Polityka"Komorowski nie nadaje się nawet na marszałka"

"Komorowski nie nadaje się nawet na marszałka"

- Bronisław Komorowski nie nadaje się nawet na marszałka. Jarosław jest lepszy od niego we wszystkim - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Nelli Rokita, posłanka PiS i były doradca w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rokita opowiada też m.in. o tym dlaczego znów zaufała Donaldowi Tuskowi, mówi jaki jest odmieniony Jarosław Kaczyński i tłumaczy dlaczego prof. Bartoszewski jest dziecinny.

"Komorowski nie nadaje się nawet na marszałka"

18.05.2010 | aktual.: 26.05.2010 10:17

WP: Agnieszka Niesłuchowska: Politycy z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego przyznają, że przeszedł on radykalną przemianę, jest zupełnie innym człowiekiem. Na czym polega to odrodzenie?

Nelli Rokita: - Tragedia pod Smoleńskiem zmieniła każdego z nas. Zrozumieliśmy, że ci wszyscy, którzy zginęli walczyli o Polskę uczciwą, dumną, prawdziwą. Jarosław Kaczyński powiedział, że chce spełniać marzenia Polski, uwzględniać głos wszystkich ofiar tragedii. Myślę, że doskonale zdaje sobie też sprawę z roli naszych sąsiadów, dlatego przemówił do Rosjan. Każdy kto był w Rosji wie, że to naród wspaniały, ale cierpiący przez to, co się z nim wyprawia. Katastrofa zmieniła również nastawienie władzy rosyjskiej: Putin i Miedwiediew zaczęli mówić ludzkim głosem i Jarosław Kaczyński podziękował im za to. Jestem zadowolona, bo podziękowania im się należą.

WP: W czasie, gdy nagranie z podziękowaniami Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan trafiło do internetu, PiS mówiło głośno o tym, że śledztwo powinno zostać przeniesione do Polski. Nie ma tu jakiejś sprzeczności?

- Ze spokojem czekamy na wynik śledztwa, ale niech nam pani nie odmawia prawa do przyglądania się temu, co się dzieje, bo to nie był wypadek zwykłego pasażerskiego samolotu, tam zginęła część polskiej elity. A co by było gdyby zginął Putin i 95 wybitnych ludzi Rosji - czy procedury byłyby takie same? Czy miejsce, w którym doszło do katastrofy byłoby dostępne dla zwykłych ludzi?

WP: Ale prokurator generalny Andrzej Seremet nie ma zastrzeżeń do śledztwa. Chwalił Rosję za postępy, mówił, że śledztwo przebiega sprawnie.

- Ja się nie wypowiadam, bo nie mam dostępu do tych dokumentów. Mam jednak zastrzeżenia do prowadzenia całej sprawy, bo opieram się na doniesieniach prasowych, które mówiły o umowie z 1993 roku, zgodnie z którą Polska mogłaby wystąpić o współprowadzenie śledztwa. To jest skomplikowane, więc nie chcę wierzyć w to, że polskie władze nie wykorzystały wszystkich możliwości, aby sprawa była prowadzona również przez naszych ludzi. Wierzę im, bo wiem, że miliony Polaków czekają na prawdę i patrzą im na ręce.

WP: Jarosław Kaczyński bardzo oszczędnie wypowiada się na temat tragedii, praktycznie nie pojawia się w mediach. Co sądzi o przebiegu śledztwa?

- Jego zachowanie jest ludzkie. Trudno mu mówić o Smoleńsku, bo to jest jego sprawa. Jeśli giną nam bliscy, jesteśmy smutni, mamy żal. Jeśli człowiek jest dojrzały, aktywny politycznie i społecznie, wie, że osobiste odczucia trzeba zachować dla siebie i zaufać władzom, które mają obowiązek wykryć wszystkie nieprawidłowości. Jarosław Kaczyński jest rozsądny i wie, że cała władza leży w rękach Donalda Tuska. Nie ma żadnych instrumentów i nie może nikogo zmusić do lepszej pracy. To nie on powinien wskazywać palcem cudze błędy.

WP: Ale jako prezes PiS, a także kandydat na prezydenta chyba powinien powiedzieć jakie jest oficjalne stanowisko partii w tej sprawie. Ludziom brakuje jasnych komunikatów.

