Komorowski podpisał projekt nowelizacji konstytucji ws. JOW‑ów
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał i skierował do sejmu projekt nowelizacji konstytucji umożliwiający wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu. - Mam nadzieję, że PiS zrewiduje swoją twardą i nieprzejednaną postawę wobec JOW-ów - powiedział prezydent. - To Platforma Obywatelska zmieliła podpisy ws. JOW-ów. Prezydent był posłem PO, kiedy to robiła - odpowiada Andrzej Duda.
12.05.2015 | aktual.: 12.05.2015 20:30
Jak mówił prezydent, ewentualna zmiana konstytucji otworzy możliwość dyskusji o kierunku zmian w ordynacji wyborczej. - O tym, jakie te zmiany mają być, w jaką stronę mają pójść, chciałbym, aby po pierwsze wypowiedzieli się Polacy w referendum, a po drugie - będzie musiał rozstrzygać o tym parlament - zaznaczył Komorowski.
- Natomiast jedno jest pewne, że to od głosów obywateli, oddanych w ramach referendum, będzie - w moim przekonaniu - zależało bardzo wiele, jeśli chodzi o postawy, poglądy i zachowania, przede wszystkim o głosowanie przedstawicieli partii politycznych - dodał prezydent.
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że bardzo szybko, być może jeszcze w środę skieruje do senatu projekt postanowienia o zarządzeniu referendum m.in. w sprawie wprowadzenia JOW-ów w wyborach do sejmu. Według Komorowskiego referendum mogłoby się odbyć na początku września.
- Z tego, co wiem, kończą się już prace nad wnioskiem w sprawie referendum. Zostanie on wysłany do Senatu zgodnie z konstytucją bardzo szybko, myślę, że to może być nawet jutro - powiedział prezydent pytany, kiedy skieruje do senatu projekt postanowienia o zarządzeniu referendum.
Prezydent przypomniał, że senat ma 14 dni na podjęcie decyzji w sprawie przeprowadzenia referendum. W przypadku zgody, musi się ono odbyć w ciągu 90 dni.
- Chodzi też o to, by umożliwić Polakom głosowanie w referendum nie w okresie wakacyjnym, więc sądzę, że realną datą będzie pewnie początek września - dodał Komorowski.
"Mam nadzieję, że PiS zrewiduje twardą postawę"
- Mam nadzieję, że PiS zrewiduje swoją twardą i nieprzejednaną postawę wobec jednomandatowych okręgów wyborczych - powiedział prezydent.
Komorowski dodał, że będzie namawiał do konkretnych rozwiązań w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, ale - zastrzegł - najpierw trzeba wysłuchać opinii obywateli, wyrażonej w referendum. Ocenił też, że Polacy poprą propozycję zmian idących w kierunku upowszechnienia jednomandatowych okręgów wyborczych.
- Moje środowisko polityczne, a potem (ja) jako prezydent, działałem na rzecz wprowadzenia w maksymalnie możliwym stopniu zmian polegających na upowszechnianiu zasady jednomandatowych okręgów wyborczych, które są po prostu rozwiązaniem stwarzającym większą szansę obywatelom na dokonywanie swobodnego wyboru, bez pośrednictwa list partyjnych - powiedział Komorowski.
Dlatego - jak dodał - "najpierw trzeba było wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze w samorządach i to też było parę etapów, bo najpierw były to gminy, potem miasta mniejsze, a dzisiaj są tu już miasta duże, poza tymi, które funkcjonują na prawach powiatu". Zaznaczył też, że w wyniku jego prezydenckiego podpisu, weszła w życie regulacja w ordynacji wyborczej, która pozwoliła na jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do senatu.
- Jestem, byłem i będę zwolennikiem maksymalnie możliwego udziału obywateli w podejmowaniu decyzji, (o tym) kto ma ich reprezentować, niekoniecznie tylko i wyłącznie za pośrednictwem list partyjnych. Mam dzisiaj satysfakcję, że likwiduję - w moim przekonaniu - ostatnią barierę na drodze do upowszechnienia zasady jednomandatowych okręgów wyborczych - powiedział Komorowski.
W poniedziałek prezydent zapowiedział, że chce referendum ws. jednomandatowych okręgów wyborczych, likwidacji finansowania partii z budżetu państwa oraz zmian w systemie podatkowym, wprowadzających zasadę rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyść obywatela. By umożliwić wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu konieczna jest zmiana konstytucji.
Duda: to PO zmieliła podpisy ws. JOW
- To Platforma Obywatelska zmieliła podpisy ws. JOW. Prezydent był posłem PO, kiedy to robiła. Paweł Kukiz twierdzi, że to doprowadzi do odnowienia sceny politycznej, natomiast można spotkać się z opiniami, że wręcz przeciwnie – to doprowadzi do zabetonowania sceny politycznej - powiedział Andrzej Duda w programie „Jeden an jeden”.
