Komisja PO: ukarać Palikota
Komisja prawyborcza PO zarekomendowała ukaranie Janusza Palikota za słowa dotyczące Radosława Sikorskiego. O nałożeniu kary na Palikota zadecyduje ostatecznie zarząd krajowy PO. Komisja uznała, że wypowiedź zaszkodziła nie tylko Sikorskiemu, ale jego kontrkandydatowi Bronisławowi Komorowskiemu i całej partii.
Chodzi o wypowiedź Palikota na temat jednego z dwóch kandydatów na prezydenta w prawyborach, szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
Palikot napisał w poniedziałek na swoim blogu, że "choć obaj (Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski)
są formalnie kandydatami Platformy, to w sensie merytorycznym i politycznym jest to wybór pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u".
"Palikot złamał zasadę świętą"
Szef klubu PO Grzegorz Schetyna mówił wcześniej, że Palikota powinna spotkać kara poważniejsza niż wszystkie wcześniejsze, które wymierzano mu za jego zachowanie. W ocenie Schetyny, Palikot złamał zasadę świętą, czyli taką, że w PO nikt nie jest przeciwko sobie.
- Powiedzieliśmy sobie w zarządzie wprost, że jeśli ktoś złamie zasady dżentelmeńskiej rywalizacji w prawyborach, będzie surowo ukarany, i to jest przypadek Palikota - mówił Schetyna. Dodał, że wśród kar za takie zachowanie jest nawet wyrzucenie z partii.
Z kolei przedstawiciel komisji prawyborczej PO Tomasz Tomczykiewicz mówił, że Palikot powinien zostać ukarany przynajmniej zakazem wystąpień i wypowiedzi publicznych do czasu rozstrzygnięcia prawyborów. Jak dodał, zakaz powinien obejmować wszelkie wypowiedzi dotyczące prawyborów.
W regulaminie prawyborów znajduje się zapis zakazujący "atakowania kandydata z naruszeniem zasad etyki i współżycia społecznego oraz powodującego naruszenie jego dóbr osobistych". Członek Platformy, który naruszy ten przepis, poniesie odpowiedzialność dyscyplinarną. Skargi w tej sprawie mogą składać właśnie do komisji prawyborczej działacze Platformy.
Sam Palikot przekonywał, że nie prowadzi kampanii negatywnej w partyjnych prawyborach. Oskarżył też szefa klubu PO Grzegorza Schetynę o próbę osłabienia jego pozycji w Platformie.
Palikot podkreślał, że Radosław Sikorski "nie odszedł z PiS dobrowolnie, został wypchnięty przez Antoniego Macierewicza po wielomiesięcznej walce o wpływy", a także, że szefa MSZ "popierają ludzie związani ze środowiskiem politycznym PO-PiS-u".
"Gdyby była to kampania negatywna, gdyby za to trzeba było mnie zawiesić czy wyrzucić, to co z golfistą z Florydy (Mirosławem Drzewieckim), który mówi o Polsce jako o dzikim kraju? Co z (Jarosławem) Gowinem, który mówi, że bliżej mu do Ludwika Dorna niż do Palikota? To jest to samo, a nawet więcej niż ja w stosunku do Sikorskiego. Co w tej sytuacji z samym Sikorskim, który naśmiewa się z Komorowskiego, jeśli chodzi o jego znajomość języków obcych? Trzeba by zawiesić Gowina, Sikorskiego i Drzewieckiego według tego samego paragrafu co mnie" - powiedział Palikot.