Komorowski: czuję, że jesteśmy naprawdę razem

- Niewiele jest takich chwil w dziejach narodu, w których wiemy i czujemy, że jesteśmy naprawdę razem, katastrofa pod Smoleńskiem do takich chwil należała - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podczas uroczystości żałobnych poświęconych 96 ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu.

Komorowski: czuję, że jesteśmy naprawdę razem
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

17.04.2010 | aktual.: 19.04.2010 06:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Stoimy tutaj, w tym miejscu uświęconym historią Warszawy, aby pożegnać wszystkich, którzy zginęli w katastrofie koło Smoleńska - mówił Komorowski.

Jak podkreślił, "z drżeniem serca odczytujemy każde z 96 imion i nazwisk, z drżeniem serca wpatrujemy się we wszystkie z 96 fotografii ofiar". Marszałek przywołał słowa papieża Jana Pawła II wypowiedziane podczas pielgrzymki do ojczyzny, na placu Piłsudskiego. - Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi - cytował Komorowski.

- Pamiętamy, że ta modlitwa została wysłuchana, w ciągu następnych lat zrodziła się wolna Polska - powiedział marszałek. Dodał, że stało się tak dzięki naszej wierze, nadziei i solidarności.

- Ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem wyruszyły do Katynia dla prawdy o tym miejscu - mówił.

- W tych dniach wszyscy czuliśmy to samo i tak samo. Świat runął nam po raz drugi w tym samym miejscu świata. Polacy, ludzie różnego wieku i różnych przekonań spontanicznie zbierali się na pl. Piłsudskiego, przed Pałacem Prezydenckim, na ulicach Warszawy i innych miast Polski, by oddać hołd ofiarom tragicznej katastrofy - podkreślił Komorowski.

Jak zaznaczył zginął, "wybrany przez naród" prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. - Trudno o bardziej dramatyczny symbol ciągłości polskich losów i walki o niepodległe państwo - oświadczył marszałek Sejmu.

Zapewnił, że Polacy łączą się w bólu z najbliższą rodziną prezydenta - córką Martą, ciężko chorą matką Jadwigą i bratem Jarosławem. - Bratem i najbliższym przyjacielem - dodał Komorowski.

Przypomniał także tragicznie zmarłą Annę Walentynowicz, która - jak powiedział - stała u zarania wielkiego ruchu polskiej Solidarności. Zwrócił też uwagę, że Polska straciła dowódców sił zbrojnych. Zginęli też - zaznaczył - posłowie i senatorowie ze wszystkich klubów, osoby kierujące ważnymi instytucjami państwa i ważnymi organizacjami społecznymi, duchowni różnych wyznań, załoga samolotu, byli żołnierze AK i przedstawiciele Rodzin Katyńskich.

Za wszystkich wypowiadamy słowa "wieczne odpoczywanie racz im dać Panie" - mówił. - Dziś są nam bliżsi niż kiedykolwiek - podkreślił Komorowski. Zapewnił, że pamięć przezwyciężą śmierć.

Jak dodał, w trudnych momentach Polacy nie są sami. Jesteśmy wdzięczni obywatelom Rosji, którzy spontanicznie okazywali współczucie. - Doceniamy wyrazy współczucia, które do Polski płyną z całego świata - mówił.

Marszałek wyraził też przekonania, że oznacza to nie tylko współczucie, ale zrozumienie, "dlaczego udawali się do Katynia jako pielgrzymi polskiej sprawy". Jak powiedział, wiedza o tym miejscu staje się wiedzą powszechną, a prawda o Katyniu "staje się własnością świata". - Dla tej prawdy wyruszyli do Katynia - mówił Komorowski.

Komentarze (0)