Kandydat PiS uważa, że powinna odbyć się dyskusja rzeczowa z ekspertami. - Nie jestem przeciwnikiem referendum w tej sprawie, bo jeżeli Paweł Kukiz zdobywa tyle głosów w wyborach, to znaczy, że jest społeczne poparcie dla tej inicjatywy - dodał Duda.
Na pytanie o jednoznaczną deklarację ws. JOW, kandydat PiS odparł: - Jestem nastawiony w sposób spokojny i zdystansowany. W polskim senacie i Wielkiej Brytanii mamy próbkę, że nie pojawiły się jakieś inne ugrupowania.
Beata Szydło, szefowa sztabu wyborczego prezydenta, była pytana o propozycję prezydenta ws. JOW-ów. - Tych zmian nie ma i nie będzie. To jest zapowiedź obliczona tylko na to, żeby uzyskać poparcie elektoratu, który oddał głos na Pawła Kukiza. Prezydent Komorowski przez pięć lat w ogóle nie interesował się inicjatywami obywatelskimi.(...) Jeżeli projekt będzie złożony, będzie przedmiot rozmowy. Dzisiaj go nie ma, jest kampania i panika w obozie Bronisława Komorowskiego - powiedziała Szydło.
Historia JOW-ów - wróciły nie pierwszy raz
Kwestia wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu podnoszona jest w debacie publicznej nie po raz pierwszy. Najczęściej hasło to pojawiało się w postulatach PO, jednak również PiS w pewnym okresie patrzył na pomysł zmiany ordynacji przychylnie.
System większościowy obowiązuje od 2011 r. w senacie. W zeszłym roku po raz pierwszy w ten sposób wybraliśmy radnych we wszystkich gminach. Na przestrzeni ostatnich 25 lat pojawiały się także propozycje wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu; przeforsowanie tego pomysłu wymagałoby jednak zmiany w konstytucji, w której zapisano, że wybory do sejmu są proporcjonalne.
W przypadku izby niższej w latach 90. pojawiały się propozycje wprowadzenia konstrukcji proporcjonalno-większościowej, zakładającej wybór części posłów w okręgach jednomandatowych, części - w wielomandatowych. Liczono, że system mieszany zaradzi dużemu rozdrobnieniu formacji w sejmie. Pomysł ten jednak przepadł. Wówczas powstał Ruch Obywatelski na rzecz JOW, który co roku w rocznicę uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja organizował akcję zbierania podpisów pod referendum w tej sprawie, jednak bez efektów.
Temat powrócił w czasie prac w parlamencie nad ordynacją wyborczą w 2001 r., w końcówce rządów AWS. Niezrzeszony wówczas poseł Antoni Macierewicz wraz z Adamem Wędrychowiczem z Koalicji dla Polski proponował poprawkę do projektu ustawy przygotowanej przez SLD zakładającą wprowadzenie większościowej ordynacji wyborczej i 460 jednomandatowych okręgów wyborczych. Ostatecznie sejm nie poparł tych zmian. Premier Jerzy Buzek ubolewał po uchwaleniu nowych przepisów, że postulat jednomandatowych okręgów nie został zrealizowany, a marszałek sejmu Maciej Płażyński stwierdził, że ordynacja większościowa lepiej realizuje podstawowe założenia ustroju demokratycznego.
W czasie kampanii do parlamentu w 2001 r. wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych było głównym punktem proponowanej reformy ustroju państwa debiutującej wówczas na scenie politycznej Platformy Obywatelskiej.
Za jednomandatowymi okręgami w wyborach do sejmu opowiadał się także PiS. W 2003 r. Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekt nowej ordynacji wyborczej, który zakładał wprowadzenie 230 jednomandatowych okręgów wyborczych i 16 okręgów wojewódzkich. Zgodnie z propozycją partii w wyborach większościowych wyłaniano by 230 spośród 460 posłów. Jeden okręg jednomandatowy obejmowałby średnio około 168 tys. mieszkańców.
Gdy więc w 2003 r. Platforma wyszła z propozycją zmian w konstytucji, najprzychylniej do pomysłów PO odniósł się PiS - przy niechęci pozostałych klubów. Szef klubu PiS Ludwik Dorn deklarował, że z PO łączy ich przekonanie, że zasadnicza zmiana ustrojowa jest konieczna.
Lider PO Donald Tusk przekonywał, że ordynacja większościowa do sejmu "ułatwi pozytywną selekcję w świecie polityki". Mówił, że taka zmiana ordynacji mogłaby skutecznie zapobiec wyborowi do Sejmu "ludzi nieodpowiedzialnych, przestępców i szaleńców". - Ordynacja większościowa i okręgi jednomandatowe dają realną szansę na dobrą selekcję w wyborach do parlamentu - mówił wówczas Tusk. Podkreślił, że takie rozwiązanie byłoby "niezwykle trudnym sitem dla tych partii, które nie zadbają o odpowiedni poziom kandydatów do parlamentu".