- To, że on chce, aby sprawa została wyjaśniona jest tak oczywiste, że nie musi się na ten temat wypowiadać. To nie jest tak, że jest tylko szefem PiS czy kandydatem na prezydenta. On jest człowiekiem, który stracił bliskie mu osoby.

WP: Do tej pory w czasie kampanii prezydenckich kandydaci jeździli w teren, spotykali się z wyborcami, uczestniczyli w debatach. Czy Jarosław Kaczyński zwiększy swoją aktywność?

- Rozumiem, że media się tego domagają, ale decyzja należy do niego. Poza tym każdy wie, jakim jest i był Jarosław Kaczyński. Wiadomo, że chce Polski niezależnej, silnej i suwerennej. Nie jest też tajemnicą, że jest kreatywny, ale trudno mu się przebić, bo jest w trudnej sytuacji - panuje dyktatura Donalda Tuska, a obowiązki prezydenta pełni Bronisław Komorowski.

WP: Niewykluczone, że debata między Jarosławem Kaczyńskim a Bronisławem Komorowskim odbędzie się jeszcze przed pierwszą turą. Czego się pani po niej spodziewa?

- Debata nie jest do niczego potrzebna i nic nie wniesie, wszyscy wiedzą przecież jakim prezydentem będzie jeden i drugi.

WP:

Kandydat PiS jest do niej przygotowany?

- Jest i myślę, że jej wynik będzie niekorzystny dla Komorowskiego, który już w czasie debaty z Radkiem Sikorskim pokazał, że jest spięty. Trudno też stwierdzić, jakie ma poglądy - czy jeśli wygra będzie realizował własne pomysły, czy tylko robił to, co mu doradzi Donald Tusk.

WP:

A jakim prezydentem byłby prezes PiS?

- On swoich poglądów nie zmienił. Był i jest ciekawym rozmówcą, rozsądnym politykiem, patriotą, ale przede wszystkim mózgiem. Jak mówił minister Rostowski rząd Jarosława Kaczyńskiego był bardzo prorynkowy w sprawie obniżki podatków. Dobrze, że również w sprawie euro posłuchaliśmy Jarosława Kaczyńskiego. Pamiętam jak kiedyś ambasador Hiszpanii opowiadał jak premier Zapatero dziwił się, że obraz Jarosława Kaczyńskiego jest tak nieprawdziwie przedstawiany w polskich mediach. Sam fakt, że tyle znanych osób, które do tej pory nie zgadzały się z jego poglądami, podpisało się na liście poparcia dla jego kandydatury, chyba o czymś świadczy. Adam Michnik, Andrzej Olechowski, Marek Jurek – te nazwiska mówią same za siebie.

WP:

Czym jego prezydentura różniłaby się od prezydentury zmarłego brata?

- Jarosław jest bardzo charyzmatycznym, ale wizję Polski ma taką samą jak Lech. Nadal mam w głowie słowa Angeli Merkel, która powiedziała po katastrofie, że Lech Kaczyński potrafił walczyć o interesy Polski, był dumny z tego, że jest prezydentem tego kraju. Może w nadmiarze dbał o przeszłość, co przeszkadzało lewicy i liberałom, ale był postępowy, otwarty na dialog. Miałam wrażenie, że rząd Donalda Tuska nie miał odwagi podejmować niepopularnych decyzji, a odpowiedzialnością najlepiej obciążyłby prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak to było w przypadku pomostówek. Imponował mi, że zajmował się problemami socjalnymi. W tym znaczeniu był mi bliski. WP:
Jak będzie wyglądała współpraca Jarosława Kaczyńskiego, jeśli wygra w wybory, z premierem Tuskiem?

- Jarosław Kaczyński na pewno będzie chciał współpracować z premierem, który zresztą też się zmienił po katastrofie. Już nie mówi o cudach i myślę, że czuje, że gdzieś zawinił. Pokazał to na miejscu katastrofy. Był zupełnie inny niż Komorowski, który nie wykazał dystansu do siebie samego. Po marszałku było widać, że nie ma prawdziwej władzy i nie wie jak się ma zachować. Nie rozumiem dlaczego bał się zachować po ludzku.

WP:

Donald Tusk urósł w pani oczach? Już nie jest człowiekiem o wilczym spojrzeniu?

