolii, szybowały pod sufit w wynikach aktywności obywateli. To mogło oznaczać tylko jedno - Bruksela jest nasza. W końcu antyPiS wziął sprawy w swoje ręce - wynik będzie pierwszym krokiem w triumfalnym marszu po odzyskanie Polski.
Klęska na całej linii
Afery związane z inwestycją na Srebrnej, Geraldem Birgfellnerem i dwiema wieżami, lukratywne interesy działkowe premiera Mateusza Morawieckiego oraz wstrząsający film braci Sekielskich o molestowaniu w Kościele, z którym PiS przecież zawsze był blisko. Co tu się mogło nie udać?
A nie udało się wszystko. Czego szukają ci wykształceni? Może np. programów partii, tego czy rzeczywiście pokrywają się z ich poglądami? Było takie narzędzie, które pozwalało wyborcom zweryfikować te kwestii. Latarnik Wyborczy, którego Koalicja Europejska postanowiła po prostu zignorować i nie odesłać swoich odpowiedzi. Dlatego w ankiecie dostępnej na Wirtualnej Polsce nie było szansy, by KE wyszła jako komitet, który jest spójny z naszymi poglądami.
Dyskusje na lewej stronie, które rozgorzały tuż przed ciszą wyborczą pokazują, na jakiej jakości poparcie mogła liczyć KE. Podstawowe pytanie, analizowane m.in. przez Jakuba Śpiewaka i Krzysztofa Pacewicza brzmiało, czy należy głosować zgodnie z własnymi poglądami czy przeciwko PiS. To dość jasno pokazuje, że KE nie wyrażała poglądów elity intelektualnej Polski. Grafika, wskazująca, że KE to wysublimowana partia dla filozofów i magistrów jest więc co najmniej chybione.
PiS wygrał hasłami lewicy
Osłodzenie sobie dnia umniejszaniem zwycięstwa PiS to pocieszenie na krótką metę. Można się obrażać na rzeczywistość i wierzyć, że jeśli wszystkich poślemy na studia i wyczulimy na subtelności związane z twardą polityczną grą, to w Polsce zapanuje praworządność, ład, tolerancja, a tęcza nie będzie schodzić z nieboskłonu. Jednak polaryzując w ten sposób wyborcow, przeciwnicy PiS stworzą sobie tylko bardziej zajadłych i zmotywowanych obywateli po drugiej stronie barykady. Co więcej zeszłoroczny raport prof. Macieja Gduli każe postawić solidny znak zapytania, co do tego, czy rzeczywiście niskowykształceni są kluczową grupą popierającą PiS.
Na czym polegała mobilizacja wyborców PiS? Bez dwóch zdań na obietnicach finansowych, nie ma co do tego wątpliwości. Rozdawnictwo i spełnianie obietnic związanych z tym rozdawnictwem, to gwarancja sukcesu. Ale czym jeszcze wojowali PiS-owcy? Przekręconymi, groteskowymi, cynicznie deformowanymi hasłami lewicowymi- równouprawnieniem - które w ustach rządzących stało się Sodomą i Gomorą, walką z pedofilią w Kościele, która została opakowana w narrację brutalnej walki z tą instytucją.
PiS wygrał hasłami lewicy, tylko prezentowanymi w krzywym zwierciadle. Dlaczego? Dlatego, że "inteligenckie ugrupowanie dla inteligentów" nie potrafiło własnych sztandarów ponieść tak, by były one atrakcyjne lub choćby akceptowalne dla grupy konserwatywnych oraz mniej wykształconych wyborców. KE przegrała tym, że nie potrafiła ich bronić lub po prostu sama była im niewierna (z pozoru błaha afera związana z psami posłanki Scheuring-Wielgus, która w ostatnich dniach kampanii wywołała prawdziwą burzę i najprawdopodobniej pozbawiła posłankę mandatu europosłanki).
Wyłożyć się na własnych hasłach - żenujący błąd, jak na wykształconych i inteligentnych.