PolskaKomisje: 1 tys. zł "becikowego", ale dla najuboższych

Komisje: 1 tys. zł "becikowego", ale dla najuboższych

Sejmowe komisje chcą by tzw. becikowe
wzrosło - tak jak proponuje rząd - z 500 do tysiąca złotych, ale
tylko dla najuboższych. Posłowie nie przekreślili jednocześnie
propozycji LPR, która forsuje wypłacanie dodatku z tytułu
urodzenia dziecka dla wszystkich, niezależnie od dochodu.

Na posiedzeniu połączonych komisji: Polityki Społecznej oraz Rodziny i Praw Kobiet odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych. Posłowie rozpatrzyli także poprawki zgłoszone do projektu Ligi, zgłoszone w drugim czytaniu. Oba projekty będą rekomendowane do przyjęcia Sejmowi.

Jak powiedział dziennikarzom po posiedzeniu komisji Tadeusz Cymański, PiS nie może zgodzić się na wersję proponowaną przez LPR, bo w budżecie są zagwarantowane pieniądze tylko na "becikowe" przy utrzymaniu kryterium dochodowego rodziny (504 zł na osobę i 583 zł w rodzinach z dzieckiem niepełnosprawnym). Jednakże na etapie prac w Senacie, PiS chce "uszczknąć" jeden zapis z Ligowego projektu - umożliwiający samorządom wypłatę dodatku za urodzenie dziecka. (Obecnie uchwały gmin przyznające "becikowe" są kwestionowane).

Jak poinformowała uczestnicząca w posiedzeniu komisji wiceminister ds. rodziny Joanna Kluzik-Rostkowska, na "becikowe" na 2006 rok, rząd zabezpieczył w budżecie dodatkowo prawie 132 mln, w tym pieniądze na koszty obsługi wypłaty świadczenia ("Becikowe" rocznie w 2005 r. kosztowało budżet około 128 mln zł). LPR szacuje, że wejście w życie jego rozwiązań kosztowałoby państwo około 340 mln zł rocznie.

Ale rządowy projekt to nie tylko podwyższenie "becikowego", ale też doprecyzowanie przepisów określających, kto jest uprawniony do otrzymywania dodatku z tytułu samotnego wychowywania dziecka.

Zgodnie z rządowym projektem, dodatek ten będzie przysługiwał samotnie wychowującym dziecko matce, ojcu lub opiekunowi dziecka tylko w przypadku, gdy drugi z rodziców nie żyje lub jest nieznany. W projekcie, za ojca nieznanego przyjmuje się "ojca dziecka, które zostało poczęte w wyniku czynu zabronionego i nie ma możliwości ustalenia ojcostwa".

Zmiana ta wzbudziła wśród posłów kontrowersje. Izabela Jaruga- Nowacka (SLD) zwróciła uwagę, że czynem zabronionym oprócz gwałtu jest również kazirodztwo, a także ciąża nieletniej. Czy intencją posłów jest pozbawienie nastolatek świadczenia? - pytała. Też Biuro Legislacyjne Sejmu wskazało, że definicja "ojca nieznanego" zaproponowana przez rząd jest wadliwa prawnie, bo definiuje to samo przez to samo.

Z kolei przedstawiciele resortu polityki społecznej zwracali uwagę na możliwe nadużycia polegające na tym, że kobiety deklarowały nieznajomość ojca, by otrzymać świadczenie. Posłów przekonała ta argumentacja i przyjęli zapisy w brzmieniu rządowym.

Poprzednio ustawa mówiła jedynie, że "dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka przysługuje matce lub ojcu, opiekunowi faktycznemu dziecka albo opiekunowi prawnemu dziecka". Tak sformułowane przepisy zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego (TK) Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO). Według niego, przyczyniały się one do wzrostu liczby pozwów o rozwód i separację oraz spadku liczby zawieranych małżeństw.

W maju TK uznał, że przyznanie prawa do świadczenia z budżetu państwa jedynie dzieciom wychowywanym przez jednego z rodziców, a pozbawienie go dzieci wychowywanych w rodzinach pełnych jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości.

Projekt nie rozwiązuje jednak problemu różnic między rodzinami wielodzietnymi niepełnymi a pełnymi, który również był podnoszony przez RPO. Dyrektor Departamentu Pomocy i Integracji Społecznej w resorcie pracy i polityki społecznej Alina Wiśniewska przyznaje, że w projekcie nadal pozostaje priorytetowe traktowanie rodzin niepełnych i wielodzietnych.

Tak jak dotąd dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka ma wynosić 170 zł na pierwsze i drugie dziecko (250 zł na dziecko niepełnosprawne), zaś przy każdym kolejnym dziecku kobieta otrzymuje dodatek po 50 zł na każde następne dziecko. W rodzinach pełnych zaś dodatek z tytułu wielodzietności - w wysokości 50 zł - otrzymuje się dopiero na trzecie i każde kolejne dziecko.

Problem dostrzega też minister pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz. W liście do Rzecznika Praw Obywatelskich minister napisał, że "podziela opinię o zasadności przeciwdziałania patogennym różnicom w wysokości świadczeń materialnych, kierowanych do poszczególnych typów rodzin", a w resorcie trwają obecnie prace nad takimi rozwiązaniami.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)