"Komisja stoi pod ścianą”. Były premier o utarczce na linii Polska-UE
- Oczywiście, że jest szansa, tylko trzeba zrobić to, co trzeba. Kilka miesięcy temu szefowa KE, w obecności premiera Morawieckiego powiedziała wyraźnie: zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej, przywrócenie zawieszonych sędziów do orzekania i wzmocnienie niezależności wymiaru sprawiedliwości. Za tym sformułowaniem kryje się kwestia Krajowej Rady Sądownictwa. To wszystko można zrobić w ciągu paru dni, ale nie zrobiono - stwierdził w programie "Newsroom" w WP były premier, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, pytany, czy Polska ma jeszcze szanse na pieniądze z UE. - W środę mieliśmy debatę kolejną w europarlamencie, właśnie po wyroku TSUE. Szefowa KE była krytykowana za nieobecność, a cała Komisja za nieposługiwanie się mechanizmem warunkowości. W związku z tym KE stoi pod ścianą także. Z drugiej strony Parlament Europejski bardzo dzielnie broni tych wartości i tych zasad, i sądzę, że Komisja będzie konsekwentnie domagała się tego, co oświadczyła kilka miesięcy temu - dodał. Na uwagę prowadzącego program, czy politycy w Brukseli mają świadomość istniejącego w polskim rządzie rozdźwięku na ten temat, że być może minister Ziobro jest tym, który blokuje zmiany odparł: "pewnie takiej świadomości nie ma". - Ale ci ludzie wiedzą już o Polsce więcej niż kiedykolwiek w swoim życiu. Za mniej więcej tydzień, przyjedzie do Polski bardzo reprezentatywna delegacja Komisji Praw Człowieka z Parlamentu Europejskiego. W programie ma spotkania z panem Dudą, z panem Morawieckim, z panem Ziobro. Zobaczymy, czy dojdą do skutku. To, czy wymienieni przeze mnie politycy zechcą się spotkać z delegacją, będzie bardzo ważnym sygnałem - stwierdził. Czy dostaniemy pieniądze z UE? - Wydaje mi się, że dostaniemy, ale nieprędko i nie bezwarunkowo. PiS musi ustąpić - odparł Włodzimierz Cimoszewicz.