- Być może nie jest zadowolony, że tworzy się legenda o Lechu Kaczyńskim, bo przyłożył się do zepsucia jego wizerunku za życia, obrażał go, kłócił, kto ma lecieć do Brukseli, wspierał działania Palikota. To było haniebne, ale chyba wszystko przemyślał i zdał sobie sprawę, że trzeba być przede wszystkim człowiekiem, a nie politykiem. Stanął na wysokości zadania i uwierzyłam w szczerość jego intencji. Zaufałam mu.

WP: Ale PO zarzuca PiS, że gra tragedią. Sam prof. Bartoszewski porównał wykorzystanie śmierci prezydenta Kaczyńskiego w kampanii wyborczej PiS do uprawiania nekrofilii.

- Prof. Bartoszewski ma swoje lata a ja mam wielki szacunek dla osób starszych. Jak patrzę na niego to się uśmiecham i traktuję to, co mówi z przymrużeniem oka. Widzę, że cały czas ślepo i dziecinnie wspiera wszystko, co jest związane z PO. Robi to, bo jest świadomy słabej pozycji Bronisława Komorowskiego i martwi się o losy PO. Wcześniej Platforma nie musiała się wykazywać ani odwagą, ani wiedzą. Wystarczyło rzucić kilka pięknych haseł, teraz jest na świeczniku i widać, że ma problem. Widać, że nie jest im na rękę, że powstała legenda o Lechu Kaczyńskim.

WP:

Jaka to legenda?

- Nowoczesna, o człowieku, który za życia był trochę nieporadny i źle traktowany. Miał wspaniały życiorys, żonę, która nie była miss polonią, ale dużo zrobiła. Teraz wszyscy, którzy go oczerniali i upokarzali mają wyrzuty sumienia. Do tego dochodzi wybuch wulkanu, przez który wszyscy najważniejsi przywódcy świata nie dojechali na pogrzeb na Wawelu. Cieszy mnie, że ta legenda jest taka mocna.

WP:

Ale wielu ludzi protestowało przeciw pochówku na Wawelu.

- I to właśnie świadczy o sile tej legendy – gdyby wszyscy byli za to byłoby nieprawdziwe, to byłby koszmar. A tak, będą powstawały filmy o nim i ludziach, którzy zginęli. Będą powstawać nowe legendy. Mówiąc, że PiS wykorzystuje legendę, to tak jakby mówić, że pada deszcz. No bo co, nie myśleć o tych osobach?

WP:

No ale może lepiej, gdyby jednak Jarosław Kaczyński nie startował, właśnie ze względu na ciężar osobistej tragedii.

- Też się nad tym zastanawiałam i miałam mieszane uczucia, ale potem pomyślałam, że dobrze, że się zdecydował. Pięć lat temu umarł mój tata, z którym byłam bardzo związana. Nie byłam na to przygotowana, czułam się nieporadna, płakałam, byłam smutna. Potem zaczęłam się zastanawiać, czy mój ojciec byłby zadowolony, że rezygnuję z aktywnego życia i robienia czegoś dobrego na tym świecie, choć Bóg dał mi szczęście i zdrowie. Miałam wrażenie, że on mi pomagał w trudnych sytuacjach. Znajomy powiedział mi: „ Nelli, weź się do roboty zamiast lamentować”. To samo doradziłam Jarosławowi Kaczyńskiemu.

WP:

To samo powiedziała pani Jarosławowi Kaczyńskiemu?

- Byłam przekonana, nie ma wyjścia, że musi kandydować. On nie może rozpaczać, ma robić dalej to co zaczęli wszyscy, którzy zginęli. To jego psi obowiązek!

WP:

Czy pani mąż, który nota bene urodził się tego samego dnia co Jarosław Kaczyński, poprze oficjalnie jego kandydaturę?

- Chcę w to wierzyć, bo nigdy nie różniliśmy się bardzo w poglądach politycznych. Jest inteligentnym, rozsądnym człowiekiem, więc myślę, że poprze jedynego, sensownego kandydata na te ciężkie czasy.

WP:

Bronisław Komorowski nie jest sensowny?

- Jarosław Kaczyński przerasta Bronisława Komorowskiego we wszystkim. Byłabym bardzo zdziwiona gdyby ludzie nie wyczuli kto bardziej pasuje na to stanowisko. Myślę, że dla Komorowskiego już fotel marszałka był na wyrost.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1786)