W czerwcu 2004 r. Tusk zapowiedział przeprowadzenie inicjatywy na rzecz referendum, które umożliwiłoby zmiany w konstytucji dotyczące wprowadzenia ordynacji wyborczej opartej na okręgach jednomandatowych oraz zmniejszenia liczebności sejmu i likwidacji senatu.
Tę inicjatywę PiS przyjął już mniej przychylnie. Kazimierz Marcinkiewicz nazwał ją "kolejną szopką polityczną" i zapowiedział nakłanianie Platformy do własnej propozycji mieszanego systemu w wyborach do Sejmu. Ostatecznie obu klubom nie udało się dojść do porozumienia i Sejm odrzucił projekt PiS.
Tymczasem PO pod hasłem "Powiedz 4 x TAK dla Polski" przeprowadziła akcję zbierania podpisów pod swoim wnioskiem. W styczniu 2005 r. 750 tys. podpisów poparcia pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian ustrojowych przekazała marszałkowi Sejmu Włodzimierzowi Cimoszewiczowi.
W czasie kampanii do parlamentu w 2005 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński przeciwstawił się proponowanemu przez PO wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, bo - jak tłumaczył - będą w nich wygrywać ci kandydaci, którzy tkwią w niejasnych lokalnych układach. JOW-y były jedną ze zmian w konstytucji proponowanych przez typowanego na premiera w przyszłym rządzie Platformy Jana Rokitę.
Temat jednomandatowych okręgów powrócił w dyskusji nad rozwiązaniem sejmu V kadencji. Gdy PiS chciało przeprowadzić w 2006 r. głosowanie nad wnioskiem o rozwiązanie sejmu, Platforma odpowiadała, że poprze pomysł wcześniejszych wyborów tylko wtedy, gdy będą się one odbywać w jednomandatowych okręgach wyborczych. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Platformy, PiS zaproponował znowu ordynację mieszaną, zgodnie z którą w jednomandatowych okręgach wybierany byłby co drugi poseł. Tusk odrzucił jednak propozycję PiS i Sejm nie poparł wniosku PiS o skrócenie kadencji sejmu.
W kampanii w 2007 r. PO zmieniła swój postulat dotyczący JOW-ów, proponując w wyborach do Sejmu wprowadzenie ordynacji mieszanej: częściowo w okręgach jednomandatowych - poseł z każdego powiatu - częściowo proporcjonalnej.
Hasło okręgów jednomandatowych powracało w kolejnej kadencji sejmu. Tusk już jako premier po 100 dniach swojego rządu zadeklarował powrót do tej kwestii i nakłanianie innych formacji do poparcia zmian w konstytucji. - Może to jeszcze trochę potrwać, będę jak misjonarz przekonywał oponentów, także w obozie opozycji, też w obozie moim, by uwierzyli, że okręgi jednomandatowe to jest naprawdę coś dobrego - podkreślił. Nawiązywał m.in. do koalicjanta PSL, które było przeciwne ordynacji większościowej.
Tusk w 2008 r.: zmian w ordynacji nie będzie
W październiku 2008 r. Tusk zapowiedział, że nie będzie na razie zmian w ordynacji. - Po konsultacjach, przede wszystkim z PSL, ale także po deklaracjach i informacjach z pozostałych dwóch klubów - PiS i SLD - widzimy wyraźnie, że propozycja Platformy wprowadzenia okręgów jednomandatowych w wyborach do sejmu i wszystkich szczeblach samorządu nie zyska większości, akceptacji - mówił wówczas premier.
PO forsowała potem już przede wszystkim pomysł JOW-ów w wyborach do senatu. Bronisław Komorowski jako kandydat PO w wyborach prezydenckich w 2010 r. opowiedział się za bezpośrednim wyborem radnych.
- Na poziomie radnych i samorządu ludzie powinni mieć prawo wybierania konkretnej osoby. Nie ma dziś możliwości pełnej realizacji naszych celów w postaci jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich poziomach. Zderzyliśmy się ze ścianą niechęci, nieufności i obojętności (...). W związku z tym trzeba próbować rozwikłać ten węzeł gordyjski obaw innych partii i można zacząć od poziomu najniższego, czyli od wyborów radnych - powiedział Komorowski w 2010 r.
Według badań CBOS poparcie społeczne dla pomysłu wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych rosło. W 2007 r. 38 proc. Polaków opowiedziało się za systemem większościowym, w którym w jednym okręgu wybierany jest jeden poseł, 19 proc. było za zachowaniem systemu proporcjonalnego, a 10 proc. chciało systemu mieszanego. Rok później dwie piąte (40 proc.) poparło wprowadzenie w wyborach do parlamentu ordynacji większościowej z jednomandatowymi okręgami, a jedynie co szósty (16 proc.) ankietowany był za utrzymaniem dotychczasowego proporcjonalnego systemu wybierania posłów. Dla 9 proc. najlepszym wariantem byłoby wprowadzenie systemu mieszanego.